Po trudnym pod względem rosnącej inflacji sezonie zimowym 2022/23 widać wyraźne ożywienie w kwestii planowania przez Polaków zimowych wyjazdów. Jak wynika ze statystyk, noclegi są nieco tańsze niż rok temu, a wyjeżdżający są w stanie wydać więcej na urlopy. Z kolei miejsca noclegowe w najpopularniejszych kurortach wyprzedają się w bardzo szybkim tempie.
Z badania przeprowadzonego przez serwis Rankomat.pl wynika, że mniej niż połowa Polaków (46 proc.) tegoroczne ferie spędzi w domu. Rok temu taką opcję wybrało 57 proc. ankietowanych. Wśród planujących wyjazdy najczęściej deklarowany kierunek to polskie góry (13 proc.) lub ogólnie krajowy wyjazd na narty lub snowboard (5 proc.). Zagraniczny urlop w ciepłych krajach planuje 5 proc. badanych, a 3 proc. spędzi go w zagranicznych górach.
35 proc. ankietowanych w domowym budżecie w ogóle nie planuje wydatków na zimowy urlop. 17 proc. przeznaczy na ten cel do 1000 zł, 15 proc. od 1000 do 2000 zł, a 7 proc. powyżej 5000 zł (rok temu tę ostatnią kwotę deklarowało jedynie 2 proc. badanych) - podał Rankomat.pl.
Jak z kolei poinformował portal Nocowanie.pl, w tej chwili średnia cena za jeden nocleg w Zakopanem wynosi 106 zł. Od listopada ceny noclegów wzrosły tam o 19 proc. W Karpaczu za jedną noc trzeba zapłacić 111 zł (względem listopada to wzrost o 15 proc.), a w Krynicy Zdrój - 112 zł. Z kolei średnia cena w Białce Tatrzańskiej to aż 166 zł. Jako alternatywne, nieco tańsze propozycje serwis wymienia m.in. Bukowinę Tatrzańską (87 zł za noc), Poronin (84 zł), Kościelisko (92 zł) czy Biały Dunajec (97 zł).
Ferie zimowe 2024 - taniej niż rok temu
Jak analizuje Karol Wiak, redaktor SEO portalu Nocowanie.pl, koszty zakwaterowania są nieco niższe niż w tym samym czasie przed rokiem. - Dla przykładu, w Zakopanem w tamtym roku, podczas ferii, ceny noclegów zaczynały się od 120 zł od osoby za dobę. Na ten moment kwota ta wynosi 106 zł, więc zauważalne jest kilkanaście złotych różnicy na korzyść turystów.
Ferie zimowe 2024 - noclegi jak świeże bułeczki
Z kolei liczba miejsc noclegowych w zimowych kurortach maleje z każdym dniem. - Po dobrym okresie świąteczno-noworocznym widzimy rosnące zainteresowanie rezerwacjami na ferie, szczególnie w obiektach górskich, w popularnych miejscowościach z najlepszą infrastrukturą do uprawiania sportów zimowych. Na ten moment możemy mówić o tym, że zainteresowanie jest o 5 proc. większe niż w analogicznym okresie rok temu. Na taki stan rzeczy na pewno istotny wpływ ma prawdziwa zimowa aura, jak i nieco niższe ceny niż przed rokiem. Na tę chwilę 3/4 obiektów noclegowych w Zakopanem jest już zajętych. Podobnie wygląda sytuacja w innych popularnych miejscowościach górskich, dlatego dobrze jest pospieszyć się z decyzją - mówi Karol Wiak.
- Oczywiście, te rezerwacje jeszcze mogą się zmieniać - dodaje. - Jak wiadomo, ferie rozłożone są na poszczególne tury, a turyści przyzwyczaili nas do tego, że lubią rezerwować na ostatnią chwilę, więc dane powinny zmienić się na korzyść obiektów - na pewno w połowie stycznia i na początku lutego. Ogólnie rzecz biorąc, to dobre dane - szczególnie, że wydłużył się czas wypoczynku podczas ferii - w zeszłym roku były to średnio 3 doby, a obecnie jest to już 4-5 dób.
