Wśród przyjętych przez Sejm przepisów znajduje się jeden, który nie wiadomo, jak interpretować . Od tego zaś zależeć będzie pozycja Polskiej Izby Ubezpieczeń
Obligatoryjny samorząd / Dziennik Gazeta Prawna
Artykuł 421 ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej, którą uchwalił w piątek Sejm, stanowi, że przepisy rozdziału o ubezpieczeniowym samorządzie gospodarczym nie wyłączają możliwości utworzenia ubezpieczeniowego samorządu gospodarczego na zasadach określonych w ustawie o izbach gospodarczych (t.j. Dz.U. z 2009 r. nr 84, poz. 710 oraz z 2014 r. poz. 1662). Miał on być uzupełnieniem innych przepisów, które zgodnie z rządowym przedłożeniem określały, że przynależność do Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU) jest dobrowolna. Innymi więc słowy, zakład ubezpieczeń miał mieć możliwość zostania członkiem PIU, ale nie musiałby. Mógłby za to wraz z innymi przedsiębiorcami stworzyć swoją własną reprezentację.
Niedokończona zmiana
Sęk w tym, że w toku prac sejmowej podkomisji brzmienie innych przepisów tego rozdziału zostało zmienione. Posłowie uznali, że przynależność do PIU powinna być obligatoryjna (patrz ramka).
– Polski rynek ubezpieczeń jest jeszcze dość młody, w związku z czym należy wspierać ideę obligatoryjnej przynależności do samorządu, który powinien dążyć do właściwego rozwoju rynku: takiego, który uczciwie pogodzi interesy przedsiębiorców i klientów – przekonywał wówczas poseł PiS prof. Jerzy Żyżyński.
Argumentację tę podzielili także politycy innych partii. Ostatecznie do trzeciego czytania trafił więc projekt, który z jednej strony przewiduje obligatoryjną przynależność zakładów ubezpieczeń do PIU, a z drugiej pozwala przedsiębiorcom stworzyć własny samorząd.
– To skandal – grzmiał z sejmowej mównicy Jacek Bogucki (PiS).
Jego zdaniem uchwalenie ustawy w tym brzmieniu ma na celu wzmocnienie zagranicznych przedsiębiorców, którzy stworzą konkurencję dla rodzimej branży ubezpieczeniowej. Poseł Bogucki zapowiedział, że złoży zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.
Polityczna awantura
Posłowie PO uważają jednak, że PiS wcale nie dba o polskich ubezpieczycieli, lecz chce jedynie rozpętać polityczną awanturę. Wiceminister finansów Izabela Leszczyna zwracała uwagę w Sejmie, że pozostawienie art. 421 ustawy mimo zmiany brzmienia innych przepisów było podyktowane sugestiami sejmowych legislatorów. Ich zdaniem likwidacja przepisu pozwalającego na utworzenie własnego samorządu mogłaby oznaczać naruszenie art. 58 konstytucji, który stanowi, że każdemu zapewnia się wolność zrzeszania się.
Ale w obowiązującej jeszcze ustawie o działalności ubezpieczeniowej z 2003 r. (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 950 ze zm.) takiego przepisu nie ma. Czy to oznacza, że przez kilkanaście lat przedsiębiorcy byli pozbawieni konstytucyjnego uprawnienia?
– Aż tak mocno bym tego nie nazywała. Ale rzeczywiście taki przepis powinien już być w uchylanej ustawie – twierdzi Zofia Czernow (PO), przewodnicząca sejmowej podkomisji, która zajmowała się projektem.
Jak wskazuje parlamentarzystka, zaufała ona legislatorom, którzy doradzili pozostawienie art. 421.
– Jestem zdziwiona zarzutami, stwierdzeniami o aferze. Mam nadzieję, że Senat przyjrzy się dokładnie kwestionowanemu przepisowi – komentuje Zofia Czernow.
Interpretacja przepisu
Zasadne jest pytanie, co w ogóle oznacza przepis pozwalający zakładom ubezpieczeń na tworzenie własnego samorządu funkcjonującego obok PIU. Zdaniem posła PSL Józefa Zycha oznacza to li tylko, że dodatkowe organizacje będą mogły podejmować jedynie działania, które nie są przewidziane w ustawie jako zadania PIU. Taka interpretacja rzeczywiście uzasadniałaby obecność art. 421 w ustawie. Doprowadziłoby to bowiem jedynie do korzyści i dla samych zakładów ubezpieczeń, i prawdopodobnie dla ich klientów. W ocenie Zycha tworzone byłyby np. grupy powołane w celu usprawnienia modelu likwidacji szkód.
Posłowie PiS uważają jednak inaczej: ich zdaniem stworzone przez zakłady ubezpieczeń samorządy będą mogły w swoich działaniach zastępować funkcje Polskiej Izby Ubezpieczeń. W praktyce więc ta ostatnia straciłaby wpływ na przedsiębiorców.
Konieczna ustawa
Projekt ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracji był powszechnie chwalony zarówno przez branżę, jak i przez rzecznika ubezpieczonych. Przyjęcie nowych regulacji było koniecznością, gdyż wynika z wymogu implementowania dyrektywy 2009/138/WE Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie podejmowania i prowadzenia działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej – Wypłacalność II. Przy okazji ustawodawca postanowił ułatwić życie klientów zawierających umowy ubezpieczenia na życie związane z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym (u.f.k.). Jednym z kluczowych uprawnień ma być możliwość odstąpienia od umowy za niewielką opłatą nawet po roku od jej zawarcia.©?
Etap legislacyjny
Ustawa trafi do Senatu