Branża turystyczna na północy Włoch, oferująca usługi związane z zimowym wypoczynkiem wychodzi z kryzysu sprzed roku, gdy w ogóle nie otwarto wyciągów i stoków. W najczęściej odwiedzanym przez Polaków Trydencie (Trentino) zauważa się, że przyjeżdżają oni przygotowani i szanują surowe włoskie przepisy antypandemiczne.
„Tegoroczny sezon zimowy rozpoczęliśmy normalnie, jestem optymistą”- powiedział PAP szef wydziału ds. turystyki w zarządzie autonomicznej prowincji Trydent Roberto Failoni.
Dodał następnie: „Gwarantujemy absolutne bezpieczeństwo z punktu widzenia sanitarnego, co wynika z wręcz maniakalnej troski całego naszego systemu usług turystycznych”.
„Rok zamknięcia wystarczy. Nie możemy sobie pozwolić na więcej”- zauważył przedstawiciel lokalnych władz. Jak poinformował, turyści wrócili, choć nadal jest ich mniej niż w sezonie zimowym przed pandemią. za kluczowe uznał najbliższe tygodnie w lutym i marcu.
„Polscy turyści kochają Trentino i są dla nas bardzo ważni, bo Polska jest drugim rynkiem po włoskim”- zaznaczył Roberto Failoni.
Zwrócił uwagę na to, że turyści przyjeżdżający z Polski, przede wszystkim na narty, przestrzegają przepisów wprowadzonych przez włoski rząd, zwłaszcza tych dotyczących wymogu posiadania przepustki Covid-19 w hotelach, lokalach gastronomicznych, środkach transportu, na stokach.
„Kilka dni temu byłem w stacji narciarskiej i obserwowałem polskich turystów. Widziałem, że przyjechali w obowiązkowych maseczkach Ffp2, byli bardzo uważni. Polacy respektują wszystkie reguły. Przyjeżdżają poinformowani i przygotowani, świadomi wymogów”- zaznaczył.
Według przedstawiciela władz prowincji także połączenie wymogu posiadania przepustki Covid-19 ze skipassem nie wywołało problemów.
„Polacy dobrze organizują się przed przyjazdem”- ocenił.
O tym, w obliczu jakiego kryzysu stanęli przedstawiciele branży turystyki w poprzednim sezonie zamkniętych stoków i wyciągów opowiedział PAP prezes tego sektora w ośrodku narciarskim Paganella w Dolomitach Michele Viola.
„Ostateczna decyzja o tym, że infrastruktura narciarska nie zostanie jednak otwarta zapadła pod koniec stycznia 2021 roku. Cały czas przygotowania do otwarcia trwały. Wystarczy powiedzieć, że codziennie szykowano stoki w oczekiwaniu na przyjęcie narciarzy”- podkreślił.
Jak dodał, „tamten sezon nie został otwarty, ale machina organizacyjna cały czas działała; na stokach, wyciągach, w schroniskach i hotelach”.
„To, co zostało wtedy stracone, jest nie do odzyskania”- przyznał Viola. Podkreślił: „Naszą brawurą było to, że tej zimy zdołaliśmy powrócić do organizacji wakacji i odzyskać przynajmniej część gości. To dla nas wielkie wyzwanie”.
„Oczywiście zamkniemy tę zimę z wynikami niższymi niż przed pandemią, ale najważniejsze jest to, że mamy turystów”- dodał.
Jednocześnie z uznaniem wypowiedział się zwłaszcza o zagranicznych turystach, którzy przy wszystkich trudnościach, wynikających z czasem różnych przepisów w poszczególnych krajach potrafią zorganizować się, zdobyć wszystkie niezbędne informacje i przyjechać na zimowy wypoczynek w Dolomity.
„Przepisy we Włoszech zmieniają się często, to też powoduje pewne zamieszanie”- odnotował.
„Im więcej jest niepewności, tym bardziej nasz sektor cierpi”- wyjaśnił Michele Viola. Jego zdaniem można mieć natomiast nadzieję, że wiosna i lato upłyną dla turystyki spokojnie.
„Musimy przygotować się na następną zimę i na wszystko, co będzie związane z wirusem. Ważne jest to, by dzięki przepisom panowała pewność, by były one jaśniejsze i , co jest naszym marzeniem, były jednolite w całej Unii Europejskiej”- zauważył.
„Wyraźnie czuje się, że Polaków jest mniej”- przyznał.
Viola potwierdził jednocześnie, że polscy turyści przyjeżdżają dobrze przygotowani, z kompletem informacji na temat przepisów, które otrzymują także na bieżąco przed podróżą od organizatorów ich pobytu, od właścicieli hoteli.
Położył też nacisk na zmianę sposobu planowania wakacji, także przez polskich turystów. Jak zauważył, zazwyczaj rodziny organizowały pobyt z 4-5 miesięcznym wyprzedzeniem, począwszy od września, października.
Obecnie zagraniczni goście rezerwują miejsca na następny tydzień, niemal tuż przed podróżą.
„W obecnych warunkach rezerwacje z tak krótkim wyprzedzeniem w przypadku rodzin z Polski to jest super last minute , ale potwierdza to też pragnienie wypoczynku i sportów zimowych w naszych stronach”- dodał.
Z Trydentu Sylwia Wysocka(PAP)