Ubezpieczyciel nie może przeciągać likwidacji szkody w nieskończoność
Dość często wątpliwości poszkodowanych budzi sama przewlekłość postępowania likwidacyjnego. Klient czeka miesiącami na zakończenie sprawy, a w przypadkach gdy ustalenie odpowiedzialności zależy od toczącego się postępowania sądowego, mogą to być nawet lata. Ubezpieczyciel, ponaglany, odpowiada, że czeka jeszcze na notatkę policyjną, na potwierdzenie okoliczności zdarzenia przez sprawcę albo na inne dokumenty. Poszkodowany denerwuje się, bo nie wie, czy to firma ubezpieczeniowa po wysłaniu jednej prośby o dokumenty „odpuściła sobie” sprawę, czy to może druga strona (policja, sprawca) nie reaguje na wezwania towarzystwa.
KNF w wytycznej 10 zobowiązuje ubezpieczycieli do aktywnego podejmowania wszelkich możliwych działań w celu jak najszybszego zlikwidowania szkody. Nawet gdy w sprawie toczy się postępowanie sądowe, ubezpieczyciel nie powinien z założonymi rękami czekać na wyrok, tylko samodzielnie określić swoją odpowiedzialność i wysokość świadczenia - oczywiście o ile jest to obiektywnie możliwe.
Zakład ubezpieczeń nie może też przerzucać na poszkodowanego ciężaru dostarczenia dokumentów, jeśli sam może o nie bezpośrednio wystąpić np. do policji czy innych służb.
Pełne odszkodowanie, niezależnie od tego, czy wycena czy warsztat
Bezgotówkowa likwidacja szkody (zwana też serwisową lub warsztatem) polega na naprawie uszkodzonego pojazdu w warsztacie wybranym przez poszkodowanego w porozumieniu z ubezpieczycielem. W takim przypadku pieniądze w ogóle nie przechodzą przez ręce właściciela, a warsztat rozlicza się bezpośrednio z firmą ubezpieczeniową. Likwidacja kosztorysowa z kolei polega na wypłacie odszkodowania na podstawie kalkulacji szkody dokonanej przesz likwidatora z towarzystwa ubezpieczeń. Poszkodowany otrzymuje pieniądze i sam decyduje, w którym warsztacie naprawi pojazd i czy w ogóle będzie go naprawiał. KNF zauważyła, że ubezpieczyciele potrafili zaniżać odszkodowania wypłacane na podstawie kosztorysów.
Wytyczna 15 mówi o tym, że odszkodowanie powinno umożliwić przywrócenie pojazdu do stanu sprzed stłuczki, bez względu na to, czy jego wysokość jest ustalana metodą serwisową czy kosztorysową. Ubezpieczyciel w obu metodach likwidacji musi stosować jednolite kryteria wyceny szkody - a to znaczy że powinien brać pod uwagę takie same ceny części i stawki robocizny.
Również same przyjęte w kosztorysie ceny części i stawki za roboczogodzinę muszą być dostosowane do realiów w miejscu zamieszkania lub siedziby poszkodowanego. Gdyby poszkodowany miał wątpliwości, czy w swojej okolicy zdoła porządnie naprawić samochód za przyznane odszkodowanie, ubezpieczyciel musi wskazać mu warsztat, który takiej naprawy za określoną cenę dokona.
Bez amortyzacji
„Poszkodowany nie może wzbogacić się na szkodzie, a gdy w miejsce starej, trochę zużytej części zamontuje się nową, właściciel pojazdu będzie wzbogacony” - takie argumenty powtarzali ubezpieczyciele i w likwidacji szkód z OC stosowali amortyzację części. To oznacza, że pomniejszali odszkodowanie o współczynnik procentowy - stopień zużycia uszkodzonych części pojazdu, które trzeba było wymienić. W efekcie odszkodowanie było zniżone, bo poszkodowany i tak musiał zapłacić za nowe części - przecież używanych by nie zamontował, jeśli chciał mieć sprawne auto.
KNF w wytycznej 16 zabrania stosowania amortyzacji: Ustalając należne świadczenie, zakład ubezpieczeń nie powinien stosować amortyzacji. Powyższa zasada dotyczy wszelkich uszkodzonych części pojazdu.
Jedynie w przypadku, kiedy ubezpieczyciel zdoła wykazać, że po zamontowaniu nowych części wartość pojazdu wzrośnie, może pomniejszyć całe odszkodowanie o kwotę odpowiadającą wzrostowi wartości samochodu. Firmie ubezpieczeniowej będzie jednak bardzo trudno udowodnić, że po naprawie pojazd jest wart więcej niż przed szkodą, ponieważ powypadkowe auto traci na wartości już przez to, że uczestniczyło w zdarzeniu drogowym.
Utrata wartości handlowej w ramach odszkodowania
„Bezwypadkowy” - to określenie, którego najczęściej w ofertach poszukują ludzie zainteresowani kupnem używanego auta. Jeśli samochód brał udział w stłuczce, nie jest już bezwypadkowy, a więc dla potencjalnych nabywców jest wart mniej. Zgodnie z zaleceniami nadzoru, jeśli szkoda była likwidowana z ubezpieczenia OC sprawcy, właściciel auta może liczyć na wyrównanie wartości w ramach odszkodowania.
Zakład ubezpieczeń powinien, przy ustalaniu wysokości świadczenia z umowy ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów, uwzględniać utratę wartości handlowej pojazdu, w przypadkach, w których utrata taka nastąpiła - wskazuje KNF w wytycznej 21.
