Utworem jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Żeby uznać określony rezultat za przedmiot prawa autorskiego, człowiek musi mieć decydujący wpływ na jego powstanie, nadając mu cechy, które sprawiają, że ma twórczy i indywidualny charakter. A co, kiedy do procesu twórczego zaangażowana jest sztuczna inteligencja?
Wszystko już było
Wytwory sztucznej inteligencji bywają imponujące. Generatory obrazu takie jak Stable Diffusion czy DALL-E 2 mogą tworzyć obrazy w przeróżnych stylach, od postarzanych fotografii, po akwarele czy rysunki ołówkiem.Zarówno ich jakość, jak i szybkość tworzenia są podwyższone w porównaniu z przeciętną ludzką wydajnością. Dodatkowo, wytwory AI często są nie do odróżnienia od tych tworzonych przez ludzi. Przykładem może być chociażby wariant AI obrazu Vermeera pt. „Dziewczyna z perłą”, który został wystawiony w Mauritshuis w Hadze w miejsce oryginału, który został wypożyczony. Zwiedzający nie zauważyli żadnej różnicy.
Jeszcze bardziej uderzające są możliwości generatorów tekstu, które piszą eseje, wiersze i streszczenia. Udowadniają również, że są doskonałymi naśladowcami konkretnego stylu i formy. Dodatkowo dosyć swobodnie posługują się faktami i wykorzystują je do tworzenia aktualnych treści.
Choć może się wydawać, że narzędzia AI potrafią wyczarować nowy materiał z eteru, to nie do końca tak jest. Platformy AI generatywnej są szkolone na danych i wycinkach pytań – miliardach parametrów, które są konstruowane przez oprogramowanie przetwarzające ogromne archiwa obrazów i tekstów. Platformy AI odzyskują wzorce i relacje, które kolejno wykorzystują do tworzenia reguł, a następnie dokonują osądów i przewidywań w odpowiedzi na podpowiedź.
Proces ten wiąże się z ryzykiem prawnym, w tym z naruszeniem własności intelektualnej. Nieustannie stawia się pytania prawne, które wciąż pozostają bez jednoznacznej odpowiedzi. Na przykład czy jest jasne, kto jest właścicielem treści, które tworzą generatywne platformy AI i czy w ogóle coś, co powstało przy „udziale” AI może być utworem.
Gdzie jest twórca?
Omawiając status AI w procesie twórczym, nie sposób nie podjąć wyzwania przeanalizowania poruszanego już przez wielu zagadnienia dotyczącego tego, kto jest twórcą dzieła stworzonego przez sztuczną inteligencję.
Dzisiaj jednoznacznie można stwierdzić, że AI nie może być twórcą. Ten przymiot zarezerwowany jest wyłącznie dla ludzi.
Dodatkowo, również osoba, która tworzy dzieło za pomocą sztucznej inteligencji, prawnie nie będzie mogła zostać uznaną za twórcę dzieła. Wynika to z faktu, że – na razie – dzieło, w którego tworzenie zaangażowana jest sztuczna inteligencja, nie jest utworem w rozumieniu praw autorskich.
Jest to szczególnie ważne z perspektywy osoby, która tworzy coś przy pomocy AI. Taki „twórca” musi bowiem pamiętać, że do tego, co zostanie wygenerowane przez sztuczną inteligencję nie będzie mógł być uznany autorem. Co za tym idzie, osobie takiej nie będą przysługiwać autorskie prawa majątkowe do takiego wytworu a samo dzieło nie będzie podlegało ochronie prawnej.
Dzieło stworzone przez sztuczną inteligencję będzie zatem z automatu wchodzić do domeny publicznej. W praktyce oznacza to, że każdy będzie mógł bez ograniczeń ani konieczności uzyskania jakichkolwiek pozwoleń z niego korzystać, w tym rozpowszechniać i kopiować.
Ktoś może powiedzieć, no i co z tego? Ważne, że nie naruszę w ten sposób niczyich praw. A co w sytuacji, gdy naszemu kontrahentowi, temu który zamawia u nas utwór zależy nie tylko na pozyskaniu określonego efektu naszych prac, ale i na wyłączności na korzystanie z nich? Cóż z tego, że nabywca będzie mógł wykorzystać efekt pracy AI, ale nie będzie mógł zabronić innym takiego równoległego korzystania, ani korzystania z modyfikacji takiego wytworu?
Jeśli nie twórca, to może współtwórca
Poniekąd logicznym mogłoby wydawać się, że w przypadku, kiedy sztuczna inteligencja bierze udział w procesie twórczym (a raczej jest wykorzystywana prze człowieka, który wprowadza do niej odpowiednie dane), można by ją uznać za współtwórcę efektów.
