Sendall taki pagórek stworzył już w 2009 roku, by wziąć udział w konkursie "Arts Council England", a później przedstawił projekt również Komitetowi Organizacyjnemu, ale został on odrzucony. Wprawdzie dopiero w finale, ale obok nosa przeszła mu nagroda w wysokości 500 tys. funtów. Był zatem w szoku, gdy śledząc w telewizji ceremonię otwarcia, zobaczył swój... pagórek.
"Gdy spotrzegłem, że zostało to jednak wykorzystane, nie mogłem w to uwierzyć. Zresztą mam jeszcze w telefonie esemesy od ludzi, którzy mnie pytali, czy miałem coś wspólnego z ceremonią otwarcia. Dzwonili do mnie przyjaciele i pytali, czy Boyle ma pozwolenie, by korzystać z moich pomysłów" - powiedział Sendall.
Dlatego też chciałby dochodzić swoich praw. Czuje się niedoceniony i oszukany.
"Wystarczyło mnie zapytać, czy zgadzam się na wykorzystanie tego. Na pewno byśmy się jakoś dogadali" - zaznaczył.
Rzecznik prasowy Komitetu Organizacyjnego odrzuca jednak wszelkie zarzuty o plagiat. "To, co zostało przedstawione w trakcie ceremonii otwarcia było pomysłem Dannyego Boyle i tylko jego. Tu nie może być nawet mowy o żadnym plagiacie. Takich pagórków jak ten, są setki w całej Wielkiej Brytanii" - podkreślił.
Inaczej do tego podchodzi adwokat, który zapoznał się z tą sprawą. Uważa, że są wielkie szanse na odszkodowanie, pod warunkiem oczywiście, że Sendall ma jeszcze jakiekolwiek dowody.