Francja postawiła w wyborach samorządowych na polityków z zieloną ofertą. Merowie elektowie zapowiadają dalsze ograniczenia dla aut.
Wyniki II tury wyborów samorządowych pokazują, że Francuzi chcą bardziej zielonych miast. Francuscy Zieloni przejmą władzę w Bordeaux, Lyonie i Strasburgu. W Paryżu na mera ponownie została wybrana socjalistka Anne Hidalgo, która pierwszą kadencję poświęciła walce z samochodami i oczyszczeniu powietrza nad stolicą. Tuż po zwycięstwie w 2016 r. rozpoczęła realizację programu „Paryż oddycha”. W jego ramach niektóre dzielnice miasta zostały wyłączone z ruchu dla samochodów w niedziele i święta.
Teraz Hidalgo zamierza pójść dalej. W opublikowanym wspólnie z kandydatem Zielonych Davidem Belliardem tuż przed II turą manifeście zaproponowała ograniczenie prędkości do 30 km/h na większości ulic poza głównymi arteriami, po których będzie można jeździć 50 km/h (obecnie 70 km/h). Ma to pomóc w walce ze smogiem i hałasem. Podobne ograniczenie ma zostać wprowadzone na paryskiej obwodnicy, na której jeden pas zostanie przeznaczony wyłącznie dla transportu zbiorowego (również w ramach car sharingu). Samochody napędzane dieslem od 2024 r. będą miały zakaz wjazdu do Paryża. W ciągu najbliższych pięciu lat połowa miejsc parkingowych ma zostać zastąpiona chodnikami lub ścieżkami dla rowerów.
Przed Hidalgo jednak wciąż długa droga. Jej pomysł zlikwidowania połowy miejsc parkingowych nie spodobał się wszystkim, podobnie jak zakaz diesli, początkowo zapowiadany na 2020 r. Mieszkańcom stolicy nie jest łatwo rozstać się z autem. Według badania Global Transport Survey, w 2010 r. 37,8 proc. wszystkich podróży w stołecznym regionie Île-de-France odbywano samochodami. Do 2018 r. odsetek ten zmalał zaledwie do poziomu 34,4 proc. Nieznacznie rosną za to ruch pieszy (na nogach przebyto najwięcej, bo 39,9 proc. wszystkich podróży, odsetek ten wzrósł nieco ponad 1 pkt proc.) oraz komunikacją zbiorową (21,9 proc., o 1,7 pkt proc. więcej niż przed dekadą).
Dla transportu publicznego, który boleśnie odczuł skutki lockdownu, ograniczenie ruchu samochodowego w miastach to szansa na odzyskanie pasażerów i poprawę kondycji finansowej. Powstrzymanie upadku komunikacji zbiorowej bądź radykalnego ograniczenia jej oferty jest tymczasem uważane za jeden z kluczowych elementów mitygowania kryzysu. Ograniczenie mobilności bezrobotnych bądź narażonych na utratę pracy może być kolejnym czynnikiem utrudniającym ożywianie gospodarki.
Eksperci z amerykańskiego George Mason University zalecają ograniczanie ruchu samochodowego poprzez wprowadzanie systemu strefowego czy opłat za wjazd do centrów. Także po to, aby unikać korków w momencie, gdy odmrażaniu gospodarki towarzyszą jeszcze związane z pandemią nawyki dotyczące unikania transportu publicznego. Innym rekomendowanym przez nich rozwiązaniem są zachęty do używania jednośladów, przede wszystkim elektrycznych rowerów i skuterów, a także tworzenie pasów rowerowych i poszerzanie chodników.
Sukces Zielonych w dużych miastach odbył się w dużej mierze kosztem partii Emmanuela Macrona, której kandydatom nie udało się zwyciężyć w żadnej z największych metropolii. Wczoraj prezydent obiecał przeznaczenie w ciągu najbliższych dwóch lat 15 mld euro na przyspieszenie zielonej transformacji i opowiedział się za organizacją referendum w sprawie zapisania ochrony klimatu w konstytucji. Media wiążą te zapowiedzi właśnie z wynikami głosowania. Jeśli Macron chce wygrywać kolejne wybory, musi ostrożnie manewrować między coraz bardziej proekologicznie nastawionymi metropoliami a prowincją, gdzie nastroje są inne. Ich emanacją jest ruch „żółtych kamizelek”, którego początki są związane z protestami przeciw cenom paliw, rosnącym wskutek polityki klimatycznej.