Z transformacją energetyczną wiążą się koszty, z którymi spółki energetyczne w Polsce same sobie nie poradzą. Potrzebne będzie wsparcie polskich i zagranicznych instytucji finansowych – stwierdzili eksperci panelu „Finansowanie kluczowych inwestycji energetycznych” podczas Kongresu 590 w Rzeszowie.

Wojna w Ukrainie przyspieszyła decyzje w obszarze transformacji energetycznej. Dziś, jak podkreślają eksperci, już nikt nie ma wątpliwości, że to słuszny kierunek rozwoju.
- Neutralność klimatyczna jest ważna, ale nie może zagrażać bezpieczeństwu energetycznemu Polski. Do tego tempo prac i inwestycji musi być takie, żeby zawsze zapewnić bezpieczeństwo i dostępność prądu, nie tylko fizycznie, ale także pod względem ekonomicznym - mówił Paweł Szczeszek, prezes zarządu spółki TAURON.
Eksperci szacują, że na zabezpieczenie podstawy systemu energetycznego wynoszącego minimum 15-20 GW mocy ciągłej w źródłach stabilnych, typu gaz, węgiel, a w przyszłości atom, potrzeba około 200 mld zł. Koszty te wzrosną do nawet 1 bln zł, jeśli doliczyć energetykę cieplną.
- Polski rząd tego nie udźwignie, a co dopiero same spółki energetyczne. Dlatego nie wyobrażam sobie, by współpraca z bankami przy realizacji tego rodzaju projektów nie została zacieśniona. Trzeba utworzyć fundusze inwestycyjne, na podstawie których będą prowadzone inwestycje, czy wprowadzić do sprzedaży dedykowane obligacje przychodowe - mówił Tomasz Siwak, wiceprezes ds. handlowych ENEA. Jak dodawał, trzeba wrócić do tego, co wydarzyło się już w przeszłości, gdy za rządów Władysława Grabskiego sfinansowano budowę Gdyni.
- Liczę więc na to, że polskie banki będą kołem zamachowym transformacji energetycznej w spółkach, które chcą przeprowadzać zmiany, ale dysponują ograniczonymi środkami - zaznaczał Tomasz Siwak.
Przedstawiciele banków wskazywali, że nowy kierunek rozwoju zyskał zainteresowanie rynków finansowych w Polsce i na świecie. Są w stanie wyłożyć w sumie na ten cel kwotę bliską globalnemu PKB. Szacuje się, że już za dekadę co drugie euro, dolar czy złotówka będą wydawane na projekty z obszaru transformacji energetycznej.
- Klimat sprzyja więc takim inwestycjom. Ma to znaczenie, bo potrzeby są szacowane na 150 bln dol. I choć spółki energetyczne są silne, to ich kapitał nie wystarczy na sfinansowanie koniecznych projektów we własnym zakresie, a nawet przy udziale środków publicznych - mówił Jerzy Kwieciński, wiceprezes Banku Pekao S.A. I dodawał, że w związku z tym konieczne będzie zaangażowanie kapitału prywatnego oraz instytucji finansowych.
- W 2021 r. w rozwój energetyki wiatrowej na morzu zainwestowano 12 mld euro. 9 mld euro stanowiły środki pochodzące z banków. To pokazuje, jak silną rolę do odegrania mają te instytucje - zaznaczał, podkreślając, że Bank Pekao współpracuje już z polskimi firmami.
Konieczne będzie wypracowanie nowych modeli finansowania, również w związku z rozwojem energetyki jądrowej.
- W przyszłości banki mogą być zainteresowane finansowaniem SMR-ów, czyli małych i średnich reaktorów jądrowych. Na razie są one w fazie prototypów. Jak już się pojawią, będą dobrym uzupełnieniem dużych bloków jądrowych, finansowanie tych drugich dla banków to temat trudny do udźwignięcia. Wiąże się bowiem z zaangażowaniem na parę dekad - ocenił Jerzy Kwieciński.
Podkreślał, że wychodzenie z węgla w Europie potrwa dłużej, niż pierwotnie zakładano. Potrzebne będą środki również z Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
- Dla nas ważne jest, by działać we wszystkich obszarach transformacji, czyli zapewnić zarówno finansowanie miksu energetycznego, jak i poprawę efektywności przesyłu. Dlatego stawiamy na inwestycje w infrastrukturę przesyłową, produkcję, w nowe źródła energii, źródła odnawialne czy utrzymanie energetyki konwencjonalnej - wymieniała Ilona Wołyniec, dyrektor pionu relacji z klientami strategicznymi oraz finansowania projektów PKO Banku Polskiego. Dodawała, że banki mają ograniczone zdolności do finansowania swoim kapitałem. Dlatego trzeba stworzyć mix instrumentów, w którym znajdą się też te oferowane przez takie instytucje jak EBI i EBOR, a także zostanie skierowana oferta w postaci emisji obligacji do inwestorów.
Tomasz Siwak zwracał uwagę na konieczność modernizacji sieci przesyłowych. Bez niej trudno myśleć o atomie, bo nie będzie jak rozprowadzić wyprodukowanej energii.
- Operatorzy wymagają wsparcia przy tych pracach. Dlatego modernizacja sieci powinna być doliczona do taryfy. To samo dotyczy polskich sieci energetycznych - tłumaczył Tomasz Siwak.
Według panelistów sieć dystrybucyjna wymaga zmian również z innego powodu. Przewidywania odnośnie do udziału OZE w miksie energetycznym, zrobione przed laty, są niedoszacowane.
- Dlatego to, czym dziś dysponujemy, trzeba dostosować do nowych warunków. A to wymaga odpowiedniego otoczenia prawnego i regulacyjnego, także w Polsce. Będziemy przecież budować farmy wiatrowe na morzu za 150 mld zł. Energia uzyskiwana tą drogą nie będzie absorbowana tylko nad morzem. Zapewne będzie też szła w Polskę. Bez odpowiednich sieci przesyłowych nie będzie to możliwe. Trzeba więc budować system, a wszystko to z wykorzystaniem zewnętrznych środków unijnych, niewykluczone, że też z innych części świata - podkreślał Jerzy Kwieciński.
W dyskusji pojawił się również wątek ciepłownictwa. Jerzy Kwieciński ocenił, że transformacja to duże wyzwanie, sektor ten jest niemal w 100 proc. oparty na węglu, a jego siłą jest ciepło systemowe. Stąd ważne są nowe rozwiązania.
- Nadziei upatruje się w biogazie i biometanie. Ekonomiczność procesu z ich udziałem jest wyższa. Do tego to droga do uniezależnienia się od gazu zewnętrznego, dywersyfikacji mocy wytwórczych i wykorzystania naturalnych zasobów. Dlatego uważam to za ciekawy trend w obszarze B+R - zaznaczał wiceprezes Banku Pekao S.A.
Fot. materiały prasowe
Partner relacji
Fot. materiały prasowe