- W kredycie denominowanym kwota kredytu jest wyrażona od razu we frankach szwajcarskich, a dopiero jej wypłata następuje w złotówkach po przeliczeniu po kursie kupna banku z dnia wypłaty kredytu - mówi w wywiadzie dla DGP Sławomir Szczerkowski, adwokat specjalizujący się w sprawach frankowych, prowadzi kancelarię w Warszawie.
W czwartek Sąd Najwyższy uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie dotyczący kredytu frankowego w Deutche Banku i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania w SA. Jak pan ocenia to rozstrzygnięcie (sygn. akt I CSK 519/19) i jego motywy?
Czwartkowy wyrok Sądu Najwyższego w sprawie kredytu denominowanego jest bardzo ciekawy z punktu widzenia dotychczasowej linii orzeczniczej. Do tej pory tego rodzaju umowy kredytu frankowego były oceniane przez sądy jako możliwe do dalszego wykonywania, nawet po eliminacji wszystkich wskazanych tam mechanizmów abuzywnych. Takie ujęcie przedstawił również Sąd Najwyższy chociażby w wyroku z października ub.r. w sprawie o sygn. akt IV CSK 309/18, w której stwierdził możliwość kontynuacji umowy kredytu po eliminacji niedozwolonej klauzuli denominacyjnej. Sąd Najwyższy w ustnym uzasadnieniu najnowszego wyroku odniósł się jedynie do kwestii realizacji wypłaty kredytu, gdyż taką granicę zakreśliły zarzuty sformułowane w skardze kasacyjnej. Można by rzec, że konstrukcja kredytu denominowanego kruszy się od jego własnej broni, do tej pory najsilniejszej strony – tj. wyrażenia od samego początku waluty i kwoty kredytu wprost we franku szwajcarskim. Gdyby bowiem miało się okazać, że do wypłaty doszło nie we frankach szwajcarskich, ale w sposób faktyczny w złotych, na podstawie klauzul abuzywnych, to dawałoby to asumpt do twierdzenia, że nie można w sposób skuteczny spłacać kredytu, który nie został w sposób prawidłowy wypłacony. A stąd już łatwiejsza droga do zakwestionowania tej uchodzącej do tej pory za trudniejszą konstrukcji kredytu walutowego.
Czy pana zdaniem po tych wskazówkach Sądu Najwyższego sąd apelacyjny zmieni swoje podejście do sprawy? Poprzednio oddalił powództwo, nie znajdując podstaw do unieważnienia umowy, podobnie zresztą jak sąd I instancji.
Sąd apelacyjny po przekazaniu do ponownego rozpoznania będzie badał w szczególności problematykę waluty wypłaty tego konkretnego kredytu. Będzie mógł również odnieść się do innych ustaleń faktycznych, w tym zbadania zgłaszanych przez pełnomocnika kredytobiorców kwestii związanych z transparentnością celu umowy i systemu spłaty, w tym prowizji. Rozstrzygnięcie, zważywszy na liczbę spraw frankowych, zapadnie za ok. 1,5–2 lata. Po „nakierowaniu” przez Sąd Najwyższy raczej nie spodziewam się wyroku, który w całości byłby niekorzystny dla kredytobiorców. Problematyczna może się okazać kwestia stwierdzenia nieważności umowy, co byłoby rozstrzygnięciem najbardziej korzystnym z punktu widzenia rozliczenia kredytu dla kredytobiorców i całkowitego uwolnienia się od niego.
W tym wypadku mieliśmy do czynienia z kredytem denominowanym, wcześniejsze orzeczenia dotyczyły kredytów indeksowanych. Jaka w praktyce jest różnica między nimi?
Kredyt indeksowany jest wyrażony i wypłacany w złotych polskich, w chwili wypłaty zostaje jednak przeliczony na walutę obowiązującą w banku, a następnie kwota ta rozbita zostaje w harmonogramach dla kredytobiorcy na poszczególne raty, które faktycznie są przeliczane są na złotówki według bankowego kursu sprzedaży. W kredycie denominowanym kwota kredytu jest wyrażona od razu we frankach szwajcarskich, a dopiero jej wypłata następuje w złotówkach po przeliczeniu po kursie kupna banku z dnia wypłaty kredytu. Może się wtedy zdarzyć, że przy zmianie kursu waluty w okresie od zawarcia umowy do dnia faktycznej wypłaty kredytobiorca może otrzymać inną wartość, w tym być zmuszonym do dopłaty brakującej części. Z taką sytuacją, według relacji pełnomocnika, spotkali się kredytobiorcy w sprawie omawianej. Powyższe różnice ze względu na niedozwolony charakter mechanizmów tam stwierdzonych nie mają jednak zasadniczego znaczenia dla możliwości ich kwestionowania przed sądem.
Pytaniem otwartym wciąż jedynie pozostaje, czy tzw. umowy denominowane będą uznawane w większości wypadków za nieważne, tak jak to się dzieje z umowami indeksowanymi do walut obcych, nie tylko do franka szwajcarskiego.