Niższy niż przed miesiącem odczyt wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych przechylił szalę na korzyść amatorów lokat terminowych w nierównej walce o realne zyski z bankowych depozytów. Przeciętny zysk z 12-miesięcznej lokaty zakładanej w sierpniu ub.r. po uwzględnieniu 19-proc. podatku oraz inflacji (3,8 proc. r/r) wyniósł 0,15 proc. wobec -0,08 proc. przed miesiącem. To dopiero drugi miesiąc w półtorarocznym okresie, w którym średnia rzeczywista rentowność lokat jest na plusie. Poprzednio sztuka ta udała się w maju br. kiedy inflacja na moment wyhamowała do 3,6 proc. r/r. Prognozy dotyczące wskaźnika cen na kolejne miesiące sugerują, że dla amatorów oszczędzania na bezpiecznych lokatach nadchodzą choć trochę lepsze czasy.
Dodatnia średnia rzeczywista rentowność depozytów terminowych bynajmniej nie oznacza, że wszystkie banki ochroniły siłę nabywczą środków powierzonych im przez klientów. Realną wartość oszczędności udało się zachować w 17 z 33 przeanalizowanych banków, które w sierpniu 2011 roku oferowały 12-miesięczne depozyty ze stałym oprocentowaniem. Straty ponieśli klienci 16 banków, którzy wybrali lokaty z oprocentowaniem poniżej 4,7 proc. brutto w skali roku.
Najwyższe zyski przyniosła lokata w Idea Banku. Klienci realnie zarobili 1,97 proc. Natomiast na kolejnych miejscach znalazły się Meritum Bank i FM Bank, które odpowiednio dały zarobić 1,66 oraz 1,35 proc. po uwzględnieniu podatku i inflacji. Łącznie w siedmiu instytucjach realna stopa zwrotu przekroczyła 1 proc. Na marginesie warto dodać, iż wszystkie z nich oferowały depozyty z kapitalizacją dzienną, która od początku drugiego kwartału br. przestała chronić przed 19-proc. podatkiem od zysków kapitałowych - w rzeczywistości zyski te są więc nieco niższe. Najgorzej – i to akurat żadna nowina - spisały się lokaty oferowane przez Bank Pekao, Bank BGŻ oraz Bank Gospodarstwa Krajowego, który od czerwca br. nie przyjmuje już lokat od klientów indywidualnych.
Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych podaje (na podstawie Wskaźnika Przyszłej Inflacji), że tempo wzrostu cen wyhamuje w kolejnych miesiącach. Z kolei w optymistycznych prognozach ekonomistów pojawiają się wartości poniżej 3 proc. r/r na koniec 2012 roku. Oznaczałoby to, że lokaty, które będą się kończyć w tym czasie pozwolą realnie zarobić znacznie więcej niż obecnie. Według lipcowej projekcji inflacji przygotowanej przez Narodowy Bank Polski wskaźnik cen towarów i usług we wrześniu 2013 roku może wynieść ok. 2,4 proc. r/r. Aktualnie zakładane 12-miesięczne depozyty dałyby wówczas średnio zarobić 1,6 proc. Najlepsze z nich zakończyłyby się realną stopą zwrotu powyżej 2,5 proc.
Kalkulując przyszłą rzeczywistą rentowność lokat warto mieć na uwadze, że trafność prognoz danych makroekonomicznych z rocznym wyprzedzeniem jest daleka od ideału. Stąd tak ważne, aby wybierać wysokooprocentowane depozyty, które ochronią oszczędności nawet czasie kiedy optymistyczne przewidywania się nie sprawdzą. Dużą motywacją dla poszukiwania atrakcyjnych ofert powinien być również fakt, że każdy konsument ma inny koszyk dóbr i usług, który niekoniecznie musi być podobny do zaproponowanego przez Główny Urząd Statystyczny do obliczania wskaźnika inflacji.