Jeszcze tylko do końca roku można wykorzystać tegoroczny limit wpłat na indywidualne konta emerytalne (IKE). Wynosi on trzykrotność przeciętnej płacy miesięcznej w gospodarce, czyli – w tym roku – 10 077 zł.
Większość instytucji prowadzących konta emerytalne już od początku grudnia przypomina klientom, że warto wykorzystać limit wpłat. – Właśnie w grudniu klienci dokonują zwykle najwyższych wpłat – mówi Michał Paszkowski z PKO TFI.
W tym roku nakłonienie klientów do wpłat może być trudniejsze niż zwykle. Szczególnie w domach maklerskich. – Ostatnie miesiące były bardzo trudne dla inwestorów giełdowych. Ujemne stopy zwrotu nie sprzyjały inwestycjom. Być może dlatego spora część klientów, która ma u nas rachunki IKE, nie wykorzystała jeszcze rocznego limitu – przyznaje Arkadiusz Mastalerek, dyrektor departamentu sprzedaży indywidualnej w DM BZ WBK.
Oszczędnościom zgromadzonym w IKE przysługuje zwolnienie z podatku od zysków kapitałowych, ale pod warunkiem że wypłacimy je dopiero w chwili przejścia na emeryturę.
W połowie tego roku na wszystkich kontach emerytalnych było 2,9 mld zł. Najwięcej środków klienci powierzyli ubezpieczycielom (ok. 1,2 mld zł), ale najszybciej rosną aktywa na IKE prowadzonych przed domy maklerskie. Poza tym konta mają w ofercie także TFI oraz banki.
O ile pieniędzy na kontach emerytalnych szybko nie przybywa, to znowu zaczęła rosnąć liczba takich rachunków. Przedstawiciele instytucji finansowych mówią o odrodzeniu IKE. Liczba kont wzrosła po raz pierwszy od 2007 r. Wszystko wskazuje na to, że także w II połowie roku przybyło rachunków. Skarbiec TFI, prowadzący ok. 11 tys. rachunków, mówi o wzroście ich liczby o kilkaset. PKO TFI (2,3 tys. IKE) twierdzi, że wzrost rok do roku sięgnie 3 proc. Dom Maklerski BZ WBK (1,8 tys. kont) chwali się blisko 15-proc. wzrostem.