Nad nową ustawą Prawo restrukturyzacyjne, której projekt przygotowało Ministerstwo Sprawiedliwości we współpracy z resortem gospodarki, pracuje Sejm. W zamyśle twórców regulacje te mają dać przedsiębiorcom do ręki prosty, szybko działający i skuteczny instrument, który pozwoli na skuteczną restrukturyzację i zawarcie układu z wierzycielami.
Choć zmiana przepisów w zgodnej opinii ekspertów zmierza w słusznym kierunku, to pewne zaniepokojenie wzbudza ona wśród bankowców.
"Nowe przepisy budzą zainteresowanie i pewne obawy banków. (…) Banki są specjalnym rodzajem wierzycieli, który różni się od innych z paru przyczyn. Dlatego, że dostarczają finansowania i w wielkiej liczbie przypadków są największymi wierzycielami przedsiębiorcy. Ich interesy są inne niż interesy kontrahentów przedsiębiorcy. W sytuacjach kryzysowych (bankowcy) muszą odzyskać to, co zainwestowali, niekoniecznie na pierwszym miejscu stawiając przetrwanie przedsiębiorcy" - powiedział Piotr Zawiślak podczas czwartkowej debaty na temat prawa restrukturyzacyjnego w Krajowej Izbie Gospodarczej.
"Dla (innych) kontrahentów przedsiębiorcy sytuacja jest często odmienna, bo od bytu kontrahenta zależy również ich sytuacja i ich przyszłość, więc oni są często bardziej skłonni do tego, żeby wejść w układ. Sytuacja banków jest również odmienna z tej przyczyny, że ich wierzytelności są w znacznej mierze przypadków zabezpieczone na majątku. Z tej perspektywy oni muszą ważyć, czy przez egzekucję z majątku odzyskają więcej niż poprzez zawarcie układu i redukcję swoich wierzytelności" - wyjaśniał.
Według Zawiślaka, który doradza bankom przy transakcjach finansowych, dokumentacja wierzytelności bankowych jest znacznie szersza niż pozostałych wierzycieli i innych kontrahentów o innych typach umów.
Jak mówił, dzięki temu banki mają znacznie większe uprawnienia kontrolne i uprawnienia, by domagać się określonego działania od przedsiębiorcy, a także większe możliwości wypowiedzenia umów czy zażądania natychmiastowej spłaty swoich wierzytelności.
"Banki niepokoją się więc, że nowe przepisy mogą osłabić ich pozycję. Można oczekiwać, że rzeczywiście ograniczą one część praw banków. Jeżeli jednak praktyka pokaże, że te ograniczenia nie zwiększają ich ryzyka prawnego, to nie będzie problemów" - mówił Zawiślak.
Jak dodał, w bankach trwają analizy nowych uregulowań.
"Nie dalej jak wczoraj rozmawiałem z koleżanką, która jest prawniczką w jednym z dużych polskich banków Powiedziała, że są u nich dwie osoby, które zajmują się tylko tymi projektami i mają odpowiedzieć na pytanie, co z nich wynika" - dodał.
Jednak, zdaniem Zawiślaka, nie ma powodów, by banki wpadały w panikę.
"W praktyce myślę, że żaden dłużnik nie pominie banku finansującego przy dogadywaniu się z wierzycielami, to jest zbyt istotna pozycja; pozycja kogoś, kto ma duże wierzytelności i duże prawa. (…) Trzęsienia ziemi nie będzie i banki zaadoptują te przepisy, bo nie będą miały wyjścia" - podsumował ekspert.
Według prawnika, w interesie banków nie jest też wcale ogłoszenie upadłości przez dłużnika.
"Na gruncie przepisów tych które mamy obecnie, jak również tych, które obowiązywały jeszcze przed uchwaleniem prawa upadłościowego i naprawczego, upadłość nie jest wyjściem preferowanym. Banki wolą uczestniczyć w procesie dogadywania się z przedsiębiorcą na zasadach pozasądowych, bez kontroli, dlatego że wtedy mają bezpośredni wpływ, rozmawiają z zarządem. Powszechne jest przekonanie, że w upadłości, zwłaszcza likwidacyjnej, ale także układowej, kontrola i decyzyjność banków się kończy. Są poddane rygorom wynikającym z przepisów prawa upadłościowego. Trudno jest tu przewidzieć zarówno czas trwania takich procedur, jak i to, czym się one skończą, więc to dla banków jest niewygodna sytuacja" - mówił Zawiślak.
Poza sprawą zabezpieczenia wierzytelności niepewność bankowców wzbudza także sytuacja na rynku kapitałowym, dłużnym, emisji na rynku obligacji i transakcji strukturyzowanych takich jak sekurytyzacja.
"Takie papiery są bardzo często wycenione przez agencje ratingowe. A przepisy upadłościowe są jednym z najistotniejszych elementów nadawania ratingu różnym papierom wartościowym. Jeśli przepisy się zmieniają, natychmiast zmienia się optyka, bo co do zasady im prawo jest bardziej szczelne, tym lepiej. Z pewnością pojawi się ogromna liczba pytań o to, czy tutaj nie ma jakiś niebezpieczeństw" - powiedział ekspert. (PAP)
mww/ pz/