Naszym celem jest likwidacja opłaty abonamentowej, której wypłata i tak jest dziś wstrzymywana przez Macieja Świrskiego i KRRiT. Proponujemy wprowadzenie w jej miejsce sztywnej zasady finansowania mediów w ramach budżetu państwa. Zakładamy też odwołanie całej krajowej rady i powołanie jej członków na podstawie nowych rozwiązań legislacyjnych – mówi Andrzej Wyrobiec, wiceminister kultury

Zostaje pan w ministerstwie?

Jestem do dyspozycji pani minister i pana premiera.

A oni zdecydowali, że nie wraca pan do Krakowa.

Moje serce jest w Krakowie, w teatrze. Ale trudno godzić funkcję dyrektora i wiceministra, a może przydam się tutaj jeszcze jakiś czas.

Jednym z pana zadań było opanowanie sytuacji w mediach publicznych. Protesty ustały, likwidator jest wpisany do KRS. Uważa pan to za sukces?

Połowiczny. Problemem było, delikatnie mówiąc, zamieszanie związane z zawetowaniem ustawy okołobudżetowej przez pana prezydenta Dudę. To mocno skomplikowało sytuację finansową mediów publicznych, zwłaszcza małych ośrodków.

A ze stylu, w jakim przejęliście media jest pan zadowolony?

Nie jesteśmy grzecznymi chłopcami. Choć „przejęliśmy” to złe słowo.

To co zrobiliście?

Zmieniliśmy władzę w spółkach publicznych zgodnie z prawem, co ostatecznie potwierdził sąd. Dziś sytuacja w mediach jest jednak nadal trudna właśnie ze względu na finanse, o których wspominałem. Ale pracujemy nad tym, aby to zmienić.

Dzisiejszy przekaz TVP się panu podoba?

On nie ma mi się podobać. Ma być po prostu niezależny.

Stowarzyszenie Demagog badało ostatnio udział procentowy udział polityków poszczególnych opcji na antenach TVP. Wyszło, że sporą przewagę w tej kwestii ma koalicja rządząca, w tym głównie KO. Przedstawiciele PiS to był margines na antenie państwowej telewizji.

Nie znam tego raportu. Prawda jest taka, że przez pierwsze trzy miesiące politycy PiS byli obrażeni na media publiczne i odrzucali zaproszenia do ich programów informacyjnych, stąd badanie z pierwszych miesięcy tego roku może nie być reprezentatywne.

Badanie było z maja 2024 r., czyli z kampanii eurowyborczej. W „Pytaniu dnia”, czyli głównym programem publicystycznym w TVP, 68,4 proc. gości należało do KO, do PiS zaledwie 10,5 proc.

Dysponujemy jako resort szerszymi badaniami dla publicznej radiofonii i telewizji. Tam udział przedstawicieli poszczególnych formacji odpowiada bardzo precyzyjnie wynikom wyborczym.

PiS w waszych wynikach jest na drugim miejscu?

W niektórych nawet na pierwszym, np. w Polskim Radiu.

Porozmawiajmy o zmianach, który wkrótce będą dotyczyć mediów publicznych. Czego można się spodziewać?

Wczoraj przedstawiliśmy koncepcję wdrożenia do polskiego porządku prawnego Europejskiego Aktu o Wolności Mediów, rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady UE (EMFA) z kwietnia br., który wprowadza minimalne standardy funkcjonowania mediów w Unii Europejskiej. Przygotowując propozycje zmian legislacyjnych dot. funkcjonowania mediów publicznych dokonaliśmy analizy założeń przygotowanych przez przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego m.in. opracowania „Media obywatelskie” zespołu Jana Dworaka, Think Tanku Medialnego działającego przy Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz przez Stowarzyszenia Grupa 17. Teraz dokument ten upubliczniamy, przekażemy do ponad stu podmiotów związanych z mediami i uruchamiamy trzymiesięczne konsultacje tej koncepcji. Mamy nadzieję, że wywołają one spore zainteresowanie.

Generalnym naszym założeniem jest to, że zmiany w mediach publicznych są potrzebne, ale nie przygotowujemy rewolucji i twardo stoimy na ziemi. Chcemy stworzyć lepsze mechanizmy funkcjonowania spółek medialnych i poprawić to, co dziś funkcjonuje niepoprawnie.

Co znajduje się wśród tych zmian?

