Z uchwalonego dopiero co zwolnienia skorzystają tylko nieliczni. Nowa preferencja w podatku dochodowym będzie obwarowana licznymi warunkami.
Chodzi o zwolnienie z PIT, które ma zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2020 r. Wprowadza je nowelizacja uchwalona przez Sejm 9 sierpnia br. (druk sejmowy nr 3580). Czeka ona teraz na rozpatrzenie przez Senat.
Zwolnienie z PIT dla marynarzy ma zachęcić ich do pływania pod europejskimi banderami. W efekcie będzie dotyczyć tylko dochodów marynarzy uzyskiwanych z pracy na statkach pływających pod banderą państw Unii Europejskiej lub Europejskiego Obszaru Gospodarczego.
Obejmie również jedynie tych, którzy legitymują się obywatelstwem państwa polskiego, innego państwa UE lub EOG. Warunkiem będzie też, aby marynarz wykonywał pracę na morzu przez co najmniej 183 dni, a statek był eksploatowany do przewozu ładunku lub pasażerów w żegludze międzynarodowej. Z PIT nie będą więc zwolnione dochody z pracy na takich jednostkach jak m.in.: platformy, kablowce, statki specjalistyczne, np. badawcze, sejsmiczne.
W konsekwencji ze zwolnienia skorzystają tylko nieliczni – twierdzą eksperci zajmujący się podatkami marynarskimi. Co więcej – jak mówi radca prawny Mateusz Romowicz – marynarze, którzy zechcą skorzystać ze zwolnienia i złożą w tym celu do urzędu skarbowego odpowiednie zaświadczenie, wystawione przez armatora lub agencję pośredniczącą (to kolejny warunek zwolnienia), będą tym samym donosić na siebie samych i narażać się na kontrole (patrz wywiad).
Dotychczasowy problem marynarzy z polskim fiskusem wynika z czego innego – gdy zagraniczne państwo nie pobiera podatku od dochodu marynarza, bo uznaje go za zwolniony z opodatkowania (tak jest np. w Norwegii). W takiej sytuacji jedyną szansą na nieopodatkowanie zarobków w Polsce jest ulga abolicyjna (art. 27g ustawy o PIT). Jej celem jest zrównanie obciążeń fiskalnych wynikających z dwóch różnych metod: proporcjonalnego odliczenia i wyłączenia z progresją. Pierwsza metoda polega na tym, że w Polsce zostaje opodatkowany cały dochód osiągnięty przez podatnika (zarówno polski, jak i zagraniczny), a następnie od tak obliczonego podatku jest odejmowana danina zapłacona za granicą.
Druga metoda jest korzystniejsza. Polega na tym, że dochód marynarza pływającego np. pod zagraniczną banderą nie jest opodatkowany w Polsce, a jedynie wpływa na stopień obciążenia polskich dochodów (ryzyko wejścia w drugi próg podatkowy). Jeśli marynarz w Polsce nic nie zarabia, to w ogóle nie płaci PIT w kraju.
W praktyce jest to dużo bardziej skomplikowane, bo marynarze mogą pływać pod różnymi banderami i osiągać dochody na terenie różnych państw. Powoduje to trudności z ustaleniem, kiedy marynarz może skorzystać z ulgi abolicyjnej. Najnowsze orzeczenia sądów potwierdzają, że możliwość ta jest uzależniona od tego, czy marynarz osiąga dochody w kraju, z którym Polska ma podpisaną umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania (tak jest w przypadku Norwegii). Jeśli tak się dzieje, to brak zapłaty podatku nie odbiera mu możliwości skorzystania z ulgi abolicyjnej. W przeciwnym wypadku, tj. gdy umowy nie ma, podatek musi zostać zapłacony za granicą (pisaliśmy o tym w DGP nr 155/2019, „Ulga abolicyjna dzieli marynarzy”).