Profesorowie z prezydenckiego zespołu byli we wtorek pytani o skutki finansowe ich rekomendacji rozwiązań dotyczących problemu frankowiczów. Jak odpowiedział prof. Mielcarek, w czasie prac nad projektem "potwierdziła się stara prawda, że nie ma łatwych rozwiązań, a ten problem był skomplikowany (...)". Chodziło bowiem - jak mówił - o zbudowanie modelu, w którym można byłoby zastosować różne kryteria wyborów dokonywanych przez kredytobiorców wobec ich banków.
Prof. Mielcarek tłumaczył, że do badania skutków ustawy trudno byłoby zastosować modele matematyczne - dlatego, opracowując projekt, przede wszystkim korzystano z "metody scenariuszowej", która polega na analizie dużej liczby możliwych scenariuszy postępowania kredytobiorców i reakcji banków. "Zadaliśmy sobie pytanie, czy znamy skutki tych scenariuszy. Badaliśmy to zarówno w skali mikro, tzn. skutków dla poszczególnych kredytobiorców, jak i skali makro, czyli oddziaływania na sektor bankowy globalnie" - wyjaśnił prof. Mielcarek.
Uznał on, że skutki finansowe poszczególnych scenariuszy "są znane, ale nie znamy spektrum wyboru kredytobiorców, a możliwych wariantów jest sporo". Jego zdaniem więcej w tej sprawie będzie można powiedzieć po roku obowiązywania ustawy - gdy minie termin na składanie wniosków przez kredytobiorców oraz po kolejnym roku przewidzianym na decyzje banków.
Inny członek prezydenckiego zespołu prof. Witold Modzelewski wyjaśniał wcześniej, że banki będą miały obowiązek poinformować kredytobiorców o nowych możliwościach w związku z ich kredytami. "Obowiązek informacyjny banku będzie nadzorowany i będą procedury, by stwierdzić, czy informacja będzie rzetelna" - zapewnił. Według Modzelewskiego, projekt autorstwa zespołu ekspertów nie będzie obszernym aktem prawnym - ma liczyć nieco ponad 20 artykułów.
Prof. Zbigniew Krysiak z tego samego zespołu zapewnił, że eksperci, przygotowując propozycje, mieli na uwadze to, o czym mówił prezydent Andrzej Duda - aby rozwiązania nie prowadziły do destabilizacji finansów publicznych.