Jakie dane o kierowcach można zbierać, jak zapewnić ich bezpieczeństwo, o czym informować użytkowników? Rusza projekt badawczy, który ma odpowiedzieć na pytania dotyczące ubezpieczeń spersonalizowanych.
Kobiety chętniej udostępnią swoje dane / Dziennik Gazeta Prawna
Od kilku miesięcy także polscy kierowcy mogą korzystać ze spersonalizowanych ubezpieczeń komunikacyjnych. W zamian za zgodę na śledzenie stylu jazdy mogą liczyć na niższe składki polis. Na razie takie usługi proponuje dwóch ubezpieczycieli: ERGO Hestia i LINK4, ale doświadczenia z innych państw pokazują, że tą drogą podążać będą kolejne firmy. Tymczasem nie do końca wiadomo, jaką część prywatności oddajemy w zamian za oszczędności, a także jakie warunki powinny spełnić towarzystwa ubezpieczeniowe, by nie narazić się na zarzut naruszania przepisów o ochronie danych osobowych.
W odpowiedzi na te pytania ma pomóc zainaugurowany właśnie projekt badawczy, prowadzony wspólnie przez generalnego inspektora ochrony danych osobowych i Instytut Matematyczny PAN.
– Wraz z naszym partnerem chcemy przeanalizować, jaki wpływ na prywatność mają sposoby i metody śledzenia zachowań kierowców zastosowane na potrzeby personalizacji składki ubezpieczeń komunikacyjnych. GIODO będzie szukał odpowiedzi na pytania, jaka powinna być podstawa prawna pozyskiwania danych, jaki zakres danych można uznać za adekwatny do realizacji tego celu, jak długo zebrane dane powinny być przechowywane, jakie obowiązki informacyjne powinien spełnić ubezpieczyciel – opisuje Paweł Makowski, radca GIODO.
A jaka jest rola Instytutu Matematycznego PAN?
– Próbujemy niejako zajrzeć w przyszłość i przewidzieć, co może nas czekać. Czy jest możliwe pogodzenie ochrony prywatności z personalizacją ubezpieczeń? W pewnym zakresie pewnie tak, w innym już być może nie – tu prawie zawsze jest coś za coś. Naszym zadaniem jest określenie tych obszarów i tego, co da się „ilościowo”, np. uwzględniając ograniczenia wynikające z teorii informacji, powiedzieć o możliwych kompromisach – mówi dr Kamil Kulesza z tego instytutu.
– Być może okaże się, że ochrona prywatności wymaga przetwarzania niezbędnych danych na poziomie samego urządzenia w samochodzie, przed przesłaniem ich do firmy ubezpieczeniowej. A być może jest możliwe ich bezpieczne przetwarzanie już w samej centrali – wyjaśnia.
Różne metody
Próby wybiegnięcia w przyszłość są o tyle istotne, że już teraz widać spore różnice w sposobie działania dwóch ubezpieczycieli, a wraz z każdym kolejnym przybywać będą nowe modele biznesowe. ERGO Hestia powiązała produkt o nazwie YU! z Yanosikiem – popularną aplikacją nawigacyjną instalowaną w telefonach. Kierowcy, którzy zgodzą się na śledzenie i zostaną dobrze ocenieni, mogą liczyć w przyszłości na tańsze oferty.
– Klienci zostaną zaproszeni do zakupu ubezpieczenia na podstawie danych dotyczących dynamiki jazdy, liczby kilometrów i miejsc, w jakich się poruszają – wyjaśnia Witold Jaworski, współtwórca marki YU!
Startujący nieco później LINK4 daje swym klientom nawigację NaviExpert z aplikacją Bezpieczna Jazda z LINK4. Monitoring stylu jazdy również odbywa się za pośrednictwem smartfona, ale na nieco innych zasadach. Użytkownik musi już bowiem być klientem ubezpieczyciela i jeśli jeździ bezpiecznie, to przy kolejnej płatności może otrzymać zniżkę w wysokości do 30 proc.
