Jak mówił prezydencki minister na konferencji prasowej, kurs "sprawiedliwy" ma być indywidualnie wyliczany dla każdego kredytobiorcy według specjalnego kalkulatora, zawierającego określony algorytm. Zapisy projektu - tłumaczył - mają obejmować tych, którzy wzięli walutowe kredyty mieszkaniowe na własne potrzeby. Nie będzie obejmować wykorzystujących kredyt w działalności gospodarczej.
Łopiński poinformował też, że projekt, przygotowany w Kancelarii Prezydenta po kilku miesiącach konsultacji ze środowiskiem frankowiczów, został im przekazany. Będzie też skierowany, z prośbą o opinię, do KNF. "Dzisiaj projekt zostanie wysłany do KNF razem z listą pytań, które pomogą nam oszacować skutki finansowe tej regulacji, bo takie dane ma tylko Komisja Nadzoru Finansowego" – podkreślił.
Zaznaczył, że nie jest to projekt uzgodniony z bankowcami. "Część banków będzie zapewne niezadowolona. (...) Liczymy, że ten projekt będzie korzystny dla gospodarki" - powiedział Łopiński, dodając, że dzięki niemu "zwiększy się poziom podatków, uzyskiwanych przez budżet państwa".
Informująca o szczegółach projektu, mec. Aneta Frań-Adamek mówiła, że w przypadku spreadów, kredytodawca będzie zobowiązany do dokonania wyliczeń różnic między stosowanym przez niego kursem, a kursem NBP. "Suma będzie odejmowana na wniosek konsumentów od kwoty przeznaczonej do spłaty" - powiedziała.
Projekt, jak mówiła, zawiera zapisy o trzech rodzajach restrukturyzacji kredytów - dobrowolnej, przymusowej i przeniesienia własności nieruchomości w zamian za zwolnienie z długu. "Restrukturyzacja dobrowolna (...) zakłada dobrowolność ze strony banków. Bank musi zgodzić się na zmianę umowy, jaką ma zawartą z konsumentem i na warunkach określonych szczegółowo w ustawie dochodzi do aneksowania umowy. Konsument spłaca swoje zadłużenie po +kursie sprawiedliwym+" - wyjaśniła Frań-Adamek.
Procedura przymusowa - relacjonowała - będzie miała z kolei zastosowanie w przypadku, kiedy bank nie zastosuje procedury dobrowolnej. "Będzie ona wszczynana na wniosek konsumenta. Konsument wiedząc, jaki jest +kurs sprawiedliwy+ w jego przypadku, składa wniosek, aby mógł on dokonywać spłaty kredytu po tym +kursie sprawiedliwym+, który jest wyliczany raz" - kontynuowała mecenas. Ostatni mechanizm, czyli przeniesienie własności nieruchomości w zamian za zwolnienie z długu, także ma być wszczynany na wniosek konsumenta.
Ustawa będzie odnosić się do kredytów "denominowanych" we wszystkich obcych walutach, nie tylko we frankach.
Jak informowali autorzy projektu, kurs "sprawiedliwy", według którego ma być przewalutowywany kredyt, będzie wyliczany indywidualnie, według specjalnego kalkulatora, zawierającego określony algorytm. Mec. Frań-Adamek wyjaśniła, że w kalkulatorze będzie się podawać podstawowe dane - np. wielkość kredytu, dokładną datę zaciągnięcia go, obowiązujące kursy.
Po wpisaniu tych danych kalkulator będzie obliczał "kredyt hipotetyczny". "Porównanie, za pomocą algorytmu, tych dwóch kredytów, faktycznego i hipotetycznego, daje nam, po przeprowadzeniu działania, tzw. kurs sprawiedliwy" - tłumaczyła Frań-Adamek. Wtedy, dodała, suma rat "kredytu hipotetycznego" będzie odejmowana przez bank od sumy rat kredytu spłacanego. "Powstałą różnicę albo odejmuje się od wartości kredytu udzielonego w złotych, albo się dodaje" - zaznaczyła.
Kurs "sprawiedliwy" będzie się zatem zmieniał w zależności od tego, kiedy kredyt był udzielony. Może być więc np. tak, że kurs "sprawiedliwy" będzie podobny do obecnego, jeśli ktoś wziął kredyt w 2005 roku - mówiła Frań-Adamek.
Ale już np. dla kredytów wziętych w połowie 2008 r., gdy kurs franka był niski, kurs "sprawiedliwy" będzie znacznie niższy od tego, po którym dziś konsumenci muszą spłacać kredyty. "Chodzi o porównanie konsumenta, który miał kredyt denominowany lub indeksowany w obcej walucie do analogicznej sytuacji konsumenta, który by miał kredyt w złotówkach o takich samych parametrach" - powiedziała Frań-Adamek.
Prezydencki projekt przewiduje ponadto, że uprawnienie kredytobiorców do składania wniosków o przewalutowanie będzie ograniczony w czasie. "Projekt zakłada pewne okna czasowe. (...) Uprawnienie do złożenia wniosków (...) będzie ograniczone w czasie. Nie będzie tak, że w zależności od rozwoju kursu franka w przyszłości czy też euro kredytobiorca będzie kalkulował raz, czy mu się opłaca tym razem wejść w tę ustawę czy też nie. Chcemy, by był ograniczony czas na podjęcie decyzji. Wtedy uzyskamy pełną wiedzę o kosztach dla systemu" – tłumaczył Przemysław Bryksa, wicedyrektor Biura ds., powołanej przez prezydenta, Narodowej Rady Rozwoju.
Frań-Adamek poinformowała ponadto, że projekt zakłada 30-dniowy okres vacatio legis. Oceniła, że po uzyskaniu odpowiedzi od KNF, prace legislacyjne nad projektem mogą jeszcze potrwać około miesiąca, a następnie regulacja trafi do Sejmu.
W piątek przypada pierwsza rocznica "czarnego czwartku", gdy w wyniku skokowego wzrostu kursu franka kredytobiorcy walutowi znaleźli się w trudnej sytuacji.