Strategia polegająca na kupowaniu akcji lub jednostek funduszy akcji i trzymaniu ich przez relatywnie długi okres, np. 10 lat, już się nie sprawdza – uważają eksperci, którzy spotkali się podczas czwartkowego II Fund Forum Analizy Online. – Istotne spadki na giełdach, z którymi mieliśmy do czynienia podczas ostatniej bessy z lat 2007 – 2009, a także w okresie od końca lipca do końca września 2011 r., skłaniają do weryfikacji strategii inwestycyjnej „kup i trzymaj” – mówi Jarosław Majdan, analityk firmy Analizy Online.
Z obliczeń Stockwatch.pl wynika, że od początku 2006 r. do końca 2011 r. akcje aż 80 spółek potaniały o więcej niż 75 proc. (czyli średniorocznie co najmniej o 9,8 proc.), a stratę w wysokości 50 – 75 proc. przyniosły papiery 60 firm. Na plusie ten okres zamknęło jedynie 38 spółek, przy czym tylko 12 dało zarobek wyższy niż 100 proc. (czyli średniorocznie co najmniej 12,2 proc.).
Majdan podkreśla, że upadek tej strategii jest szczególnie istotny, bo była ona masowo rekomendowana przez doradców finansowych w okresie rynkowej prosperity z lat 2003 – 2007. Z wyliczeń Analizy Online wynika, że osoba, która w latach 1997 – 2007 zainwestowałaby 12 tys. zł w produkt ze składką regularną (100 zł co miesiąc), na koniec inwestycji miałaby ok. 33 tys. zł, podczas gdy osoba, która rozpoczęłaby ją rok później, a zakończyła w 2008 r., wyjęłaby tylko ok. 14 tys. zł.
Specjaliści od inwestycji podkreślają, że dogmat mówiący o tym, że rynek akcji ma niemal nieograniczony potencjał wzrostowy w długim terminie, jest weryfikowany nie tylko na GPW, lecz także na innych giełdach. – Wystarczy popatrzeć na wykres indeksu S&P500. Jest on na poziomie, na którym był pod koniec 2006 r. i na przełomie wieków. Można więc powiedzieć, że ten, kto kupił akcje lub jednostki funduszy akcji dużych amerykańskich spółek 12 lat temu, nic nie zarobił, podobnie zresztą jak ten, kto kupił je 6 lat temu – zwraca uwagę Marcin Billewicz, prezes grupy Copernicus.
Eksperci wskazują, że jest kilka sposobów na poradzenie sobie z tym niekorzystnym zjawiskiem. – W trakcie trwania inwestycji trzeba zwracać uwagę na sytuację w gospodarce i na giełdzie i jeśli to możliwe, skracać lub wydłużać horyzont inwestycyjny. Niestety, trzeba też skorygować średnioroczne stopy zwrotu do 10 proc. i przygotować się mentalnie na to, że w najgorszym scenariuszu przejściowe straty mogą sięgnąć nawet 70 proc. – wymienia analityk Analizy Online.