Mogą być problemy z realizacją zaprojektowanych dróg . Rezygnacja z niepotrzebnych zabezpieczeń może doprowadzić do spowolnienia inwestycji.
Jak ekrany podniosły koszty budowy dróg w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna
Problem nadmiernej liczby ekranów zrodził się z powodu restrykcyjnych wymagań ochrony środowiska, które obowiązywały do października 2012 r. Wskutek tego polskie autostrady i trasy ekspresowe zostały obstawione ekranami akustycznymi w sposób niespotykany nigdzie indziej w Europie. Ministerstwo Środowiska postanowiło błąd naprawić i poluzowało wymogi akustyczne.

Odchudzanie ekranów

Większość z wybudowanych zabezpieczeń była projektowana na podstawie wymagań ochrony akustycznej przewidzianych w rozporządzeniu ministra środowiska z 14 czerwca 2007 r. w sprawie dopuszczalnych norm hałasu (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 112). Limity zostały tam wyznaczone na 60 decybeli w dzień i 50 decybeli w nocy, co stanowiło najbardziej wyśrubowane limity w UE. Pod naciskiem opinii publicznej normy obniżono – posłużyło do tego rozporządzenie z 1 października 2012 r. zmieniające limity. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad twierdzi, że nowe zasady powinny zmniejszyć koszty zabezpieczeń – w zależności od odcinka – od 10 do 40 proc.
Na kilku dużych inwestycjach, które mają być budowane w perspektywie finansowej UE 2014–2020, trwa aktualizacja przygotowanej dokumentacji projektowej pod kątem nowych norm: rządowy inwestor obniża albo nawet usuwa część spośród przewidzianych zabezpieczeń akustycznych.
Procedura jest taka, że najpierw Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydaje decyzję środowiskową na podstawie oceny oddziaływania na środowisko. Potem na etapie zezwolenia na realizację inwestycji – ZRID – dyrekcja wydaje postanowienie uzgadniające warunki realizacji na podstawie ponownego raportu oddziaływania na środowisko. Pytanie, czy wydając ZRID można posiłkować się obniżonymi normami hałasu, skoro decyzja środowiskowa była wydana na podstawie starych norm.
– Problemem jest, czy i na ile ponowna ocena oddziaływania na środowisko może zmieniać ustalenia decyzji środowiskowej – zauważa Robert Chwiałkowski ze stowarzyszenia Siskom, które monitoruje inwestycje drogowe.
Wątpliwości mają prawnicy.
– Przepisy ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1235 z późn. zm.) przewidują możliwość dokonania ponownej oceny oddziaływania na środowisko już po wydaniu decyzji środowiskowej. Jednak przez swój niejasny charakter stwarzają pole do nadużyć – mówi adwokat Jan Góralski z Góralski & Goss Legal.
Według niego z wykładni art. 88 wymienionej ustawy wynika możliwość weryfikacji tych warunków przez organ wydający, w sytuacji kiedy wniosek o ZRID jest niezgodny z postanowieniami środowiskowymi. Niedopuszczalne jest jednak wykorzystywanie tych przepisów do innych celów, np. łagodzenia kosztochłonnych postanowień decyzji środowiskowej.
– Nie można traktować jako mechanizmu obchodzenia niewygodnych postanowień decyzji środowiskowej. Nadużycie przepisów ustawy umożliwiających ponowną ocenę oddziaływania na środowisko może bowiem prowadzić do późniejszego wzruszenia decyzji ZRID – ostrzega mecenas Góralski.

Decyzję da się zaskarżyć

To stwarza zaś możliwość jej skutecznego zaskarżenia nawet po jej uprawomocnieniu. Kodeks postępowania administracyjnego daje taką możliwość, jeśli skarżący wykaże, że decyzja została wydana z rażącym naruszeniem prawa. Wzruszenie ZRID, kiedy inwestycja trwa, powoduje opóźnienie i straty dla wykonawcy, który może się starać o odszkodowanie od państwa.
– W trakcie dokonywania ponownej oceny nie wszystkie zmiany w stosunku do decyzji środowiskowej są dopuszczalne. Organ powinien precyzyjnie wskazać, które warunki uległy zmianie. Jeżeli zmiany takie będę wykraczały poza granice decyzji środowiskowej, konieczne będzie wystąpienie o zmianę tej decyzji – mówi Agnieszka Chilmon, adwokat w Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy.
Według rzecznika GDDKiA Jana Krynickiego raporty do ponownej oceny środowiskowej złożone w momencie obowiązywania nowych norm hałasu wymagają ponownego zaprojektowania urządzeń.
– Brak jest podstaw, żeby na etapie ponownej oceny oddziaływania nie dopuszczać zmniejszania elementów ochrony środowiska – mówi Krynicki.