Ceny ropy w USA mocno zniżkują w trakcie wtorkowej sesji, Perspektywy dla popytu na paliwa są coraz gorsze w reakcji na możliwe osłabienie zapotrzebowania na ropę w Chinach, które zmagają się z kolejną falą epidemii Covid-19. Międzynarodowa Agencja Energii (MAE) ostrzega, że może nadejść najgorszy kryzys energetyczny - podają maklerzy.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na VIII kosztuje na NYMEX w Nowym Jorku 102,22 USD, niżej o 1,80 proc.
Brent na ICE w dostawach na IX wyceniana jest po 105,41 USD za baryłkę, w dół o 1,58 proc.
W Chinach rośnie liczba notowanych nowych przypadków zakażenia koronawirusem.
Co najmniej sześć miast i wiele regionów rozszerzyło covidowe restrykcje. Dotyczą one około 30 milionów mieszkańców Chin.
W Szanghaju, w którym przez wiele tygodni obowiązywały blokady związane z epidemią koronawirusa, zanotowano ostatnio 60 nowych przypadków zakażenia wobec niemal zera jeszcze tydzień temu. To wzmaga na rynkach obawy, że po "brutalnym" wcześniejszym 2-miesięcznym lockdownie w tym mieście znów zostaną wprowadzone ograniczenia.
Inne chińskie metropolie również nakładają restrykcje, zamykają lokale rozrywkowe i zawieszają usługi gastronomiczne. W mieście Xi'an, gdzie zanotowano 40 nowych zakażeń koronawirusem, władze zdecydowały o wcześniejszym zamknięciu szkół na wakacje. Spada liczba pasażerów w metrze.
Tymczasem na rynkach rosną obawy o kondycję amerykańskiej gospodarki w czasie zaostrzania polityki pieniężnej przez Fed, co może wyraźnie osłabić wzrost gospodarczy.
W tym tygodniu w USA zostanie podany wskaźnik CPI za czerwiec, a analitycy spodziewają się jego wzrostu do nowego rekordowego poziomu 8,8 proc., co może skłonić Fed do większych podwyżek kosztu pieniądza.
"Obawy o recesję w USA pozostają dominującym tematem" - wskazuje Vandana Hari, współzałożycielka firmy konsultingowej Vanda Insights.
"Rynek ropy stoi przed poważnym wyzwaniem zrównoważenia zmieniających się oczekiwań co do popytu na ropę z perspektywami podaży tego surowca, co prawdopodobnie będzie niestabilnym procesem" - dodaje.
Szef Międzynarodowej Agencji Energii (MAE) ocenił tymczasem, że kraje na świecie doświadczają obecnie poważnego światowego kryzysu energetycznego.
Wg dyrektora wykonawczego MAE Fatiha Birola globalne ograniczenie dostaw energii, które wywołało paraliżujące niedobory i spowodowało gwałtowny wzrost cen energii i paliw, może się jeszcze pogorszyć.
"Narody doświadczają globalnego kryzysu energetycznego i może jeszcze nie widzieliśmy tego najgorszego" - ostrzegł podczas Światowego Forum Energetycznego w Sydney.
"Świat nigdy nie był świadkiem tak poważnego kryzysu energetycznego pod względem jego głębokości i złożoności" - ocenił.
"Cały system energetyczny jest pogrążony w chaosie po lutowej inwazji Rosji na Ukrainę" - podkreślił.
Birol ostrzegł, ze "ta zima w Europie będzie bardzo, bardzo trudna". "Jest to poważny problem i może mieć poważne konsekwencje dla światowej gospodarki" - podkreślił.
Rosnące koszty napełniania baków samochodów, ogrzewania domów i zasilania przemysłu na całym świecie zwiększają presję inflacyjną, co może wywołać poważne perturbacje.
Tymczasem prezydent USA Joe Biden udaje się w tym tygodniu m.in. do Arabii Saudyjskiej, podczas swojej podróży na Bliski Wschód. Stany Zjednoczone oceniają, że kraje OPEC mają jeszcze moce do zwiększenia produkcji ropy, ale na razie trudno ocenić czy wizyta Bidena w regionie przyniesie jakiekolwiek rezultaty i wpłynie na wzrost dostaw ropy z Bliskiego Wschodu na globalne rynki paliw.
"Wierzymy, że jest jeszcze możliwość podjęcia (przez OPEC) dalszych kroków" - powiedział doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan.
Na rynkach ocenia się, że niewykorzystane moce produkcyjne Arabii Saudyjskiej wynoszą obecnie ok. 3 mln baryłek ropy dziennie.
Arabia Saudyjska produkuje dziennie 10,45 mln baryłek ropy, o ok. 210 tys. b/d poniżej celu. (PAP Biznes)
aj/ ana/