Pierwsza fala COVID-19 zaskoczyła branżę transportową najmocniej na przełomie marca i kwietnia 2020 r., jednak nie każdy rodzaj usług ucierpiał w takim samym stopniu. Dla przewozów związanych z artykułami spożywczymi, szczególnie w ramach transportu drobnicowego, nie był to tak dotkliwy okres jak dla międzynarodowych przewozów całopojazdowych operujących dla branży produkcyjnej.

Marek Ziarkiewicz, dyrektor regionu, Raben Transport / Materiały prasowe

W lipcu 2020 r. nastąpiło bardzo silne odbicie na rynku usług transportowych w porównaniu do wcześniejszych miesięcy, szczególnie w kontekście ruchu międzynarodowego. Z jednej strony był to dobry sygnał dla przedsiębiorców, który przedstawiał perspektywę stabilizacji wolumenów i powrotu do sytuacji sprzed pandemii. Z drugiej zaś strony była to na tyle dynamiczna zmiana, że w wielu przypadkach branża transportowa nie była w stanie zapewnić wystarczającej liczby pojazdów, aby zaspokoić potrzeby rynku. Charakterystyczny dla tego okresu był również wyjątkowo dynamiczny wzrost cen na usługi, szczególnie dla całopojazdowych transportów międzynarodowych. Trend ten nasilał się aż do ostatnich dni grudnia 2020. Charakterystyczną cechą dla I kwartału w poprzednich latach był odczuwalny spadek popytu na tego rodzaju usługi. Rok 2021 radykalnie różni się pod tym względem od lat poprzednich, nie dając wytchnienia transportowcom. Podobnie wyglądał luty i rozpoczął się marzec. Pomimo kolejnych i przedłużających się restrykcji oraz ograniczeń związanych z pandemią nie można w tej chwili stwierdzić, że mają one szczególny wpływ na słabnące zapotrzebowanie na usługi transportowe. Jest wręcz paradoksalnie odwrotnie. Trudno oczywiście przewidzieć, jak w kolejnych miesiącach pandemia wpłynie na funkcjonowanie zakładów produkcyjnych w przemyśle i czy gospodarka zostanie ponownie zamrożona, niemniej wydaje się to bardzo mało prawdopodobne, a to będzie oznaczać dalszy, regularny powrót do sytuacji sprzed pandemii. Wiele analiz i prognoz pokazuje wręcz, że w roku 2022 nastąpi wzrost w porównaniu do roku 2019, który dla wielu firm był najlepszy w historii. Należy wiec w sposób odpowiedzialny, ale jednocześnie zdecydowany przygotowywać się do takiego stanu rzeczy. Można to już dziś odczuć w zakresie dostępności nowych pojazdów ciężarowych oraz naczep. Przedsiębiorcy z branży transportowej wznowili zakup taboru, co przełożyło się na długie okresy oczekiwania na jego wyprodukowanie i finalny dostęp dla odbiorcy. Obserwując zatem obecne i prognozowane wolumeny do obsługi na rynku przy jednoczesnych ograniczeniach produkcyjnych dotyczących pojazdów i w dalszym ciągu bardzo trudną sytuację w zakresie dostępności kierowców można spodziewać się mimo wszystko sporych wyzwań w pokryciu popytu na usługi transportowe. Przekładać się to może na dalszy wzrost cen usług transportowych przy jednoczesnej walce o dostępność powierzchni ładunkowej. Cena nie będzie kluczowym czynnikiem decyzyjnym dla klientów, a możliwość zapewnienia ciągłości dostaw.

Podsumowując, uważam że większa część branży transportowej z uwagi na pozytywny trend w ubiegłych miesiącach jest gotowa na inwestycje i dalszy dynamiczny rozwój. Niestety jest też bardzo wiele przypadków, gdzie pandemia przyczyniła się do zakończenia prowadzenia działalności. Tym trudniej zatem będzie w krótkim czasie zwiększyć dostępne zasoby na tyle, na ile będzie tego wymagał rynek pomimo istotnych i koniecznych wzrostów cen usług transportowych. Jestem przekonany, że pomimo tych wyzwań branża transportowa stanie na wysokości zadania i wesprze gospodarkę, aby ta wróciła na stabilne tory i dalej dynamicznie się rozwijała. Wymaga to jednak zaangażowania wszystkich stron, dobrego zrozumienia aktualnej i prognozowanej sytuacji, wyrozumiałości i partnerstwa. Te aspekty współpracy są w nadchodzącym okresie na wagę złota.