Premier Zoran Milanović powiedział na konferencji prasowej, że takie rozwiązanie miałoby obowiązywać przez rok. Dodał, że po konsultacji ze specjalistami zdecydował, iż rząd skieruje do Saboru (chorwackiego parlamentu), projekt zmiany ustawy o kredycie konsumenckim. Zgodnie z nim nastąpiłoby ustalenie sztywnego kursu franka na poziomie 6 - ciu kun (HRK) i 39 -ciu lip. Za pokrycie kosztów tej reformy odpowiadałyby instytucje finansowe.
Chorwacki premier wyjaśnił, że sprawa dotyczy losu dziesiątek tysięcy obywateli. Dodał, że po decyzji podjętej przez rząd mogą oni spać spokojnie i nie muszą więcej śledzić kursu walut. "W przyszłym roku będziemy mogli podjąć dyskusję o przewalutowaniu kredytów w szwajcarskich frankach na kuny. Do tego będzie jednak potrzebna współpraca Banku Narodowego, gdyż to nie należy do wyłącznej kompetencji chorwackiego rządu" - zaznaczył premier Milanović.
Przeciwne rządowemu pomysłowi są chorwackie banki. Proponują inne rozwiązanie - nie będą zwiększać rat kredytów przez trzy miesiące, biorąc na siebie wszelkie powstałe koszty. Zrobią to jednak pod warunkiem, że w ciągu trzech miesięcy znajdzie się stałe rozwiązanie, które umożliwiłoby kredytobiorcom spłatę zaciągniętych kredytów .
Chorwacki ekonomista dr Damir Novotny powiedział w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową, że spośród 60 tysięcy kredytów wziętych we frankach szwajcarskich tylko niewielką ich część zaciągnięto w celu kupna mieszkania. Jak wyjaśnił ekonomista, większość z nich wzięto, aby nabyć nieruchomości nad morzem Śródziemnym w celu ich późniejszego wynajmowania turystom.
Pierwszym krajem, który jeszcze przed skokowym wzrostem notowań franka, zlikwidował u siebie problem pożyczek w tej walucie, były Węgry. Kraj, w którym również większość banków stanowiły firmy należące do kapitału zagranicznego, zmusił je do przewalutowania kredytów walutowych. Dodatkowo obciążył je podatkiem bankowym.