Ale który poszkodowany w ogóle wie o tym, że może domagać się wyrównania spadku wartości handlowej pojazdu? O tym też pomyślała KNF, zalecając, aby ubezpieczyciele informowali poszkodowanych o takiej możliwości już po zarejestrowaniu szkody.
Samochód zastępczy niezależnie od możliwości korzystania z autobusów
W czasie, gdy rozbite auto stoi w warsztacie, poszkodowany pozostaje bez samochodu. Zwykłe czynności życia codziennego takie jak dojazdy do pracy czy odwożenie dzieci do szkoły wymagają często użycia auta, więc niezbędny jest samochód zastępczy. Czy ubezpieczyciel zapłaci z OC sprawcy za jego wypożyczenie i jak długo będzie można z takiego pojazdu korzystać?
W wytycznej 20 czytamy, że w ramach odszkodowania z OC ubezpieczyciel powinien ponieść koszty najmu pojazdu zastępczego. Koszty te muszą być jednak celowe i ekonomicznie uzasadnione. To oznacza, że poszkodowany, który korzystał ze swojego samochodu na co dzień i wynajmie sobie pojazd o klasie takiej samej jak jego auto, a ponadto nie będzie użytkował go zbyt długo w stosunku do czasu naprawy własnego rozbitego wozu, może liczyć na pełne pokrycie przez ubezpieczyciela kosztów najmu.
Nadzór nakazuje ubezpieczycielom, aby każdy przypadek związany z pojazdem zastępczym rozpatrywali indywidualnie. Towarzystwa ubezpieczeń nie powinny też uzależniać zwrotu kosztów najmu od tego, czy poszkodowany prowadzi działalność gospodarczą albo czy ma dostęp do środków komunikacji publicznej.
Szkoda całkowita i częściowa - jednolite kryteria kalkulacji
Szkoda całkowita z ubezpieczenia OC sprawcy może być stwierdzona wtedy gdy koszty naprawy pojazdu przekraczają 100% jego wartości w dniu wypadku. Praktyka pokazuje, że ubezpieczyciele chętnie uznają szkody za całkowite. Wystarczy zaniżyć wartość pojazdu w dniu zdarzenia, a zawyżyć koszty naprawy oraz części zamiennych - i szkoda całkowita gotowa.
Ze skarg składanych do Rzecznika Ubezpieczonych (obecnie jest to Rzecznik Finansowy) wynika, że w przypadku drobnych, czyli częściowych szkód sytuacja bywa odwrotna - ubezpieczyciele starają się pomniejszyć szacowane koszty naprawy, tak że w wielu przypadkach poszkodowany musi dopłacać do naprawy albo odwoływać się, a w ostateczności iść do sądu.
W wytycznej 19 nadzór zwraca uwagę, że ubezpieczyciele muszą stosować jednolite kryteria, niezależnie od tego, czy wyceniają szkodę częściową, czy podejrzewają, że może to być szkoda całkowita.
Pomoc w sprzedaży wraku
Przy szkodzie całkowitej poszkodowany otrzymuje często wycenę, w której określono wartość tego, co zostało z samochodu. Nie wie jednak, czy rzeczywiście zdoła sprzedać wrak za taką cenę. Z ubezpieczenia OC dostaje różnicę pomiędzy wartością auta w dniu szkody a wartością pozostałości pojazdu. Zostaje z odszkodowaniem, które nie rekompensuje mu wszystkich strat i z wrakiem do sprzedania.
KNF zobowiązuje ubezpieczycieli, aby pomagali poszkodowanym w zagospodarowaniu (sprzedaży) pozostałości po pojazdach. Na prośbę poszkodowanego zakład ubezpieczeń powinien odkupić wrak albo wskazać podmiot, który go odkupi za taką cenę, jaka została podana w kalkulacji szkody. W praktyce ubezpieczyciele określają wartość wraku na podstawie specjalnych aukcji internetowych, w których biorą udział warsztaty skupujące powypadkowe auta, więc skontaktowanie poszkodowanego z osobą, która jest gotowa odpowiednio zapłacić za wrak, nie powinno być dla nich szczególnie kłopotliwe.
Droższe OC przez wytyczne KNF?
Wytyczne dotyczące likwidacji szkód z ubezpieczeń komunikacyjnych obowiązują od końca marca 2015 roku. Choć zalecenia nadzoru nie są właściwie niczym nowym, a jedynie spójnym zbiorem obowiązków, które ubezpieczyciele i tak mieli zgodnie z polskim prawem, to Polska Izba Ubezpieczeń przypuszcza, że ich wejście w życie i stosowanie może doprowadzić do stopniowego wzrostu cen ubezpieczeń OC.
„Ujednolicenie procedur związanych z likwidacją szkód, większa przejrzystość działań firm ubezpieczeniowych w tym zakresie, a nade wszystko zlikwidowanie patologii zaniżonych odszkodowań z pewnością warte jest tego, aby klient nieco więcej zapłacił za ubezpieczenie - oczywiście pod warunkiem że wszyscy ubezpieczyciele tak samo dokładnie dostosują się do wytycznych. W takiej sytuacji w zamian za wyższą składkę klient uzyska pewność, że dostanie godziwe odszkodowanie, niezależnie od tego, w jakiej firmie sprawca wypadku będzie ubezpieczony” - mówi Bartosz Salwiński, prezes zarządu porównywarki ubezpieczeń mfind.pl i zapowiada: „Wyższe ceny OC będą jeszcze bardziej skłaniać klientów do poszukiwania najtańszej oferty. Naprzeciw takim właśnie oczekiwaniom wychodzą internetowe porównywarki OC/AC”.