- Bez utworzenia rejestru trudno wyobrazić sobie skuteczny nadzór i egzekucję przepisów na rozproszonym, szybko rosnącym i dynamicznie zmieniającym się rynku pożyczkowym - argumentował adwokat z kancelarii Sobolewski-Hajbert-Ostrowski we Wrocławiu, specjalizujący się w sprawach kredytu konsumenckiego, wymiany informacji gospodarczych, windykacji i zarządzania wierzytelnościami.

Według niego Ministerstwo Finansów decyzję o rezygnacji z rejestru motywowało tym, że planuje docelowo uregulować zasady prowadzenia działalności przez firmy pożyczkowe w przyszłej ustawie o kredycie hipotecznym, która powinna zostać uchwalona w marcu 2016 r. (termin ten wynika z dyrektywy 2014/17/UE). "Czy jednak w takim razie nie byłoby wskazane połączenie obu projektów, aby ostatecznie przyjęte rozwiązania były kompleksowe i spójne, zamiast wprowadzania przejściowych rozwiązań, które być może będą obowiązywać tylko przez kilka miesięcy?" - pytał Ostrowski.

Za "niezwykle kontrowersyjną" Ostrowski uznał zawartą w projekcie propozycję wprowadzenia limitu na opłaty związane z zaległością w spłacie kredytu konsumenckiego, "głównie ze względu na zaproponowany sposób limitowania".

Jak uzasadnił: "Istota tych opłat polega na tym, że powinny one pokrywać rzeczywiste koszty podejmowanych przez kredytodawcę pozasądowych działań windykacyjnych (np. monity pisemne i telefoniczne, wezwania do zapłaty). Tymczasem w projekcie ustawy przewiduje się, że łączna wysokość odsetek za opóźnienie i innych opłat z tytułu zaległości w spłacie kredytu pobieranych przez kredytodawcę nie może przekraczać kwoty maksymalnych odsetek za opóźnienie należnych na dzień pobrania tych opłat. Oznacza to w praktyce, że koszty działań windykacyjnych powinny być pokrywane z odsetek za opóźnienie. Można to uznać za równoznaczne wprowadzeniu, pośrednio, zakazu pobierania tych opłat przez kredytodawców konsumenckich. Należy jednak zwrócić uwagę, że opłaty tytułem kosztów upomnień i wezwań do zapłaty naliczane są nie tylko przez kredytodawców konsumenckich, lecz również przez innych przedsiębiorców, np. firmy telekomunikacyjne, leasingowe, ubezpieczeniowe".

Jego zdaniem ponieważ podmioty te nie podlegają ustawie o kredycie konsumenckim, nie będzie miał do nich zastosowania ustanowiony w tej ustawie limit kosztów, co wydaje się naruszać konstytucyjną zasadę równości wobec prawa. "W przypadku uchwalenia przepisów w takim kształcie przez Sejm, może to prowadzić do zaskarżenia ich do Trybunału Konstytucyjnego. W tej sytuacji znacznie bardziej odpowiednim rozwiązaniem byłoby wprowadzenie do Kodeksu cywilnego przepisu, który zakazywałby przedsiębiorcom pobierania od konsumentów opłat z tytułu podejmowanych działań windykacyjnych w wysokości przewyższającej rzeczywiście poniesione koszty tych czynności – na kształt podobnego przepisu limitującego wysokość opłat za skorzystanie z określonego sposobu spłaty (tzw. surcharge), który został wprowadzony do Kodeksu cywilnego w wyniku nowelizacji dokonanej ustawą o prawach konsumenta pod koniec 2014 r. - powiedział Tomasz Ostrowski.

- Przyszła regulacja będzie miała ogromny wpływ na rynek kredytu konsumenckiego, a zwłaszcza na sektor niebankowych pożyczek gotówkowych - powiedział.

"Mimo że jej celem pierwotnie było wdrożenie rekomendacji wynikających z Raportu Komitetu Stabilności Finansowej, wydanego w marcu 2013 r. po tzw. aferze Amber Gold, obejmujących m.in. zwiększenie uprawnień Komisji Nadzoru Finansowego oraz zaostrzenie sankcji za prowadzenie działalności depozytowej bez zezwolenia, a także określenie warunków prowadzenia działalności przez firmy pożyczkowe, jej centralnym punktem stały się zapisy dotyczące ograniczenia maksymalnej wysokości pozaodsetowych kosztów kredytu konsumenckiego, a także odsetek za opóźnienie i kosztów windykacji" - opisywał Ostrowski.

Pomimo trwającego prawie dwa lata procesu legislacyjnego - jak mówił - projektowane rozwiązania nadal budzą istotne wątpliwości zarówno z prawnego punktu widzenia, jak i z perspektywy praktyki gospodarczej.