Owszem, możemy zastanawiać się – analogicznie, jak w przypadku oceny, czy konkretny wytwór jest plagiatem albo dziełem inspirowanym – co w przypadku, kiedy to, co powstanie przy wykorzystaniu AI nie przypomina żadnego konkretnego dzieła, bo zostało stworzone w oparciu o milion różnych utworów.
Jednak obecnie nie ma żadnych podstaw do tego, aby uważać AI za współtwórcę. Sztuczna inteligencja, co zostało już wspomniane w niniejszym artykule, bazuje wyłącznie na materiałach, które zostały do niej wprowadzone a – przynajmniej na podstawie obecnie obowiązujących przepisów – autorem może być wyłącznie człowiek. Bez znaczenia zatem pozostaje czy wytwór AI mógłby stanowić przedmiot prawa autorskiego, bo w żadnym wypadku AI nie będzie mogła być chociażby jego współautorem.
No i jak zwykle w takich sytuacjach diabeł tkwi w szczególe. Bo jeśli nie możemy zajrzeć pod przysłowiową pokrywkę, czy wiemy, jak AI tworzy swoje obrazy? Kluczowa będzie odpowiedź na pytanie, jak małe i jak oryginalne są cząstki z których AI buduje swoje dzieło. Bo o ile nie można wątpić, że pula, z której czerpie jest niezwykle szeroka, to przecież, mogłaby nie dokonać „kolażu” obrazu na poziomie mikroskopowym, ale uznać, że wybierze element większy, który sam w sobie jest utworem. Zadanie jakie dotąd stawiane jest przed AI to wykreowanie czegoś, co najlepiej odpowiada zapytaniu czy jesteśmy pewni, że w ramach nauki AI otrzymuje instrukcję, by unikać naruszenia cudzych praw? A jeśli nawet ma takie polecenie, czy już teraz jest w stanie dokonać właściwej oceny i wyczuć granicę pomiędzy opracowaniem a inspiracją, granicę, której my sami nie potrafimy w wielu przypadkach zidentyfikować bez decyzji sądowej?
Z tą ostatnią kwestią, związana jest kolejna. Bo przecież AI, tak jak nie może być autorem ani współautorem, tak nie może być autorem opracowania (utworu zależnego).
AI będzie autorem (?)
Obecnie sądy ustalają, jak należy stosować obowiązujące przepisy wobec AI. Do rozstrzygnięcia pozostają kwestie związane z naruszeniami i prawami do korzystania z AI, niepewność co do własności utworów wygenerowanych przez AI, a także tego, czy użytkownicy powinni mieć możliwość podpowiadania narzędziom bezpośrednich odniesień do utworów innych twórców chronionych prawami autorskimi i znakami towarowymi bez ich zgody. Pamiętajmy, że chronione są nie tylko utwory (prawo autorskie), ale i twórczość (dobro osobiste), jak i zasady uczciwej konkurencji. W sądach, szczególnie amerykańskich, toczyło się wiele spraw, które dotyczyły legalności korzystania z sobowtórów, ale i tak zwanych sound-alike, gdzie reklamodawca namawiał artystę wykonawcę, by ten zaśpiewał w ich reklamie dokładnie tak, jak jakiś znany piosenkarz.
Te zagadnienia są już przedmiotem sporów sądowych. W tych najnowszych podnoszone są zarzuty, że firmy szkoliły narzędzia AI przy użyciu danych zawierających tysiące – a nawet wiele miliony – nielicencjonowanych utworów. Getty, serwis licencjonowania obrazów, złożył pozew przeciwko twórcom Stable Diffusion, zarzucając im wykorzystanie swoich zdjęć, zarówno naruszając prawa autorskie, jak i prawa do znaków towarowych.
W każdej z toczących się spraw z AI w tle, system prawny jest proszony o wyjaśnienie granic tego, co jest dziełem pochodnym w świetle prawa własności intelektualnej. Oczekuje się, że wynik tych spraw będzie zależał od interpretacji dozwolonego użytku, który pozwala na wykorzystanie prac chronionych prawem autorskim bez zgody właściciela w określonych celach, jak krytyka, nauczanie czy prowadzenie badań.
Pieśń przyszłości
AI już pozostanie w naszej codzienności. Nie zniknie magicznie z przestrzeni, chyba, że powstaną regulacje prawne, które – raczej na krótki czas – uniemożliwią korzystanie ze sztucznej inteligencji w określonych obszarach.
AI zmieni charakter tworzenia treści, umożliwiając wielu osobom robienie tego, co do tej pory zarezerwowane było tylko dla nielicznych, którzy mieli umiejętności lub zaawansowaną technologię, aby osiągnąć wysokie wyniki w krótkim czasie. W miarę rozwoju AI użytkownicy muszą szanować prawa tych, którzy umożliwili jej powstanie – prawdziwych twórców treści, którzy mogą zostać przez nią wyparci.