Taka popularność mieszkań kupowanych na rynku wtórnym to wielkie zaskoczenie. Rząd, zmniejszając jesienią ubiegłego roku limity cen, za jakie można kupić
mieszkanie, oczekiwał znacznego zmniejszenia wartości kredytów z dopłatami na lokale używane. Miał także nadzieję na pobudzenie rynku pierwotnego.
Szansa dla młodych
Tymczasem w niektórych miastach liczba i wartość używanych lokali nabywanych w ramach programu nie tylko nie spadły, ale nawet o 10 – 20 proc. wzrosły. Tak jest m.in. w Bydgoszczy, Toruniu, Katowicach, Łodzi i Gorzowie Wielkopolskim. W tych miastach limity cenowe w ramach „Rodziny na swoim” są zbliżone do średnich cen obowiązujących na rynku. W Bydgoszczy limit na tzw. używki wynosi 4,3 tys. zł, podczas gdy średnia cena to 4,2 tys. zł – wynika z raportu Open Finance. Nie brakuje też tańszych lokali. W agencji Nieruchomości Bydgoskie co najmniej 40 proc.
mieszkań kosztuje 3,5 – 4 tys. zł za metr kwadratowy, a największą popularnością cieszą się lokale dwupokojowe za ok. 160 – 200 tys. zł. – Kupują je najczęściej młodzi ludzie, którzy cenią sobie możliwość szybkiego zamieszkania bez przeprowadzania kosztowych inwestycji – mówi Elżbieta Trawińska z agencji Nieruchomości Bydgoskie.
Jednak zdaniem Haliny Kochalskiej z Open Finance nawet duża dostępność
mieszkań z drugiej ręki w kilku regionach nie tłumaczy ich prawie 60-proc. udziału w wartości wszystkich udzielonych w styczniu kredytów z dopłatami.
– Jedynym wytłumaczeniem jest rosnąca przedsiębiorczość zarówno kupujących, jak i sprzedających, którzy zaniżają oficjalną cenę mieszkania, tak by mieściła się w limitach, a różnice wypłacali sobie pod stołem – mówi Kochalska.
To, że jest to coraz bardziej powszechna praktyka, potwierdza też Piotr Krochmal, analityk z krakowskiego Instytutu Analiz Monitoring Rynku Nieruchomości. – Oficjalnie w ramach programu można u nas co najwyżej kupić
mieszkanie z lokatorem albo z długiem – mówi Kochmal.
Aby dostać się do programu dopłat klienci zaniżają w umowach ceny
Jednak z danych agencji wynika, że takich transakcji jest po kilka w miesiącu. I wcale nie są to rudery, które kwalifikują się do generalnego remontu.
Dwie umowy
Podobna sytuacja jest w Warszawie, gdzie na rynku teoretycznie nie ma mieszkań używanych, które można kupić za 5,1 tys. zł za 1 mkw., czyli za cenę ustaloną limitem. Jednak takie transakcje zdarzają się coraz częściej. – Może to być efekt urealnienia cen mieszkań w gorszych lokalizacjach i standardach, ale nie można też wykluczyć, że strony dogadują się na boku – twierdzi Olimpia Bronowicka z Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości. – Ja jednak nikogo za rękę nie złapałam – zaraz dodaje.
Nie oznacza to jednak, że zaniżając ceny, strony łamią prawo. Kupujący i sprzedający używki mogą bowiem sporządzić dwie umowy: jedną na wartość mieszkania, a drugą na jego wyposażenie. Podobnie robi część deweloperów, którzy osobno sprzedają mieszkanie, a drugą umowę sporządzają np. na sprzedaż garażu albo tzw. wykończenia pod klucz. Do banku jednak klient składa tylko jedną umowę i jak się dowiedzieliśmy, ani instytucja udzielająca kredytu z dopłatą, ani KGB nie weryfikują tego.
– Ustawa o finansowym wsparciu rodzin nie nakłada na nas takiego obowiązku – mówi Bogusław Białowąs, zastępca dyrektora departamentu usług agencyjnych BGK.
Co zrobić, żeby skorzystać z programu
Skontaktować się z jednym z 28 banków, które udzielają kredytów z dofinansowaniem. Lista na stronie www.bgk.gov.pl.
Wypełnić wniosek kredytowy. Przedstawić zaświadczenia o dochodach. Jeżeli są niewystarczające, można dołączyć do kredytu spowinowacone osoby: rodziców, dziadków, dzieci, rodzeństwo, ojczyma, macochę, a nawet teściów).
Napisać oświadczenie, że nie ma się prawa własności do żadnego budynku lub lokalu mieszkalnego oraz że nie jest się najemcą mieszkania komunalnego lub spółdzielczego.
Złożyć w banku akt małżeństwa i oświadczenie, że pozostajemy w związku w dniu zawarcia umowy. Gdy chcemy dostać kredyt jako osoba samotnie wychowująca dziecko, musimy przygotować dokumenty to poświadczające.
Kiedy podpiszemy umowę, przysługuje nam przez 8 lat dofinansowanie do prawie połowy odsetek. Jeśli w trakcie spłacania kredytu nasza sytuacja życiowa się zmieni (np. rozwiedziemy się), możemy sprzedać mieszkanie bez konieczności spłacania otrzymanych dopłat.
Program „Rodzina na swoim” zostanie ostatecznie wygaszony pod koniec tego roku.