Jak wynika z informacji DGP cztery ambasady wystosowały wspólny list do szefa komisji finansów publicznych Andrzeja Szlachty. Piszą w nim, że proponowany w ustawie fundusz restrukturyzacji kredytów walutowych (Fundusz Konwersji) może naruszać unijne zasady swoboda zawierania umów, niedziałania prawa wstecz czy proporcjonalności. Ich zdaniem może być to także sprzeczne z umowami o ochronie inwestycji. Jak podkreślają w treści listu dyplomaci czterech państw wprowadzenie funduszu na obecnych zasadach może oznaczać dla banków miliardowe koszty, co może skłonić spółki będące właścicielami banków w Polsce do wystąpienia z pozwami i wnieść roszczenia wobec Polsce. Dlatego autorzy listu zwracają się do szefa sejmowej komisji finansów publicznych o ponowne rozpatrzenie pomysłu i sugerują zmianę prawa.
Z czterech krajów, których dyplomaci interweniują w sprawie projektu ustawy pochodzą właściciele banków, które podpadają pod mechanizm Funduszu Konwersji: hiszpański Santander, niemiecki Comerzbank właściciel mBanku, portugalski Banco Comercial Portugues S.A właściciel Millenium i austriacki Raiffeisen.
Pismo zostało wystosowane w przeddzień posiedzenia komisji finansów publicznych na którym ma być omawiany projekt ustawy frankowej. Projekt zakłada z jednej strony liberalizację zasad pomocy w spłacaniu kredytów walutowych dla osób, które mają z tym kłopoty. Drugie kwestionowane przez dyplomatów w piśmie rozwiązanie to nowo utworzony Fundusz Konwersji na który mają składać się banki mające portfel kredytów walutowych. Składki mają proporcjonalne do wielkości portfela i mają być przeznaczone na stopniowe jego zmniejszanie przez oferowanie klientom ich przewalutowania. Każdy z banków będzie mógł użyć do tego celu pieniędzy płaconych w ramach swojej składki, jeśli jednak nie wykorzysta ich w określonym czasie trafią one do wspólnej puli. Wówczas będą mogli korzystać z nich inni. Takie mechanizm ma gwarantować, że banki będą oferowały klientom korzystne warunki przewalutowania ich kredytów. W trakcie prac w podkomisji wyłączano z funduszu banki będące w programie naprawczym.
W sierpniu 2017 roku prezydent złożył w Sejmie projekt nowelizacji ustawy z 2015 roku o wsparciu kredytobiorców, znajdujących się w trudnej sytuacji, którzy zaciągnęli kredyt mieszkaniowy. To jedyny projekt dotyczący frankowiczów, który dotąd został uchwalony - w niedawnej głośnej noweli niektórych ustaw w związku ze wzmocnieniem nadzoru (tzw. ustawie o KNF) znalazły się także artykuły, przedłużające funkcjonowanie Funduszu Wsparcia Kredytobiorców (zgodnie z ustawą z 2015 roku miał działać tylko do końca 2018 roku).
Prezydencki projekt rozszerza działanie tego funduszu i stwarza nowe, większe możliwości uzyskania wsparcia przez kredytobiorców (wszystkich, nie tylko frankowych).
Zakłada m.in. dwukrotne podniesienie minimum dochodowego umożliwiającego wnioskowanie o wsparcie. Zgodnie z propozycją, byłaby to sytuacja, gdy koszty kredytów przekraczają 50 proc. dochodów (dotąd było 60 proc.). Ponadto zwiększona miałaby zostać wysokość możliwego comiesięcznego wsparcia z 1,5 tys. do 2 tys. złotych, wydłużony okres możliwego wsparcia z 18 do 36 miesięcy (co w sumie dawałoby kwotę 72 tys. zł) oraz wydłużony okres bezprocentowej spłaty otrzymanego z Funduszu wsparcia z 8 do 12 lat. Możliwe byłoby także umorzenie części zobowiązań z tytułu wsparcia, szczególnie w sytuacji regularnego spłacania rat.
Pieniądze z Funduszu Wspierającego miałyby służyć wszystkim kredytobiorcom, zarówno złotowym, jak i walutowym. Z myślą o tych ostatnich projekt wprowadza natomiast inny fundusz - Fundusz Restrukturyzacyjny (po przyjęciu poprawek Fundusz Konwersji).
Miałby on zostać utworzony z wpłacanych kwartalnie składek banków, uzależnionych od wielkości ich własnych portfeli kredytów denominowanych i indeksowanych (maksymalnie 0,5 proc. wartości bilansowej portfela kredytów). Banki, które zdecydowałyby się restrukturyzować, czyli "odwalutowywać" kredyty odnoszone do walut obcych, będą mogły liczyć na zwrot różnic bilansowych między wartością kredytów przed i po restrukturyzacji