Zakładamy likwidację Rady Mediów Narodowych, która powołując od 2016 r. rady nadzorcze, programowe i zarządy spółek publicznej radiofonii i telewizji narusza postanowienia Konstytucji RP. Proponujemy przywrócenie 9-osobowego składu KRRiT powoływanego w proporcji przewidzianej w ustawie przed 2005 r. tj. 4 członków przez Sejm, 2 przez Senat i 3 przez Prezydenta, z mechanizmem rotacyjności składu KRRiT. Proponujemy powoływanie składów rad nadzorczych przez KRRiT i Ministerstwo Kultury. W małych spółkach proponujemy trzyosobowe rady nadzorcze – jedna wskazywana przez ministra kultury, a dwie – według określonych kryteriów przez KRRiT. W dużych spółkach pięcioosobowe rady – trzy osoby wskazywane przez KRRiT, dwie przez MKiDN.

Planujemy też reformę rad programowych. Dziś w ich skład wchodzą m.in. politycy różnych opcji, a ich uprawnienia są bardzo ograniczone. Chcemy, aby po zmianach były one zmniejszone z 15 do 7 (w rozgłośniach regionalnych) i 9 osób w dużych spółkach. Nie będą składać się z polityków, a z fachowców oraz przedstawicieli grup społecznych. Powiększymy także ich kompetencje. Rady programowe będą brały udział np. w zatwierdzaniu kart powinności czy wyrażaniu opinii przy zatwierdzaniu sprawozdań spółek.

Jak powoływane będą zarządy spółek?

Wybór będzie dokonywany w drodze konkursu przez komisje konkursowe lub rady nadzorcze danej spółki. Wrócimy tym samym do sytuacji z 2015 r., kiedy takim sposobem wybrany został prezes TVP.

Mówi pan o Januszu Daszyńskim. Pamięta pan, jak skończyła się tamta historia? Miał sprawować kadencję przez cztery lata. Wygaszono mu mandat po pół roku, gdy PiS przejął władzę. Jak więc zapewnić TVP niezależność?

W tej kwestii musimy liczyć na jakiś rozsądek. My możemy napisać piękną ustawę, stworzyć milion bezpieczników, ale jak ktoś będzie chciał łamać prawo, to nic z tego nie wyniknie.

Ale to wasza rola. Jakie bezpieczniki należy stworzyć, aby media publiczne przetrwały zmianę władzę?

Takie bezpieczniki musiałyby być w konstytucji.

Pomysł jej zmiany był na stole?

Jesteśmy realistami.

Co z finansowaniem mediów publicznych?

Głównym naszym celem jest likwidacja opłaty abonamentowej, której wypłata i tak jest dziś wstrzymywana przez Macieja Świrskiego i KRRiT. Proponujemy zniesienie abonamentu i wprowadzenie w jej miejsce sztywnej zasady finansowania mediów w ramach budżetu państwa. Proponujemy, aby był to określony procent w skali całego budżetu. Wysokość pozostaje do ustalenia w drodze konsultacji, my proponujemy dzisiaj, aby to było 0,09 proc. budżetu, czyli tyle, ile było przeznaczane na media publiczne w ramach tzw. rekompensaty w poprzednich latach.

Mówił pan ostatnio, że media publiczne będą nas kosztował ok. 3 mld zł. Rozumiem, że taka kwota kryje się pod tymi procentami.

Mniej więcej. Ale to nic nowego, o 3 mld zł mówiła też Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, gdy pięć lat temu przyjmowano karty powinności. Przyjęcie twardej reguły pozwoli przede wszystkim mediom publicznym uzyskać poczucie stabilizacji finansowej. Dotychczas każdego roku mieliśmy do czynienia z debatą, czy pieniądze na media będą, czy nie. Mam nadzieję, że dzięki naszej propozycji, uda się przeciąć takie dyskusje.

Jakie korzyści będzie miał z tego podatnik, że z jego pieniędzy nadal co roku będzie szły ogromne kwoty do mediów publicznych?
Poza jakością programów i rzetelną informacją już dziś polski widz ma gwarancję, że - w przeciwieństwie do prywatnych nadawców - w mediach publicznych istnieje zakaz przerywania programów reklamami. My chcemy pójść o krok dalej. Oczekiwałbym znaczącego zmniejszania ilości czasu nadawania reklam.

Znaczącego, czyli? 10 proc., 50 proc. mniej?

