Na inwestowaniu w sztukę można dobrze zarobić. Średnioroczna stopa zwrotu dla inwestycji o ponaddwuletnim horyzoncie, z których inwestorzy wyszli w I połowie tego roku, wyniosła 11 proc., a dla inwestycji ponad 15-letnich aż 47 proc. – wynika z danych Domu Aukcyjnego Abbey House.

W co inwestuje świat? Ostatnie lata to wyraźny wzrost znaczenia sztuki nowoczesnej. W 2011 r. – według danych serwisu Art Price - była ona największym i najszybciej rozwijającym się segmentem rynku. Jej udział w sprzedaży wszystkich dzieł sięgnął 52,4 proc., a wartościowo przekroczył 6 mld dol.

Dominuje sztuka nowoczesna, coraz większy udział artystów z Chin

Sztuka nowoczesna jest też najbardziej płynna – w ubiegłym roku właściciela zmieniło aż 164 tys. tego rodzaju prac. Co ciekawe, dzieje się tak głównie za sprawą Chińczyków. - Odpowiadają oni za ponad 40 proc. obrotów na rynku sztuki nowoczesnej. W dużym stopniu wynika to ze wzrostu znaczenia rodzimych chińskich artystów, którzy poza tym, że osiągają relatywnie wysokie ceny prac, są również bardzo płodni.

W zestawieniu dziesięciu artystów generujących najwyższe obroty na aukcjach w 2011 roku na pierwszym i drugim miejscu znaleźli się twórcy właśnie z Chin.

Zdetronizowali oni takie ikony świata sztuki, jak Andy Warhol i Pablo Picasso – zwracają uwagę w raporcie o rynku sztuki w 2012 r. eksperci Wealth Solutions. W 2011 roku to właśnie chińscy artyści Zhang Daquian i Qi Baishi zanotowali najwyższe obroty na aukcjach (odpowiednio: 550 i 510 mln dol.). Dzieła trzeciego z kolei Andy Warhola osiągnęły 325 mln dol.

Rośnie atrakcyjność sztuki współczesnej. - Wpływa na to fakt, że dzieła z tego okresu można nabyć za niebyt wygórowane kwoty. W 2011 r. ponad 62 proc. wszystkich współczesnych prac zostało sprzedane poniżej 5 tys. dol. – twierdzą eksperci Wealth Solutions.

W Polsce, jeśli inwestor trafi w dziesiątkę, może zarobić krocie. Przykład: kilka lat temu wśród oligarchów ukraińskich zapanowała moda na malarzy wywodzących się z tej nacji, a mieszkających w Polsce i w innych krajach Europy Środkowej. Zanim nastała, obrazy kosztowały zaledwie po kilkaset złotych. Potem zdrożały o kilka tysięcy procent.

Najbardziej zyskowne inwestycje do 5 tys. zł

Z wyliczeń Abbey House wynika, że dla płócien kupowanych za maksimum 5 tys. zł średnioroczna stopa zwrotu wynosi do 20 proc. – Poza tym dzieła z tego przedziału cenowego okazują się bardzo stabilną inwestycją. Ujemne stopy zwrotu występują w ich przypadku bardzo rzadko i nie przekraczają wartości jednocyfrowych – zwraca uwagę Maciej Gajewski, analityk rynku sztuki z Domu Aukcyjnego Abbey House.

Wśród polskich inwestorów dysponujących sporą gotówką, dużą popularnością cieszy się kilku artystów, których dzieła są na tyle wysoko cenione, że zapewniają ochronę kapitału. Według Macieja Gajewskiego, są to klasycy XX wieku, tacy jak Nowosielski, Fangor, Gierowski, Tarasin, Stażewski. Ostatnie lata to triumf dzieł Józefa Brandta, Meli Muter i Władysława Podkowińskiego – sprzedaż ich płócien dała w I połowie tego roku najwyższe stopy zwrotu.

Przykładów zyskownych inwestycji nam nie brakuje. Zdarzają się rekordy bijące wszelkie granice, jak na przykład 800-krotne przebicie obrazów Wilhelma Sasnala. O tyle wzrosła wartość jego dzieł w ciągu dekady. Bardzo dużo można było zarobić na „Figurze osiowej nr 77” Jana Lebensteina, która odsprzedana po siedmiu latach przyniosła rocznie 111,4 proc. zysku.

Maciej Gajewski podkreśla, że na polskim rynku sztuki niezmienne są dwie zasady: pierwsza - na cenę obrazów nie ma wpływu opinia środowiska akademickiego, i druga - im dłuższa inwestycja tym wyższe średnioroczne stopy zwrotu.