Aplikacji taksówkowych jest coraz więcej. Postanowiliśmy sprawdzić, jakie zdanie na temat wpływu na rynek taksówek mają szef firmy oferującej nowoczesne rozwiązania dla klientów taksówek i założyciela tradycyjnej korporacji. Co mają do powiedzenia?

Ostro rozpychają się na rynku, ale czy faktycznie są w stanie zagrozić tradycyjnym korporacjom? Krzysztof Urban, dyrektor zarządzający mytaxi w Polsce odkrywa karty:

- Około 30-40 proc. kierowców jeździ tylko dla nas. Najczęściej mają wtedy oklejone samochody i kogut mytaxi. Pozostała część jeździ z również z jakąś korporacją. Licencje taksówkarskie są imienne, kierowcy mają też działalności gospodarcze na swoje nazwisko. Ale umowę o współpracę mogą mieć z więcej niż jedną firmą. - mówi szef my taxi.

I korporacje taksówkarskie nie mają z tym problemu?

- Przy rozwoju mytaxi, itaxi i Ubera, korporacje mogą chcieć ograniczyć waszą działalność i zastrzegać w umowie, żeby kierowca nie jeździł dla was.

>>> PRZECZYTAJ CAŁY WYWIAD Z KRZYSZTOFEM URBANEM

Założyciel jednej z największych krajowych korporacji mówi, że branża kuleje przez brak dialogu. Jest zdania, że korporacje zaczną ze sobą rozmawiać dopiero wtedy, gdy sektor dotknie dna. Twierdzi też, że branże taksówkarską czeka konsolidacja.

Taksówki to obecnie opłacalny biznes?

- To zależy. Jak w każdej branży czasem jedzie się z górki, a czasami pod górkę. - odpowiada szef warszawskiej firmy taksówkarskiej

Nie brakuje ludzi, którzy wróżą, że branża taxi nie przetrwa próby szybko zmieniającego się rynku. Czy Pana zdaniem za 10 lat taksówki nadal będą jeździły po polskich miastach?

- Zdajemy sobie sprawę, że konkurencja jest ogromna...

>>> PRZECZYTAJ CAŁY WYWIAD Z ARKADIUSZEM WIECZORKIEM, SZEFEM WAWA TAXI