Będę gotowy odpowiedzieć na to pytanie za trzy miesiące, po zakończeniu konsultacji.

Co z rynkiem mediów lokalnych? Dziś mówi się, że dziennikarstwo regionalne umiera.

Jednym z elementów, które musimy zaimplementować do polskiego prawa, jest kwestia przejrzystego wydatkowania publicznych pieniędzy na reklamy w mediach wszelkiego rodzaju. W tym znajduje się także kwestia wydawania środków na biuletynów informacyjne tworzone przez samorządy. Stawiamy tę sprawę jasno – rekomendujemy wprowadzenie zakaz prowadzenia działalności medialnej przez jednostki samorządu terytorialnego, czyli wydawania prasy oraz dostarczania innych usług medialnych. Obecnie mamy do czynienia z wolną amerykanką w tej kwestii. Musimy to ukrócić. Jednym z najważniejszych elementów społeczeństwa obywatelskiego jest kwestia rzetelnego informowania obywateli o tym, co dzieje się w ich małej ojczyźnie.

W kwestii „gazetek burmistrza” każda z partii ma sobie coś do zarzucenia. Samorządowcy z PO również.

Każdy będzie miał okazję uderzyć się w pierś, my tego nie rozdzielamy. W tym przypadku najważniejsze są pluralistyczne i niezależne media lokalne.

Wróćmy do kwestii KRRiT. Jakie – poza powiększeniem składu – zmiany czekają ten organ?

Regulacje zawarte w ustawie o radiofonii i telewizji z formalnego punktu widzenia zapewniają niezależność KRRiT. Powrót do rotacyjnego sposobu powoływania jej członków, to dalsza gwarancja niezależności i zapewnienie pluralistycznego składu KRRiT. Zakładamy odwołanie całej Krajowej Rady i powołanie jej członków na podstawie nowych rozwiązań legislacyjnych.

Poza zmianami organizacyjnymi, dotyczącymi kadencji i sposobu powoływania członków KRRiT o których mówiłem na początku, chcemy także nałożyć na KRRiT dodatkowe obowiązki, m.in. w kwestii nadzoru nad pomiarami oglądalności, prowadzenia oceny koncentracji na rynku mediów w zakresie jej wpływu na pluralizm mediów i niezależność redakcyjną, monitoringu stanu rynku medialnego pod kątem pluralizmu oferty oraz niezależności redakcyjnej podmiotów medialnych. Opinie KRRiT w tym zakresie powinny być brane pod uwagę przez UOKiK przy dokonywaniu kapitałowej oceny koncentracji.

Obecny przewodniczący KRRiT Maciej Świrski panu odpowie, że KRRiT jest konstytucyjnym organem i nie można wygasić jego kadencji, która trwa do jesieni 2028 r.

Ale przecież ja nie jestem żadnym partnerem do rozmowy dla Macieja Świrskiego. On może rozmawiać z prezydentem, marszałkami Sejmu lub Senatu. Jestem tylko podsekretarzem stanu i przerzucam tu tylko papiery.

Co z kryteriami doboru członków? Wymagania się zmieniają?

Powiem szczerze, chcę, żeby były jakiekolwiek wymagania. Takie banalne rzeczy jak wyróżnianie się wiedzą i doświadczeniem. Poza tym bezpartyjność, brak związku z działalnością jakiegokolwiek podmiotu będącego dostawcą usług medialnych. Z tym ostatnim bywało różnie, chociażby w przypadku Rady Mediów Narodowych i pana Krzysztofa Czabańskiego. I co mam jeszcze powiedzieć? Ludzie mają być przyzwoici.

Kiedy projekt ustawy trafi do laski marszałkowskiej?

Około 20 września zakończą się konsultacje koncepcji, którą przedstawiliśmy. Wówczas dajemy sobie miesiąc na opracowanie wniosków i przedstawienie raportu z konsultacji. Równocześnie będziemy opracowywać zapisy ustawy wraz z uwzględnieniem napływających uwag.
W listopadzie chcemy przedstawić projekt konkretnej ustawy i skierować ją do kolejnych konsultacji publicznych i uzgodnień międzyresortowych. Ustawa będzie duża, kompleksowa, więc musimy dać co najmniej dwa miesiące stronie społecznej i rządowej, aby wszyscy mieli czas się z nią zapoznać i złożyć uwagi. Na przełomie stycznia i lutego 2025 r. skierujemy projekt ustawy do Komitetu ds. europejskich, w marcu do Komitetu Stałego Rady Ministrów, następnie do komisji prawniczej. W maju lub czerwcu trafi zapewne na rząd, a potem do Sejmu.

