KE uznała, że restrykcyjny, trzeci pakiet energetyczny UE obowiązuje tylko wobec lądowej części gazociągu. Dlatego pod koniec marca zapowiedziała, że będzie chciała uzyskać od rządów unijnych krajów mandat do rozmów z Rosją, by wypracować porozumienie w sprawie stosowania podstawowych zasad prawa UE do morskiej części Nord Stream 2.
KE wskazuje na "szczególną sytuację" związaną z tym, że gazociąg rozpoczyna się w Rosji, poza jurysdykcją UE. Jak podaje w komunikacie, mandat opiera się na fundamentalnych zasadach prawa międzynarodowego i prawa energetycznego UE: przejrzystości eksploatacji gazociągu, niedyskryminacyjnym ustaleniu taryf, odpowiednim dostępie stron trzecich i pewnym stopniu oddzielenia dostaw o przesyłu gazu.
"Priorytetem dla bezpieczeństwa energetycznego UE i strategii unii energetycznej jest wdrożenie zdywersyfikowanego i konkurencyjnego rynku gazu. Jak już wielokrotnie wskazywaliśmy, gazociąg Nord Stream 2 nie przyczynia się do realizacji celów unii energetycznej. Niemniej jeśli gazociąg zostanie zbudowany, musimy na wszelkie sposoby czuwać, by był eksploatowany w sposób transparentny i zgodnie z zasadami UE dotyczącymi rynku energii" - oświadczył w komunikacie wiceszef KE ds. unii energetycznej Marosz Szefczovicz.
KE wylicza, że jej zdaniem Nord Stream 2 nie jest zgodny z celami unii energetycznej w zakresie dostępu do nowych źródeł i nowych dostawców energii, jak również nowych dróg dostarczania energii. Wskazuje też, że może jednemu dostawcy, czyli Gazpromowi, pozwolić na wzmocnienie jego pozycji na rynku gazu UE i zwiększyć koncentrację dróg dostarczania. "Aktualna infrastruktura transportu gazu funkcjonuje dobrze i zapewnia zaopatrzenie energetyczne Europy. Budowa Nord Stream 2 podaje w wątpliwość istniejące drogi, zwłaszcza przez Ukrainę" - wskazano w komunikacie.
"Jak każdy projekt infrastrukturalny w UE, Nord Stream 2 nie powinien i nie może być eksploatowany w próżni prawnej albo tylko zgodnie z prawem energetycznym państwa trzeciego" - dodał komisarz ds. działań w dziedzinie klimatu i energii Miguel Canete.
Objęcie morskiej części planowanego przez Rosjan gazociągu po dnie Morza Bałtyckiego do Niemiec restrykcjami trzeciego pakietu energetycznego byłoby niekorzystne dla Gazpromu. Oznaczałoby bowiem, że spółka ta musiałaby zapewnić innym dostawcom dostęp do Nord Stream 2, a jego własne dostawy przez ten rurociąg mogłyby zostać ograniczone nawet do 50 procent.
KE nie chce, by gazociąg był budowany w luce prawnej lub powstawał jedynie w oparciu o prawo rosyjskie w europejskich wyłącznych strefach ekonomicznych na Morzu Bałtyckim. "Naszą ambicją powinno być upewnienie się, że główne zasady europejskiego prawa będą stosowane również wobec tego morskiego odcinka gazociągu. Chodzi o takie kluczowe kwestie, jak przejrzystość funkcjonowania rurociągu, rozdział produkcji od przesyłu czy dostęp stron trzecich do infrastruktury" - mówił w maju Szefczovicz w rozmowie z PAP.
Zatwierdzenie mandatu dla KE w Radzie UE, gdzie reprezentowane są rządy państw członkowskich, najpewniej nie będzie proste, bo przeciwstawne interesy poszczególnych stolic mogą sprawić, że mandatu nie uda się ustalić bardzo długo. Polska, a także kilka innych krajów naszego regionu jest przeciwnych projektowi, ale np. Niemcy mają do niego pozytywny stosunek. Komisja zapowiada, że będzie gotowa do rozmów z Rosjanami zaraz po tym, jak Rada UE zatwierdzi mandat negocjacyjny.
Nord Stream 2 to projekt dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 roku. W tym samym roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Polska, kraje bałtyckie i Ukraina sprzeciwiają się projektowi.