Na kanwie sprawy rozpoznawanej przez Trybunał Sprawiedliwości UE, dotyczącej Ch. Louboutin’a i Amazon widać, że ciągle rozwijające się modele biznesowe rynku e-commerce stwarzają niekiedy wiele problemów prawnych.
Na kanwie sprawy rozpoznawanej przez Trybunał Sprawiedliwości UE (TSUE), dotyczącej Ch. Louboutin’a i Amazon (tj. połączonych spraw C-148/21 oraz C-184/21) widać, że ciągle rozwijające się modele biznesowe rynku e-commerce stwarzają niekiedy wiele problemów prawnych. Obecnie pośrednicy internetowi świadczą różne usługi – nie tylko dystrybucji towarów, magazynowania, wysyłki i dostawy, ale również pośrednictwa w ramach udostępniania serwisu internetowego osobom trzecim. W kontekście pośrednictwa istotne jest zagadnienie odpowiedzialności za treści serwisu, które umieszczane są przez osoby trzecie.
Christian Louboutin vs. Amazon– czyli o co chodzi w sprawie
Przykładem wspomnianego wyżej modelu biznesowego jest spółka Amazon– pozwany przez znany dom mody – Christian Louboutin. Amazon miał rozpowszechniać na swoich stronach internetowych reklamy dotyczące butów o czerwonych podeszwach, które to buty, zdaniem Louboutina, były wprowadzone przez firmy korzystające z platformy, do obrotu bez jego zgody. Powszechnie wiadomo bowiem, że Christian Louboutin słynie z posiadania w swej ofercie butów o czerwonej podeszwie. W tej sprawie oparł on swoje roszczenia na art. 9 ust. 2 lit. a) rozporządzenia 2007/1001[1], tj. wskazując na używanie w obrocie handlowym (w reklamie) identycznych butów w stosunku do jego znaku towarowego. W kontekście niniejszej sprawy nie jest do końca wiadome jak definiować pojęcie „używania” znaku towarowego. Louboutin twierdził jednak, że, poprzez odgrywanie czynnej roli w działaniach stanowiących to używanie oraz włączenie ww. reklam do komunikacji handlowej, Amazon nie jest typowym dostawcą usług hostingowych ani neutralnym pośrednikiem.
Rozpoznający tę sprawę sąd krajowy uznał za zasadne zwrócenie się, przed wydaniem rozstrzygnięcia, z pytaniami prejudycjalnymi do TSUE. Pytania dotyczyły ogólnie rzecz biorąc tego, czy działania takie, jakie podejmował Amazon, mogą być uznane za „używanie” znaku towarowego na gruncie powyższego Rozporządzenia 2007/1001. Odpowiedź TSUE będzie zatem miała kluczowe znaczenie dla podmiotów działających jako pośrednicy na rynku e-commerce.
Odpowiedzialność pośrednika za naruszenia w świetle orzeczeń TSUE
W ślad za orzeczeniem TSUE za pośrednika, również na rynku elektronicznym online, uważa się podmiot świadczący usługę, która może zostać wykorzystana przez daną osobę do naruszania praw własności intelektualnej, przy czym nie ma potrzeby, aby utrzymywał on z tą osobą szczególny stosunek handlowy[2]. W innych orzeczeniach TSUE, w kontekście używania znaku towarowego podkreślano, że „do ustalenia okoliczności używania przez osobę trzecią oznaczenia identycznego ze znakiem towarowym lub doń podobnego wymagane jest co najmniej, by oznaczenie to było wykorzystywane przez tę osobę w ramach jej własnej działalności handlowej”[3], a także, że pojęcie używania wiąże się z „czynnym zachowaniem i bezpośrednim lub pośrednim kierowaniem czynnością stanowiącą używanie”[4].
Czyli reasumując, pośrednikiem również na rynku elektronicznym online jest podmiot, który poprzez oferowaną przez siebie usługę stwarza możliwość naruszenia praw własności intelektualnej, chociażby nie był on powiązany z osobą trzecią, najczęściej bezpośrednim naruszycielem, stosunkiem handlowym. Co więcej, aby doszło do użycia znaku towarowego przez pośrednika powinien on użyć oznaczenia identycznego lub podobnego, co istotne - w jego własnej działalności handlowej, na przykład w dokumentacji handlowej, przy czym należy pamiętać, że jego zachowanie powinno przejawiać się m.in. czynną aktywnością.
Według Louboutina komunikacja handlowa Amazon przesądza o tym, że posiada on status de facto dystrybutora, który posiada wiedzę o potencjalnym naruszeniu oraz pomaga on osobom trzecim w celu optymalizacji prezentacji ofert. Zatem, potencjalną konsekwencją takiego stwierdzenia, przy wykazaniu aktywnego i bezpośredniego lub pośredniego udziału w przygotowywaniu reklam opisanych jak wyżej, jest możliwość de facto przypisania Amazon odpowiedzialności jako pośrednikowi za naruszenia praw własności intelektualnej Louboutin’a.
W omawianej sprawie rzecznik generalny przedstawił opinię, w której zwrócił również uwagę na fakt, że nawet jeżeli dane oznaczenie nie zostało włączone do komunikacji handlowej pośrednika to nie jest to równoznaczne z tym, że nigdy nie ponosi odpowiedzialności za naruszenie praw właścicieli znaków towarowych, lecz jedynie, że „odpowiedzialności tej należy dochodzić na podstawie prawa krajowego jako odpowiedzialności wtórnej”[5].
Sprawy tego typu uwypuklają jeszcze jeden problem – czy pośrednicy internetowi powinni każdorazowo monitorować treści na udostępnianych przez siebie platformach pod kątem wystąpienia ewentualnych naruszeń? A jeżeli tak, czy nie będzie to blokowaniem rozwoju innowacyjnych rozwiązań w Internecie?
W polskiej literaturze prawniczej podkreśla się, że tak naprawdę odpowiedzialność pośredników naruszeń nie została dobrze uregulowana. Sprawę o podobnym stanie faktycznym jak sprawa Louboutin’a rozstrzygał już Sąd Apelacyjny w Warszawie[6] stwierdzając, że żądanie powoda dotyczące filtrowania i kontroli nad umieszczanymi treściami na platformie nie zasługuje na uwzględnienie. Warto wspomnieć, że odpowiedzialność za tzw. „pośrednie naruszenie” pośrednik może jednak ponosić na gruncie ustawy o świadczeniu usług droga elektroniczną.
W chwili obecnej sytuacja pośredników na rynku elektronicznym online jest niejednoznaczna i może wywoływać wątpliwości. Problem ten jest jednak bardziej złożony. Orzeczenie TSUE w sprawie Christian Louboutin vs. Amazon wydaje się niezbędne do zrozumienia omawianych treści. Obecnie jednak sprawa ta oczekuje na rozstrzygniecie.