Projekt ustawy przewiduje ograniczenie maksymalnej wysokości pozodsetkowych kosztów kredytu konsumenckiego – łączna wysokość tych kosztów nie będzie mogła przekroczyć 25 proc. całkowitej kwoty kredytu oraz dodatkowo 30 proc. całkowitej kwoty kredytu w stosunku rocznym. Oznacza to, że w przypadku kredytu udzielonego na 1 miesiąc, limit kosztów pozaodsetkowych będzie wynosił ok. 27 proc. całkowitej kwoty kredytu, podczas gdy dla kredytu udzielonego na 12 miesięcy – 55 proc., zaś dla kredytu udzielonego na 24 miesiące – 85 proc.

Równocześnie wprowadzono zasadę, że pozaodsetkowe koszty kredytu w całym okresie kredytowania nie mogą przekroczyć wartości 100 proc. całkowitej kwoty kredytu, co odpowiada maksymalnym kosztom kredytu udzielonego na 30 miesięcy, obliczonym według zasad opisanych powyżej. Odsetki zostały wyłączone z tej regulacji, albowiem ich maksymalna wysokość jest regulowana w Kodeksie cywilnym. Przewiduje się, że nowe przepisy zaczęłyby obowiązywać po upływie 6 miesięcy od ogłoszenia ustawy - tłumaczył Ostrowski.

- Propozycje Ministerstwa Finansów były ostro krytykowane, zwłaszcza przez firmy pożyczkowe. Zwracano uwagę m.in. na arbitralne ustalenie wysokości progów na zbyt niskim poziomie, nieuwzględniającym znacznego udziału w kosztach pożyczki kosztów stałych, niezależnych od długości okresu kredytowania, oraz niegwarantującym pożyczkodawcy możliwości osiągnięcia rozsądnej stopy zwrotu z pożyczonego kapitału - na skutek ustalenia limitu na poziomie zbliżonym do kosztów działalności - zwrócił uwagę prawnik.

Jego zdaniem, z perspektywy prawnej istotnym mankamentem regulacji maksymalnych pozaodsetkowych kosztów kredytu jest to, że odnosi się ona do kosztów objętych pojęciem „całkowitego kosztu kredytu”. Według niego pojęcie to zostało zdefiniowane w dyrektywie 2008/48/WE oraz w ustawie o kredycie konsumenckim wyłącznie do celów informacyjnych, nie zaś do celów limitowania kosztów. "W konsekwencji całkowity koszt kredytu nie obejmuje niektórych kategorii kosztów. Ponadto zakres tych wyłączeń nie jest jednoznaczny i podlega interpretacji. Może to powodować trudności w stosowaniu przepisów przez przedsiębiorców oraz w ich egzekwowaniu przez państwo" - powiedział ekspert.

- Dotyczy to zwłaszcza umów o kredyt zawieranych na czas nieoznaczony, w szczególności w formie tzw. kredytu odnawialnego. Specyfika tych umów polega na tym, że kredytodawca zobowiązuje się do wielokrotnego udzielania konsumentowi, w okresie obowiązywania umowy, kredytów w nieoznaczonej liczbie i wysokości, do wysokości przyznanego limitu kredytowego, który stanowi równocześnie całkowitą kwotę kredytu. Powoduje to, że kredytodawca nie jest w stanie z góry przewidzieć łącznej wysokości wypłat i terminów spłat w całym okresie trwania umowy oraz związanych z tym kosztów - wskazał Ostrowski.

Jak powiedział, Ministerstwo Finansów dostrzegło ten problem i dlatego w projekcie ustawy znalazł się przepis zwalniający z limitowania kosztów umowy o kredyt w rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowym oraz umowy o kartę kredytową. Ponieważ jednak do udzielania kredytu w formie limitu w ROR lub karcie kredytowej uprawnione są tylko banki oraz spółdzielcze-kasy oszczędnościowo kredytowe, a także (w zakresie kart kredytowych) instytucje płatnicze, pojawia się wątpliwość, czy nie będzie to prowadzić do dyskryminacji innych podmiotów udzielających kredytów odnawialnych w innej formie (np. firm pożyczkowych udzielających pożyczek odnawialnych).

