Cel: wejście na 28 szczytów od najniższej Łysicy (612 m n.p.m.) w Górach Świętokrzyskich, po tatrzańskie Rysy 2499 m n.p.m.
Zaliczanie szczytów do korony można potraktować jako wyzwanie sportowe: zaliczyć wszystkie w jak najkrótszym czasie – ustanowiony w biegłym roku rekord to 73 godziny i 23 minuty. Inni potraktują to kolekcjonerstwo jako pretekst do poznawania kolejnych pasm: z ich przyrodą, zabytkami, współczesnymi atrakcjami. Wtedy projekt musi być rozłożony na lata.
Można zacząć od wschodu i posuwać się ku zachodowi. Można zacząć od najniższej góry i piąć się do najwyższej, posiłkując się listą sformułowaną ćwierć wieku przez Klub Zdobywców KGP i opisaną w specjalnej książeczce. Można po swojemu kształtować tę listę, bo ta oficjalna nie jest wolna od wątpliwości. Dlaczego? Bo powstała dawno, bo są nowe pomiary, bo wybierano szczyty nie najwyższe, a takie, na które prowadzi szlak turystyczny. Bo wątpliwości budzi przyporządkowanie pasm, bo są grupy górskie pominięte w wykazie… Rozwikłanie zagadki korony gór może być więc doskonałą lekcją geografii.
Zacznijmy więc od spraw nieoczywistych. Od zachodu.
Ponad przełomem
Najwyższym szczytem Gór Bardzkich jest Szeroka Góra zwana też po prostu Szeroką (766 m n.p.m.). Wyższa jest od sąsiedniej Kłodzkiej Góry (757 m n.p.m.), która nadal, zamiast Szerokiej, występuje w wykazach szczytów do korony. Wyższa jest też od pobliskiej Ostrej Góry (752 m n.p.m.), która uważana była za dominującą w tym paśmie od narodzin turystyki do połowy XX w. Szeroka ma płaską rozległą kopułę szczytową z kulminacją zalesioną i trudno rozpoznawalną w terenie. Kwadrans drogi stąd do Kłodzkiej Góry, zdecydowanie bardziej wyrazistej. Może dlatego to na jej polanie szczytowej latem 2020 r. wybudowano wieżę widokową. Wysoka jest na 34,5 m, a widać z niej świetnie otoczenie Kotliny Kłodzkiej. Spacer z Kłodzka (twierdza, stare miasto) do Barda zajmie pewnie cały dzień, ale pozwoli zdobyć wszystkie trzy wymienione „najwyższe” w tych górach szczyty, w dodatku zwiedzić też te dwa ciekawe miasta. Aktywni z pewnością zdecydują się na spływ Nysą Kłodzką przez Przełom Bardzki.
Z widokiem na Tatry
Beskid Makowski to kilka mniejszych pasm zamykających Kotlinę Podhalańską od północy. Od zachodu graniczy z Beskidem Żywieckim, od w wschodu z Beskidem Wyspowym. To istotne, bo sąsiedztwo powoduje kłopoty z ustaleniem najwyższego szczytu. Wykaz szczytów do korony mówi, że to Lubomir (904 m n.p.m.). Tymczasem geografowie (podział wg Kondrackiego) zaliczają ten interesujący szczyt (z obserwatorium astronomicznym, które można zwiedzać) do Beskidu Wyspowego. Według tego samego podziału najwyższa w Makowskim jest Mędralowa (1169 m n.p.m.), ale przecież każdy turysta wie, że to Beskid Żywiecki! A zatem bezpiecznym wyborem jest Koskowa Góra (867 m n.p.m.). Niższa od tamtych, ale w odróżnieniu od nich jakże widokowa. I na pewno w Beskidzie Makowskim. Koniecznie trzeba wybrać się tam w pogodny dzień, by zobaczyć Tatry w pełnej krasie i pomniejsze beskidzkie pasma też. Nie ma oczywiście przeszkód by zdobyć dla pewności wszystkie trzy „najwyższe” szczyty. Ale to już plan na dłuższy wypad, w którym znajdzie się czas, by zajrzeć na piękne rynki Lanckorony czy Jordanowa, pospacerować po dróżkach Kalwarii Zebrzydowskiej czy odwiedzić zamek w Suchej Beskidzkiej.
Między Bieszczadami i Pogórzem Przemyskim
Na koniec, na przekór turystom, którzy upierać się będą, że to Bieszczady, można zdobyć Trohaniec (939 m n.p.m.) – kulminację pasma Otrytu zaliczanego do Gór Sanocko-Turczańskich jako ich najwyższy polski szczyt. Góry te, przecięte granicą z Ukrainą, nikną jakoś w świadomości turystów między Bieszczadami i Pogórzem Przemyskim, a zdaniem geografów stanowią całkiem odrębną jednostkę. Dla tych, którzy się jednak uprą, że Otryt to Bieszczady, mamy w rezerwie Jaworniki (909 m n.p.m.) w paśmie Żukowa. Obie góry są zalesione, nie ma z nich widoków, na obie prowadzą ścieżki dydaktyczne. I żadnej z nich nie ma w wykazie szczytów korony.
A przy okazji koniecznie trzeba zobaczyć cerkwie w Smolniku i Równi, odwiedzić skansen w Sanoku i przejechać najostrzejszymi w Polsce serpentynami przez należące również do Sanocko-Turczańskich Góry Słonne.