PAP: Gdy 27 stycznia premier powoływał Pana na stanowisko prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, odpowiadał Pan tam za ochronę konsumentów i przygotowanie urzędu do zadań związanych z ograniczeniem zatorów płatniczych. Czy to oznacza, że w najbliższym czasie właśnie na te obszary będzie Pan kładł szczególny nacisk?
Tomasz Chróstny, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów: Chcę, żeby UOKiK był jak dobry sportowiec, mający dwie silne nogi. Pierwsza to ochrona konsumentów, którzy wymagają wsparcia ze strony państwa, i zapewniam, że będę to realizował z ogromną stanowczością. Drugą są sprawy antymonopolowe i szeroko rozumiana ochrona konkurencji. Relacje pomiędzy przedsiębiorcami muszą być uczciwe i przynosić im wymierne korzyści, a z tym po 1989 roku różnie w Polsce bywało. Również szanse na polskim rynku nie zawsze były równe dla wszystkich. Niestety w wielu przypadkach niektórzy przedsiębiorcy byli dyskryminowani, dotknięci skutkami nieuczciwych praktyk i niesprawnego mechanizmu konkurencji wolnorynkowej. Tak dłużej być nie może. Od kilku lat niwelujemy te dysproporcje, ale jest jeszcze wiele do zrobienia.
PAP: W jakich obszarach Pana zdaniem jest najwięcej zaniedbań?
Tomasz Chróstny: Pierwszym jest sektor rolno-spożywczy, na którym wciąż panuje wiele nierówności. Kolejnym wyzwaniem są zatory płatnicze, które niejednokrotnie zabijają przedsiębiorstwa. Także zmowy przetargowe są obszarem wymagającym mocniejszego zaangażowania – tracą na nich uczciwi przedsiębiorcy, budżet państwa, całe społeczeństwo. Nasza uwaga będzie skupiona również na rynku finansowym, słabsi uczestnicy nie mogą być wykorzystywani. Ważnym ze względu na siłę oddziaływania społecznego jest też rynek medialny.
PAP: Czy jeśli chodzi o rynek rolno-spożywczy, pod lupę UOKiK trafią na przykład zagraniczne sieci handlowe?
Tomasz Chróstny: Na pewno chciałbym wzmocnić nadzór nad łańcuchami dostaw i zintensyfikować nasze działania w tym obszarze. Rosnące zatory płatnicze i nienaturalne wahania cen pokazują, że wielkie koncerny międzynarodowe mogą wykorzystywać swoją przewagę kapitałową nad mniejszymi, polskimi przedsiębiorcami. Takie anomalie widzimy na przykład na rynku wieprzowiny, czy w przetwórstwie owocowo-warzywnym.
PAP: Po udanej repolonizacji, na rynku finansowym aż tak dużych dysproporcji kapitałowych, a co za tym idzie dyskryminacji polskich podmiotów nie ma, są za to problemy innej natury - np. kredyty walutowe.
Tomasz Chróstny: Na rynku finansowym jest wiele profesjonalnych podmiotów, od których jako konsumenci mamy prawo oczekiwać rzetelności, uczciwości i odpowiedzialności. Do takich podmiotów należą niewątpliwie banki. Niestety, dalej w tych relacjach pomiędzy bankiem a klientem ten pierwszy niekiedy zapomina o swojej odpowiedzialności za człowieka – jego mienie, ale i przyszłość. Działania banków w tym zakresie m.in. po decyzji TSUE w zakresie kredytów frankowych nie są tak wystarczające, jak i akceptowalne - będzie to skutkować odpowiednimi decyzjami. Moja stanowcza reakcja będzie dotyczyła też instytucji pożyczkowych. Mam na myśli na przykład brak rozliczania się z opłat i prowizji w przypadku wcześniejszej spłaty kredytu konsumenckiego. Działań po stronie kierowanego przeze mnie urzędu mogą spodziewać się również nieuczciwe firmy windykacyjne oraz te oferujące produkty quasi inwestycyjne.
PAP: Wspomniał Pan także o rynku medialnym. Pana zdaniem, ten sektor wymaga uporządkowania. Co konkretnie miał Pan na myśli?
Tomasz Chróstny: Pierwszy krok w tym kierunku już wykonałem, decydując o wszczęciu postępowania wyjaśniającego w sprawie przyjętej w styczniu warszawskiej uchwały krajobrazowej. Nie kwestionuję konieczności uporządkowania przestrzeni miejskiej w naszej stolicy, jednak ta uchwała może wzmocnić pozycję wyłącznie jednej firmy – w tym przypadku spółki AMS, kosztem eliminacji z rynku innych przedsiębiorców. Dotkliwym skutkiem tego może być wzrost stawek za wynajem powierzchni reklamowej w całym mieście. Warto porządkować przestrzeń publiczną, ale te działania nie powinny zaburzać konkurencyjności rynku.
PAP: W przestrzeni publicznej co jakiś czas powraca kwestia dekoncentracji na polskim rynku mediów. Pojawiają się informacje o dużych fuzjach lub przejęciach. Niedawno doszło do sprzedaży Radia Zet, nabywcą była Agora. Co jakiś czas wracają dyskusje o potencjalnej sprzedaży tytułów prasowych z grupy Polska Press. Pod koniec grudnia zeszłego roku pojawiła się informacja, że niemiecki koncern Bauer Media, właściciel Grupy Interia.pl, zamierza sprzedać ten portal wraz całym zestawem serwisów tematycznym. Zainteresowani nabyciem mogą być tacy gracze, jak WP, Onet czy Agora. Jak Pan postrzega te procesy?
Tomasz Chróstny: Oceniając koncentrację urząd zawsze bada m.in., czy na danym rynku nie zostanie istotnie ograniczona konkurencja. Rynkom medialnym przyglądamy się systematycznie i mamy pełną świadomość tego, co na nich się dzieje. Badamy nie tylko ich strukturę horyzontalną, ale również wertykalną. Jeśli chodzi o wspomniane przez Pana potencjalne transakcje sprzedaży dzienników z grupy Polska Press czy też portalu Interia, to żaden wniosek do nas w tych sprawach nie wpłynął. Dlatego możemy te sytuacje rozpatrywać wyłącznie hipotetycznie. Jednak na przykład zaakceptowanie przejęcia portalu, który ma trzecią pozycję na rynku przez podmiot, który już teraz ma silną pozycję w tym samym segmencie może być niezwykle trudne, bowiem mogłoby prowadzić do powstania oligopolu i znaczącego utrudnienia konkurencji, na przykład poprzez nadużywanie pozycji dominującej.
Urzędowi Ochrony Konkurencji i Konsumentów zależy przede wszystkim na tym, żeby zapewnić odpowiednią różnorodność na rynku – w tym przypadku medialnym. To nasz obowiązek prawny, wynikający ze szczególnej delegacji ustawowej. Wnioski, które do urzędu wpłyną będziemy konfrontować z posiadaną wiedzą i wnikliwie badać, bo konsekwencje ograniczenia konkurencji są niezwykle dotkliwe dla przedsiębiorców i konsumentów bez względu na specyfikę, rodzaj czy charakter samego rynku.