– Należy zakończyć te jałową debatę o samoregulacji i zdecydować za tych, którzy nie chcą się porozumieć – takie rozwiązanie w sprawie obniżki opłat interchange postuluje Maciej Grelowski z Business Centre Club. W Sejmie trwają prace nad zmianami w ustawie o usługach płatniczych, które mają na celu wprowadzenie maksymalnej stawki opłaty za transakcję kartą, które dziś są jednymi z najwyższych w Europie.

Senacki projekt zakłada docelową jej obniżkę do poziomu 0,5 proc. wartości transakcji, co powinno znacząco przyczynić się do rozwoju obrotu bezgotówkowego w kraju.

– Każde działanie na rzecz obniżenia kosztów transakcyjnych dla przedsiębiorców decyduje o ich rentowności – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Maciej Grelowski, przewodniczący Rady Głównej Business Centre Club. – Dlatego należy zrezygnować z tej jałowej debaty dotyczącej samoregulacji i zapisać to na poziomie ustawowym, bo działania negocjacyjne NBP w sprawie kompromisowego uregulowania tej kwestii nie przyniosły skutku.

BCC krytycznie odnosi się do utrzymywania przez Visa i MasterCard stawek opłaty interchange na poziomie prawie dwukrotnie wyższym od średniej UE (1,3 proc. w stosunku do obowiązującego w UE 0,7 proc.). Do tego dochodzą inne opłaty związane z przyjmowaniem płatności kartą (np. za dzierżawę terminala), które podnoszę koszt obsługi takich transakcji do ok. 3-4 proc. Z tego powodu wiele mniejszych firm nie decyduje się na akceptowanie kart, bo bywa, że koszty pochłaniają całą marżę (tak zdarza się np. przy sztywnych cenach papierosów, gdzie sprzedawca nie może decydować za ile sprzeda je klientowi).

– Brak porozumienia z VISA i MasterCard to dowód, że te dwie organizacje nie chcą kooperować, nie chcą stwarzać pozytywnych warunków dla polskich przedsiębiorców. To jest jeden aspekt, z drugiej strony nam bardzo zależy na tym, aby rozpowszechniać obrót bezgotówkowy. Obrót bezgotówkowy to jest mniej szarej strefy, mniej nierejestrowanych transakcji i klarowniejszy obraz rynku. Są kraje takie jak Szwecja, które ten obrót bezgotówkowy zbliżają niemal do 100 proc., ale są takie jak Polska, w którym zaledwie 20 proc. ludzi go stosuje – stwierdza Maciej Grelowski.

Konieczność ustawowej ingerencji w wysokość tej opłaty wynika głównie z tego, że VISA i Mastercard mają 98,6 proc. udziału w rynku. Obecna sytuacja uniemożliwia wpływanie na wysokość stawki ze strony innych podmiotów, aniżeli te organizacje kartowe. Nie ma możliwości negocjacji wysokości stawki opłaty interchange przez agentów rozliczeniowych, a w konsekwencji akceptantów (punkty usługowo-handlowe).

BCC uważa, że obniżenie stawek interchange przełoży się na obniżenie cen w sklepach i że banki, które też zarabiają na transakcjach kartowych, nie podniosą innych opłat dla klientów.

– Na obniżeniu stawki interchange banki niewątpliwie stracą w krótkim terminie, ale oczekiwane, znaczące powiększenie obszaru płatności bezgotówkowych z nawiązką zrekompensuje powstałe w pierwszym okresie straty. Mam nadzieję, że świadomość, że klient może swobodnie wybrać bank, z którego usług chce korzystać powstrzyma je przed podwyższaniem opłat, a co za tym idzie zapobiegnie utracie przez nich klientów – podsumowuje Maciej Grelowski.

Z danych Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego wynika, że najwyższy wskaźnik liczby płatności zrealizowanych przy użyciu kart w przeliczeniu na 1 mieszkańca zaobserwowano w Szwecji i Danii (197 transakcji). W UE średni poziom wykorzystania kart płatniczych był znacznie niższy i wynosił 68 transakcji bezgotówkowych. Natomiast w Polsce liczba transakcji bezgotówkowych z wykorzystaniem tego instrumentu była 3-krotnie niższa w stosunku do średniej wartości UE.