Niestety dla spóźnialskich rozmówca nie ma dobrych informacji. - Dobry czas na rezerwację noclegów na ferie już tak naprawdę minął - komentuje Karol Wiak. - Tym najlepszym momentem był listopad i grudzień 2023, w których ceny noclegów były o 12 proc. niższe niż teraz. Rynek po prostu odpowiada w ten sposób na rosnący popyt, więc teraz tak naprawdę pozostały nam te nieco droższe opcje noclegów, ale i tu na pewno znajdą się chętni.
Ferie zimowe 2024 - Zakopane, Karpacz i Bukowina Tatrzańska wciąż w czołówce
A które miejscowości cieszą się w tym roku największym zainteresowaniem? - Biorąc pod uwagę preferencje turystów Nocowanie.pl, trzeba podkreślić, że tu sytuacja praktycznie nie zmienia się od lat. Nie powinno być żadnym zaskoczeniem, że największą popularnością cieszą się przede wszystkim te znane i lubiane miejscowości, które chętnie odwiedzaliśmy również w poprzednich latach, takie jak Zakopane, Wisła, Szczyrk, Karpacz, Bukowina Tatrzańska, czy Krynica-Zdrój. Wyjeżdżają głównie rodziny z dziećmi.
Ferie zimowe 2024 - czym kierujemy się planując zimowy wypoczynek?
W obliczu mniejszej, ale trwającej inflacji, kluczową rolę w doborze miejsca noclegu czy atrakcji wciąż odgrywa cena. - Trzeba jednak podkreślić, że w tym roku na pewno jest pod tym względem nieco lepiej - uważa Karol Wiak. - Pamiętajmy jednak, że wyjazd na ferie nie ogranicza się tylko do noclegu. Dużo osób wybiera się na narty, a za kilkudniowy karnet rodzina musi zapłacić nawet 2,5 tys. zł za 5 dni zjazdów. Trzeba też doliczyć dojazd, wyżywienie i korzystanie z innych atrakcji, więc finalnie jest to kwota nawet 5-6 tysięcy za wyjazd całej rodziny na ferie.
Istotna jest także pogoda. - Dobrym przykładem był tamten rok, w którym turyści niemal do ostatniej chwili czekali na śnieg w górach. Atrakcje i lokalizacja wyciągów również na pewno są ważne, ale na pewno nie aż tak. Dużo osób wybiera się na ferie własnym samochodem, więc dojazd do wyciągu nie stanowi problemu - podkreśla Wiak.
Ferie zimowe 2024 - Polska atrakcyjniejsza niż zagranica
Z kolei Magdalena Kajzer, specjalista ds. content marketingu w Rankomat.pl dostrzega, że coraz częściej Polacy rezygnują z wyjazdów za granicę na rzecz urlopu w kraju. - Jeszcze kilka lat wstecz większą popularnością ze względu na lepszą infrastrukturę cieszyły się wyjazdy zagraniczne. Teraz, ze względu na to że ośrodki w Polsce prężnie się rozwijają, turyści coraz chętniej wybierają zimowy wypoczynek w kraju. Większość decyduje się na urlop w polskich górach także ze względu na lepszy dojazd. Zagraniczne wyjazdy wiążą się bowiem z podróżą samochodem przez pół Europy, co może być bardzo czasochłonne i męczące.
- Rośnie też liczba osób, które są w stanie więcej wydać na taki urlop. Jeszcze rok temu dosłownie garstka osób zdecydowała się na przeznaczenie na wyjazd sumy powyżej 5 tys. zł. Jednak i tak pozostajemy oszczędni - 17 proc. badanych chciałoby wydać na wyjazd zimą jedynie do tysiąca złotych. W praktyce nie jest to możliwe, chyba że planujemy naprawdę krótki, np. weekendowy urlop - podsumowuje Magdalena Kajzer.