Czyli jeszcze co najmniej rok. A niedługo później zmieni się prezydent i być może z podpisem pod przyjętą ustawą będzie już łatwiej.

Zdaję sobie sprawę, że proces legislacyjny w tym przypadku będzie długi, ale zmiany chcemy przeprowadzić w jednym pakiecie, a to wymaga czasu. Na zmiany w Pałacu Prezydenckim wpływu nie mamy.

Na koniec przejdźmy do nowelizacji ustawy o prawie autorskim. Jak ministerstwo zamierza zadbać o media w relacjach z platformami cyfrowymi? W projekcie ustawy znalazł się zapis regulujący choćby warunki, na jakich dostawcy modeli sztucznej inteligencji mogliby wykorzystywać treści do szkolenia AI. Ale szybko zniknął.

Co do relacji mediów z platformami cyfrowymi, to procedowany projekt ustawy implementujący dyrektywę DSM włącza platformy cyfrowe w ekonomiczny obieg kultury w Polsce. Będą one zobowiązane nabywać licencje na publiczne udostępnianie treści przez ich użytkowników oraz będą stosować mechanizmy automatycznej weryfikacji tych treści pod kątem naruszeń prawa autorskiego. Platformy cyfrowe korzystające z publikacji prasowych online będą miały obowiązek nabywać stosowne licencje w zakresie nowego prawa pokrewnego przysługującego wydawcom prasy. W przychodach z tego tytułu będą partycypować także dziennikarze. Dostawcy usług VOD oraz streamingu muzyki będą płacić stosowne wynagrodzenia twórcom i artystom wykonawcom. Wprowadzana zasada przejrzystości w relacjach między twórcami i wykonawcami a korzystającymi z ich praw nałoży na tych ostatnich obowiązki informacyjne dotyczące wpływów z tytułu korzystania.

Co do zapisów dotyczących AI, to Komisja Europejska zwróciła nam uwagę, że kwestia AI nie jest przedmiotem regulacji dyrektywy DSM. Niemniej jednak uważam, że kwestia korzystania z utworów przez algorytmy AI jest wyzwaniem dla prawa autorskiego i wymaga uregulowania, gdyż amerykańskie i chińskie AI karmią się europejskimi treściami. Nasza propozycja wyłączenia AI z regulacji dozwolonego użytku wywołała żywe zainteresowanie i burzliwą dyskusję w Europie, m.in. we Francji. Dlatego podczas polskiej prezydencji odbędzie się na ten temat konferencja, która przygotuje, mam nadzieję, propozycje regulacji w sprawie sztucznej inteligencji.

Skoro i tak będzie nowa regulacja, może trzeba było to zostawić?

Wcześniej czy później musi być. Ale jestem pewny, że gdyby tak się stało, jak Państwo proponują, to wtedy nie przyjęlibyśmy tej nowelizacji, bo dyskusja by się po prostu przeciągała w nieskończoność.

A kto jest autorem tego przepisu?

Wyszedł ze stolika, przy którym siedzimy. I zobowiązuję się do niego powrócić.

Jest pan zadowolony z tego jak wygląda dyskusja nad tą ustawą?

Tak, dyskusja ze stroną społeczną i rynkiem idzie bardzo uczciwie, to znaczy każdy jasno stawia swoje oczekiwania. Większość jest niezadowolona z rozwiązań, które proponujemy. To znaczy, że to są rozwiązania gdzieś idące środkiem drogi.

Po czyjej stronie stoi Ministerstwo Kultury?

Minister kultury jest przewodniczącym Związku Zawodowego Artystów. Niech to będzie odpowiedź.

Mówił Pan w Sejmie, że chcecie jak najszybciej przyjąć ten projekt, a potem od razu pracować nad nowelizacją. Czyli nad czym?

Nad wszystkimi sprawami, które nie zostały rozstrzygnięte w trakcie prac nad tą nowelizacją w sejmowej komisji kultury i środków przekazu. Zbieramy dzisiaj te tematy.

Kwestia tantiem od patotreści jest dziś idealnie zabezpieczona w ustawie?

Ta ustawa mówi o legalnym obrocie prawami autorskimi, zatem jeśli ktoś nielegalnie nimi obraca to na niego są inne paragrafy.