Nasze magazyny gazu są zapełnione w 83-proc., a np. w Niemczech w 50-proc. - poinformował w Sejmie w czwartek wiceminister aktywów państwowych Maciej Małecki, podkreślając, że wzrost cen gazu to wynik działań Rosji, która dąży m.in. do zawarcia korzystnych kontraktów.

Maciej Małecki opowiadał w czwartek na pytania posłów dotyczące wysokich cen gazu.

"Rosja ograniczyła dostawy gazu oferowanego w formule spot, ograniczyła przesył gazu do krajów Europy Zachodniej i bardzo mocno obniżone zostały poziomy gazu w magazynach w Europie Zachodniej" - powiedział wiceminister.

"Na tym tle Polska wypada bardzo dobrze, bo nasze magazyny gazu są zapełnione w 83-proc., a w Niemczech to jest 50 proc., w skali całej UE podobne liczby" - podkreślił.

Wiceminister podkreślał, że polskie państwo nie miało wpływu na wywołanie obecnego kryzysu związanego z wysokimi cenami. Przekonywał, że mamy do czynienia z gazowym uderzeniem Rosji Władimira Putina na kraje UE, by dopuścić do ruchu Nord Stream 2 z pominięciem przepisów europejskich.

"Putin chce wyjąć spod przepisów unijnych gazociąg Nord Stream 2, niestety sekundują mu w tym politycy niemieccy czy politycy z innych krajów, którzy wspierali budowę tego gazociągu. Z drugiej strony Rosja chce wymusić kolejne długoterminowe kontrakty, które są dla niej korzystne" - opisywał.

Jak podkreślił, Polska przez lata przestrzegała partnerów z UE, że Rosja nie kieruje się czynnikami biznesowymi, ale sposobami wywierania presji na swoich sąsiadów. Oskarżył zarazem Komisję Europejską o "nieporadność" wobec działań Rosji.

Odnosząc się do kwestii importu gazu, powiedział, że: "jeśli mamy wydobycie na poziomie 3,7 mld (m sześc. - PAP) gazu krajowego, roczne zużycie polskiej gospodarki ok. 22 mld (m sześc. - PAP), to te 16 mld (m sześc. - PAP) importu gazu z różnych stron". Zaznaczył, że najwięcej gazu płynie gazociągiem jamalskim, a ten kontrakt kończy się z końcem 2022 r.

Małecki wskazał, że rok temu cena jednej megawatogodziny gazu wynosiła w styczniu 18-20 euro, a w grudniu 187 euro, co oznacza dziesięciokrotny wzrost cen gazu. Jak mówił, choć ceny w styczniu spadły, nadal mamy pięciokrotny wzrost cen w porównaniu do sytuacji sprzed roku.

Wiceminister aktywów państwowych zauważył, że Polska jest członkiem wspólnego europejskiego rynku gazu. Przypomniał, że w Polsce w 2013 r. zostało wprowadzone tzw. obligo giełdowe, czyli gaz musi być kupowany przez towarową giełdę energii, która - wskazywał - jest bardzo mocno zbieżna z europejskimi giełdami, szczególnie holenderską.

Małecki odniósł się także do uwag dotyczących wpływania na europejskie ceny gazu. "Mityczna flotylla gazowców, które miały płynąć z USA do Europy, to promile europejskiego zapotrzebowania na gaz" - ocenił.

Jak powiedział, przytaczane niewielkie podwyżki cen gazu np. we Francji dotyczą tylko odbiorców taryfowanych, a rozwiązania osłonowe wprowadzane są także w Polsce. Przypomniał, że przyjęto rozwiązania chroniące wrażliwych odbiorców, dzięki którym najwyższe ceny mogą być rozłożone w taryfach na trzy lata, obniżono podatek VAT na gaz, a planowane jest jego obniżenie do zera.

"Przygotowujemy pakiet rozwiązań, który będzie chronił naszych najsłabszych obrońców gazu" - zaznaczył, odnosząc się do wprowadzanych Tarcz Antyinflacyjnych.

Wskazał, że ze względu na przepisy UE nie ma możliwości, by specjalnymi, niższymi taryfami objąć także przedsiębiorstwa. "Chcielibyśmy takich rozwiązań, ale to jest niedozwolone" - podkreślił Małecki.

Zaznaczył, że potrzebne jest także finansowanie dla odbiorców gazu, którzy kupują gaz drożej, a sprzedają go po taryfie.

Odnosząc się do programu Fit for 55, wiceminister ocenił, że "ochrona klimatu nie może być budowana na nędzy polskich rodzin", na transformacji energetycznej skorzysta "stara UE", a dziś my mamy zapłacić za wprowadzenie szkodliwych rozwiązań. (PAP)

autorka: Małgorzata Werner-Woś