Łódzki sąd w całości uwzględnił roszenie 1247 klientów BRE Banku, którzy uważają, że bank zawyżał im raty. Z powodu tych działań klienci mogli stracić co najmniej 5 milionów złotych.

Sprawa dotyczy osób, które zawarły umowy o kredyt hipoteczny ze starego portfela, waloryzowany kursem franka szwajcarskiego z mBankiem lub MultiBankiem, czyli oddziałami detalicznymi BRE Banku. Według poszkodowanych bank powinien oprocentowanie zmieniać wraz ze zmianami wskaźnika LIBOR. Tymczasem nie obniżał oprocentowania wraz ze spadkiem tego wskaźnika lub robił to w stopniu niewystarczającym.

Sędzia Dariusz Limiera uznał również, że bank rażąco naruszył interesy swoich klientów, bo niejasne postanowienia umowy pozwalały bankowi na dowolne i pozbawione kontroli konsumenta działania. Jak tłumaczył, według przepisów zmiana wysokości oprocentowania kredytu może nastąpić w przypadku zmiany stopy referencyjnej określonej dla danej waluty oraz zmiany parametrów finansowych rynku pieniężnego i kapitałowego w kraju, którego waluta jest podstawą waloryzacji. Sędzia stwierdził, że są to określenia bardzo nieprecyzyjne i mało przejrzyste. Obiektywnie nie istnieje możliwość odczytania z brzmienia spornej klauzuli tego o ile i kiedy winne ulec zmianie oprocentowanie kredytu - dodał sędzia Limera.

Rzecznik Bre Banku Krzysztof Olszewski mówi, że jego instytucja nie zgadza się z tym wyrokiem i będzie składała apelację. Rzecznik zastrzega, że umowy kredytowe, których dotyczył spór były realizowane. Powiedział też, że wybrane rozwiązanie wypracowano wspólnie z przedstawicielami klientów. Dodał, że skorzystało z niego kilka tysięcy osób, a inne poszły do sądu, co rzecznik określa jako "ich prawo".

Poszkodowani klienci BRE Banku mogą już teraz dochodzić konkretnych kwot - twierdzi pełnomocnik poszkodowanych mecenas Ivo Gabrysiak. Jednak nie wyklucza, że sądy będą czekały na uprawomocnienie się wyroku. Gabrysiak tłumaczy, że teraz są dwie drogi do rozwiązania sporu. Pierwszą jest ugoda z bankiem, na podstawie której będzie wypłacał pieniądze klientom. Druga polega na powództwie indywidualnym. Pełnomocnik poszkodowanych twierdzi, że na tym etapie "sąd nie będzie sobie zadawał pytania czy należy oddać pieniądze klientowi, tylko ile."

To pierwszy pozew zbiorowy przeciwko bankowi. W żadnej z dotychczasowych spraw zbiorowych nie zgromadzono tak licznej grupy konsumentów, dlatego pod względem proceduralnym proces miał charakter precedensowy.