PROSTO ZE STRASBURGA
W sierpniu 2007 r. A.C. wniósł prywatny akt oskarżenia z art. 212 k.k. przeciwko dziennikarce i redaktorowi naczelnemu „Wprost”. Postępowanie o zniesławienie zostało zawieszone na cztery lata w związku z procedurą lustracyjną wszczętą przeciwko A.C. Wykazała ona, że rektor uniwersytetu nie był komunistycznym informatorem i nie wiedział, że w IPN zarejestrowano go jako współpracownika służb PRL.
15 lutego 2012 r. Sąd Rejonowy w Warszawie uznał dziennikarkę i redaktora naczelnego za winnych zniesławienia i zasądził od nich po 3 tys. zł grzywny oraz 2,5 tys. zł nawiązki na cel społeczny. Sąd stwierdził, że dziennikarka, nierzetelnie zbierając informacje i nie weryfikując dokumentów z IPN, naruszyła reputację A.C. Sąd zauważył m.in., że podczas telefonicznej rozmowy z rektorem Kania nie przyznała, że posiada dokument z IPN świadczący o jego współpracy. Mimo że publikowała na ten temat kolejne artykuły, nie próbowała się spotkać z A.C. 26 września 2012 r. Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał wyrok w mocy.
Dziennikarka odwołała się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, twierdząc, że dolegliwe postępowanie o zniesławienie naruszyło jej wolność słowa (skarga nr 44436/13). Przekonywała, że pisząc artykuł o A.C., działała w interesie publicznym. Chciała bowiem poinformować opinię publiczną o przeszłości osoby, która budziła duże zainteresowanie społeczne.
Trybunał w wyroku z 4 października 2016 r. przypomniał w pierwszej kolejności o głównych zasadach ochrony wolności słowa. W jego ocenie dziennikarze odgrywają ważną rolę stróża demokracji, polegającą na przekazywaniu informacji w interesie publicznym. Ich wolność słowa kończy się jednak tam, gdzie zaczyna ochrona reputacji innych. Wolność słowa niesie za sobą wiele obowiązków, w tym obowiązek zachowania rzetelności i weryfikacji faktów, na które się powołujemy.
Odnosząc się do sprawy Kani, ETPC zgodził się z sądami krajowymi, że zarzuty wobec A.C. były niezwykle poważne, szczególnie w kontekście debaty o przeszłości komunistycznej osób publicznych w Polsce. Zresztą sądy krajowe zaczekały z orzeczeniem w sprawie zniesławienia do czasu zakończenia postępowania lustracyjnego, co umożliwiło im ocenę rzetelności gromadzenia informacji przez skarżącą.
Trybunał, podobnie jak sądy krajowe, stwierdził, że wnioski, jakie wyciągnęła Kania z posiadanych informacji, były zbyt daleko idące i naruszyły reputację A.C. Nie wypełniła ona przede wszystkim ciążącego na dziennikarzu obowiązku działania z odpowiednią rzetelnością. Strasburscy sędziowie pozytywnie ocenili też wysokość kary nałożonej na skarżącą i redaktora naczelnego, podkreślając, że sądy krajowe powołały się na standardy ETPC i odstąpiły od wymierzenia kary pozbawienia wolności. W sprawie nie doszło zatem do naruszenia art. 10 konwencji.
Trybunał tradycyjnie sprzeciwiał się sankcjom karnym za zniesławienie, uważając, że proces cywilny jest wystarczającym instrumentem ochrony reputacji, ale jego podejście w ostatnim czasie ewoluuje. ETPC uznaje bowiem możliwość zastosowania środków karnych w sytuacji, gdy działanie dziennikarza uchybia zasadzie staranności i rzetelności. Tym samym daje sygnał, że sensacyjne, nieuczciwe dziennikarstwo nie będzie chronione przez Strasburg.