Tegoroczne wypadki z udziałem włoskich wycieczkowców Costa Concordia i Costa Allegra nie odstraszyły zamożnych turystów od udania się w luksusowe podróże. Jednym z czołowych kierunków jest Portugalia.
"Po tragediach z udziałem rejsowców spodziewaliśmy się załamania sprzedaży w tej kategorii. Tymczasem popyt na podróże statkami wycieczkowymi wyraźnie się poprawił" - ujawniła Lubelia Teixeira, przedstawicielka spółki James Rowes, organizującej rejsy wycieczkowcami do Portugalii.
Zdaniem ekspertów tegoroczne wypadki na morzu zwiększyły tylko zainteresowanie tą formą spędzania urlopu, dzięki czemu zyskały takie kierunki turystyczne jak Portugalia. Podczas pierwszego półrocza o ponad dwa razy więcej turystów docierających statkami wycieczkowymi zanotowano w portach w Lizbonie, Funchal, Portimao i Porto. Do samej tylko stolicy zawinęło 70 tys. gości.
Na brak zajęć podczas podróży do Portugalii rejsem operatorów Holland America, Iberocruceros i Fred, czy Olsen Cruise Lines nie można narzekać. Ich statki poza bogatą ofertą restauracji posiadają też baseny, spa, centrum fitness, a także biblioteki i kasyna.
Szczególnie dużym wzięciem cieszą się obecnie tygodniowe rejsy po Atlantyku, podczas których rejsowce zatrzymują się w portach Portugalii kontynentalnej i Madery. Pomimo kryzysu tendencję wzrostową odnotowują pakiety wycieczek w kategorii ponad 8 tys. euro.
"To nie wszystko co wydają pasażerowie luksusowych wycieczkowców. Także podczas pobytu na lądzie nie oszczędzają oni. Codziennie każdy z nich wydaje co najmniej 60 euro" - szacuje Joaquim Rosa z Portugalskiej Organizacji Turystycznej w Lizbonie.
Nierzadko dobijających do portugalskich portów turystów przyciągają inne wycieczki organizowane wewnątrz kraju... na wodzie. Rozkwit przeżywają ostatnio rejsy na rzece Douro, w obfitującym w wyśmienite wino północnym regionie Portugalii. Za 10-dniowy spływ rzeką, rozpoczynający się w zachodniej części Hiszpanii a kończący w Porto, trzeba zapłacić ok. 4 tys. euro.