"Z wiarygodnego źródła wiem, że to Joe Biden, przyjaciel byłego Senatora a obecnie szefa MPAA Chrisa Dodda, był tym, który nakazał prokuratorowi stanowemu Neilowi MacBride'owi zamknięcie Megaupload" - powiedział Kim Dotcom (prawdziwe nazwisko Kim Schmitz - PAP), w rozmowie z redakcją serwisu TorrentFreak.
Dotcom twierdzi, że jego współpracownicy przeszukali publiczne dostępne księgi gości Białego Domu i znaleźli tam informacje o spotkaniu Bidena z prezesem zarządu MPAA, Christopherem Doddem. Miało do niego dojść 27 lipca 2011 roku, a wśród uczestników znaleźć się mieli - oprócz Bidena i Dodda - także szefowie wytwórni Warnes Bros, Paramount Picture, Sony Picture, Universal Studios i Walt Disney Studios. MPAA (Motion Picture Association of America) to organizacja zrzeszająca sześć hollywoodzkich wytwórni filmowych, aktywnie walcząca z piractwem internetowym, zwłaszcza w sieciach P2P.
Amerykanie zarzucają założycielowi Megaupload łamanie praw autorskich na wielką skalę oraz przestępstwa telekomunikacyjne. Doprowadzili do zamknięcia portalu i twierdzą, że prowadzona tam nielegalna wymiana plików z nagraniami muzycznymi naraziła właścicieli praw autorskich na stratę rzędu 500 milionów dolarów. Według FBI i amerykańskiego ministerstwa sprawiedliwości była to "jedna z największych spraw za zakresu łamania praw autorskich, jakie kiedykolwiek miały miejsce w USA".
W Nowej Zelandii Dotcoma osadzono w areszcie, ale później zwolniono za kaucją, zabraniając mu korzystania z internetu. Później, sąd cofnął ten zakaz, podzielając argumentację adwokata, który wskazywał, że dostęp do internetu jest Dotcomowi niezbędny do przygotowania się do obrony. Rozprawa ekstradycyjna ma się odbyć w sierpniu.