Obydwaj ubezpieczyciele zapewniają, że dane są w pełni bezpieczne i zbierają tylko te, które są im rzeczywiście niezbędne do oceny stylu jazdy klienta. I tu jednak widać różnice w podejściu. LINK4 twierdzi, że nie interesuje go to, gdzie klienci jeżdżą czy parkują. Z kolei YU! przyznaje, że jednym z czynników branych pod uwagę jest to, z jakich dróg korzysta użytkowników, choć również zapewnia, że nie chodzi tu o konkretne miejsce, a raczej, czy jest to obszar zabudowany, czy też niezabudowany.
Poskramianie apetytu
Rozpoczęty projekt ma wskazać, jakie dane i w jakim zakresie można uznać za adekwatne, czyli rzeczywiście uzasadnione celem, którym w tym przypadku jest ocena stylu jazdy kierowcy. To, że on sam godzi się na zbieranie tych danych, nie oznacza bowiem, że mogą być gromadzone w sposób całkowicie dowolny. Jednym z warunków jest właśnie adekwatność.
– Bez wątpienia apetyt ubezpieczycieli na dane będzie rosnąć. Jednak ich nadmiar może prowadzić do zbyt drobiazgowego profilowania użytkownika. Już na podstawie zapisów z akcelerometru nie tylko można poznać zachowanie użytkownika na drodze, ale przy odrobinie wysiłku spróbować wnioskować na temat jego stabilności emocjonalnej – mówi dr Kulesza.
– Pytanie, czy prezes dużej firmy lub też, dajmy na to, polityk chciałby, aby informacja o jego problemach w radzeniu sobie z emocjami, a może nawet potencjalnych zaburzeniach psychicznych była bez jego wiedzy i zgody tak łatwa do uzyskania, pozostawiam otwarte – dodaje.
Wśród czynników, które mogą być brane pod uwagę, jest chociażby pora dnia, podczas której użytkownicy podróżują. Co ciekawe, choć wydawać by się mogło, że nocą ze względu na pustki na ulicach jest bezpieczniej, statystyki mówią coś odwrotnego. Dlatego nocne marki mają mniejsze szanse na uzyskanie zniżek.
Rzetelna informacja
Nie ma wątpliwości, że klient decydujący się na spersonalizowane ubezpieczenia musi liczyć się z oddaniem części prywatności.
– W samej takiej ofercie nie ma niczego złego. Ważne jednak, by ubezpieczyciel od początku grał fair, przez co rozumiem chociażby dokładne informowanie użytkownika, jakie konkretne dane na jego temat będą zbierane, dokąd będą trafiały, jaka będzie logika przetwarzania – mówi Katarzyna Szymielewicz z Fundacji Panoptykon.
– Jeśli kierowca zostanie o tym rzetelnie poinformowany, to on ostatecznie zdecyduje, czy zyski, jakie może osiągnąć, są na tyle wysokie, że godzi się na utratę prywatności – dodaje.
Prawa klientów zostaną od 25 maja 2018 r. wzmocnione w tym zakresie. Nowe rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych (RODO) w przypadku profilowania osób wymagać będzie informowania o logice przetwarzania danych. Decydując się na spersonalizowane ubezpieczenia, kierowca będzie mógł zażądać ujawnienia, w jaki sposób dana informacja jest punktowana, jak wpływa na ostateczny wynik.
Projekt badawczy ma być swego rodzaju „analizą w fazie projektowania”, o której mówi RODO. Wyniki mają być znane na wiosnę. Na ich podstawie GIODO planuje wydać rekomendacje dla ubezpieczycieli oferujących spersonalizowane produkty. Równie ważne będą jednak wskazówki dla konsumentów.
– Zdajemy sobie sprawę, że rozwoju technologicznego nie da się zatrzymać i klienci będą chcieli korzystać z nowych rozwiązań, zwłaszcza jeśli będzie to dla nich opłacalne. Naszą rolą jest uświadamianie im, z jakimi zagrożeniami dla ich prywatności może się to wiązać. Dlatego poza opracowaniem wytycznych dla samych ubezpieczycieli planujemy również przygotowanie informacji dla ich klientów, tak by wiedzieli, na co realnie się godzą, decydując się na spersonalizowane ubezpieczenia komunikacyjne – wyjaśnia Paweł Makowski.