- Równie duże kontrowersje wywołują przepisy odnoszące się do tzw. reguły 120 dni - ocenił Ostrowski

- Zgodnie z założeniem projektodawcy w pewnym uproszczeniu polega ona na tym, że w przypadku odroczenia konsumentowi spłaty kredytu w okresie 120 dni od jego wypłaty, koszty związane z odroczeniem dolicza się do pozaodsetkowych kosztów kredytu. Podobna zasada odnosi się do kosztów związanych z udzieleniem konsumentowi kolejnych kredytów w okresie 120 dni od wypłaty pierwszego kredytu, który nie został spłacony w całości. W intencji Ministerstwa Finansów projektowane przepisy mają ograniczyć zjawisko tzw. rolowania pożyczek, czyli prolongowania spłaty na dalszy okres za odpowiednią opłatą. W ocenie MF takie praktyki prowadzą do nadmiernego zadłużenia konsumentów. Wydaje się jednak, że ograniczenie możliwości prolongowania spłaty pożyczki może paradoksalnie przyczynić się do wzrostu zadłużenia, albowiem w takim przypadku pożyczkodawcy niezwłocznie po nadejściu terminu spłaty, będą kierować sprawy na drogę postępowania sądowego, co spowoduje obciążenie dłużnika kosztami procesu i egzekucji - mówił.

Kolejna zmiana zawarta w projekcie ustawy polega na określeniu w Kodeksie cywilnym maksymalnej wysokości odsetek za opóźnienie odpowiadającej sześciokrotności stopy kredytu lombardowego NBP. Jak zauważył adwokat, przepisy o odsetkach maksymalnych za opóźnienie, podobnie jak dotychczasowe przepisy o odsetkach maksymalnych (kapitałowych), będą miały zastosowanie do wszystkich stosunków prawnych pomiędzy przedsiębiorcami i konsumentami, jak również pomiędzy przedsiębiorcami oraz pomiędzy konsumentami.

- Zmianie tej towarzyszy wprowadzenie limitu na inne opłaty z tytułu zaległości w spłacie, przy czym limit ten miałby zostać wprowadzony do ustawy o kredycie konsumenckim, a zatem jego zakres zastosowania byłby wyznaczony zakresem zastosowania tej ustawy - dodał Ostrowski.

- Koncepcja limitowania odsetek za opóźnienie nie budzi większych wątpliwości, tym bardziej, że dotychczas większość przedstawicieli doktryny stała na stanowisku, że przepisy o odsetkach maksymalnych stosuje się również do odsetek za opóźnienie - dodał.

Projekt ustawy przewiduje również, że działalność polegająca na udzielaniu pożyczek konsumentom ze środków własnych będzie działalnością regulowaną, której prowadzenie będzie uzależnione od spełnienia określonych warunków organizacyjno-prawnych, finansowych i osobowych. Należą do nich: forma prawna spółki akcyjnej lub spółki z o.o., kapitał zakładowy wynoszący minimum 200 000 zł, pokryty w całości wkładem pieniężnym niepochodzącym z kredytu, pożyczki, emisji obligacji lub źródeł nieudokumentowanych, oraz niekaralność członków organów spółki i prokurentów za przestępstwa przeciwko wiarygodności dokumentów, mieniu, obrotowi gospodarczemu, obrotowi pieniędzmi i papierami wartościowymi lub przestępstwa skarbowe.

Zwrócił uwagę, że projekt ustawy wprowadza ramy prawne umożliwiające wymianę informacji o kredytobiorcach pomiędzy sektorem bankowym a firmami pożyczkowymi, za pośrednictwem Biura Informacji Kredytowej. "Firmy pożyczkowe będą mogły otrzymywać z BIK informacje o klientach banków oraz wykorzystywać je do oceny zdolności kredytowej i analizy ryzyka kredytowego pod warunkiem, że będą tym samym kanałem udostępniać bankom (oraz innym firmom pożyczkowym) informacje o własnych klientach (zasada wzajemności). Udostępnienie informacji będzie uzależnione od wyrażenia zgody przez osobę, której te informacje dotyczą, w formie pisemnej lub elektronicznej. W celu ochrony informacji objętych tajemnicą bankową firmy pożyczkowe zostaną objęte obowiązkiem zachowania tajemnicy zawodowej w odniesieniu do informacji otrzymanych od BIK - wskazał prawnik.

- Celem powyższych zmian jest przede wszystkim umożliwienie kredytodawcom bardziej kompleksowej oceny zdolności kredytowej konsumentów, a przez to zapobieganie popadaniu przez tych konsumentów w nadmierne zadłużenie. Co ciekawe, z doniesień prasowych wynika, że BIK na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy nawiązał współpracę z niektórymi firmami pożyczkowymi w zakresie wymiany danych o kredytobiorcach. W związku z powyższym nasuwa się pytanie o podstawę prawną udostępniania informacji, skoro odpowiednie przepisy projektu ustawy dopiero staną się przedmiotem prac Sejmu - podsumował.

Projekt ustawy o zmianie ustawy o nadzorze finansowym, ustawy – Prawo bankowe oraz niektórych innych ustaw 19 maja przyjęła Rada Ministrów. Teraz projektem zajmie się Sejm.