Guangzhou, znane w Europie jako Kanton, to czwarte pod względem wielkości miasto w Chinach. Fabryka świata i wystawiennicze centrum Chin. Ma swoje własne tradycje kulinarne (mówi się, że w Kantonie je się wszystko co ma cztery nogi, poza stołem, co pływa, poza statkiem i co lata, poza samolotem), swój własny język (kantoński - jeszcze trudniejszy niż mandaryński) i sprawia wrażenie dużo bardziej „chińskiego” od innych nowoczesnych miast Państwa Środka, takich jak sąsiadujące z nim w rankingu wielkości Shenzhen czy Szanghaj.
Kliknij w zdjęcie aby zobaczyć galerię.
1 Świątynia Sześciu Banianów, zwana również Liurongsi, z posągiem śmiejącego się buddy i wysoką na 55 metrów Pagodą Kwiatową (nazywaną tak ze względu na kształt daszków poszczególnych pięter przypominający płatki kwiatów). Przy odrobinie szczęścia, w jednym z pawilonów świątyni można podejrzeć lekcje tradycyjnej kaligrafii.
Inne / Aleksandra Świstów
2 Najstarszy w Chinach Meczet Huaisheng, do którego warto wstąpić chociażby dla bardzo ciekawych starych zdjęć Kantonu, które można podziwiać w korytarzach świątyni.
Domena Publiczna / Ismaila1977
3 Wyspa Shamian z kolonialną architekturą z czasów, gdy ten fragment piaszczystej ziemi był koncesją brytyjsko- francuską. Pięknie odrestaurowane domy pierwszych kupców z Zachodu, ciche, zielone zaułki, w których chińskie młode pary pozują do zdjęć.
Inne / Serdar YAGCI/iStock
4 Zhujiang New Town z fantazyjnymi budynkami Guangzhou Opera House i Central Library, widokiem na wysoką na 600 m Guangzhou TV Tower (najwyższy budynek w Chinach i 4-ty na świecie) i ciekawie zaprojektowanym deptakiem z jeziorkami, mostkami, kładkami i fontannami przecinającym las nowoczesnych wieżowców.
Inne / SN Zhang/iStock
5 Park Yuexiu - gigantyczny zielony kompleks. Kto choć raz był w chińskim parku ten wie, że warto je odwiedzać. Można tu spotkać Chińczyków uprawiających wszelkie możliwe sporty i grających we wszystkie chyba gry, można tu też poczuć się jak w tropikalnym lesie. Jednak pod względem uroku park ten ustępuje miejsca zboczom Góry Baiyun. Atrakcją turystyczną parku jest wzgórze Yuexiu z zabytkową Wieżą Zhenhai z 1380 roku.
Inne / iStock
6 Deptak po obu brzegach rzeki Perłowej to wymarzone miejsce na wieczorne spacery. Podświetlone wszystkimi kolorami tęczy mosty i barki wprowadzają magiczny nastrój, kamienne ławeczki pozwalają na chwilę wytchnienia, tło muzyczne zapewniają liczne grupy Chińczyków tańczących, śpiewających lub uprawiających na deptaku wieczorną gimnastykę.
Inne / Holger Mette/iStock
7 Shangxiajiu Pedestrian Street czyli kantońskie centrum zakupowe i Benjing Lu Pedestrian Street będące centrum jedzeniowo- zakupowym. To trzeba zobaczyć żeby poczuć na własnej skórze (i głowie, która zaczyna pękać od zgiełku, tłoku, kupieckich nawoływań i kakofonii dźwięków po maksymalnie godzinie) co oznacza chiński konsumpcjonizm i jaka siła, poza eksportem, napędza tutejszą gospodarkę. Benjing Street prezentuje również wartości estetyczne dzięki przeszklonym fragmentom ulicy, przez które obserwować możemy zmieniającą się na przestrzeni wieków nawierzchnię- bardzo ciekawy pomysł na historyczną podróż w czasie.
Inne / Holger Mette/iStock
8 Znajdująca się 17 km od centrum Kantonu Góra Baiyun (Białych Obłoków), na którą można wejść na własnych nogach, wjechać turystycznym busem lub kolejką linową. Z góry, przy dobrej przejrzystość powietrza, zobaczymy imponującą panoramę miasta. Miejsce to jest godne polecenia również z uwagi na tropikalny las porastający zbocza wzgórza, rezerwat ornitologiczny „Dolina Ptaków” i najprzyjemniejszą w Kantonie (bo pustą) świątynię buddyjską Lendzen z pięknymi ogrodami.
Inne / iStock
9 Jednak najlepszym sposobem by odkryć jedną z wielu, skrywanych pod płaszczykiem nowoczesności, twarzy Guangzhou jest piesza wędrówka ulicami starej części miasta bez mapy i celu. Podczas takiego spaceru trafimy w ociekające azjatyckością zaułki, gdzie będziemy zaczepiani przez skuterowych taksówkarzy, handlarzy truskawkami i żebraków, zakrzykiwani przez odgłosy kipiącego wręcz życiem miasta. Odkryjemy tam targowiska suszonych grzybów i owoców morza, zagłębia KTV (czyli klubów karaoke) i uliczne garkuchnie, w których koniecznie powinniśmy spróbować lokalnych specjałów i czegoś dziwnego, co zjemy pierwszy (i prawdopodobnie ostatni) raz w życiu, a potem będziemy długo o tym opowiadać europejskim znajomym. Tam spotkamy krawców, których pracownią jest stojący na ulicy stół i archaiczna maszyna do szycia, fryzjerów, których zakładem jest krzesło i oparte o brudną ścianę lustro. Tam będziemy mogli podejrzeć codzienne życie mieszkańców miasta i poczuć prawdziwy klimat Guangzhou - może uda nam się zajrzeć głębiej w jego chińską duszę. Tekst opracowała Aleksandra Świstów - - dziennikarka i podróżniczka zakochana w Azji. O życiu w Chinach i podróżach bloguje na www.pojechana.wordpress.com. Powyższa galeria powstała we współpracy z portalem Agoda.com.
Inne / Aleksandra Świstów
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję