Mimo spadków na rynkach akcji i obligacji oszczędzający na emeryturę w pracowniczych planach kapitałowych mają na swoich kontach więcej pieniędzy, niż sami na nie wpłacili
Mimo spadków na rynkach akcji i obligacji oszczędzający na emeryturę w pracowniczych planach kapitałowych mają na swoich kontach więcej pieniędzy, niż sami na nie wpłacili
Wprowadzane od trzech lat PPK, które mają być istotnym składnikiem emerytury dla dużej grupy Polaków, mają niełatwy start. Po pandemii koronawirusa, niechęci dużej części przede wszystkim mniejszych pracodawców do uruchomienia programu w swoich firmach, od początku 2022 r. do wpłat do PPK nie zachęcają spadki cen najpierw obligacji, później akcji, które przyspieszyły po agresji Rosji na Ukrainę. Jednocześnie jednak bessa na rynkach to dobra okazja, żeby pokazać prawdopodobnie główną zaletę PPK – wbudowany mechanizm obrony przed stratami.
– Przez ostatni rok i dwa miesiące, od zakończenia wdrażania ostatniego etapu PPK, liczba uczestników wzrosła o 10 proc., zbliżając się do 2,5 mln osób. Uczestników przybywa w szybszym tempie od czerwca tego roku, kiedy znowelizowano przepisy i zatrudniani w firmach nowi pracownicy mogą się stać uczestnikami PPK po 14 dniach od podjęcia pracy. Wcześniej mogli zostać zapisani do PPK po 90 dniach od zatrudnienia – mówi Robert Zapotoczny, prezes PFR Portal. Spółka z grupy Polskiego Funduszu Rozwoju, który wprowadzał nowy program oszczędzania na emeryturę, prowadzi serwis informacyjny na ten temat. Z zebranych przez firmę danych wynika, że na koniec sierpnia w PPK uczestniczyło 2,44 mln osób. W czerwcu 2021 r., kiedy mijał termin wdrażania PPK dla ostatniej grupy pracodawców (najmniejszych firm i sektora publicznego), do programu było zapisanych ok. 2,2 mln osób. Liczba rejestrów (jeden pracownik może mieć kilka planów u różnych pracodawców) zwiększyła się w tym czasie z 2,3 mln do 2,7 mln.
Przeszkodą w zapisywaniu się do PPK nie muszą być słabe wyniki funduszy zdefiniowanej daty, które inwestują pieniądze w imieniu oszczędzających w programie. Fundusze, w których nazwie pojawia się rok 2045 (data oznacza, że to fundusz przeznaczony dla osób przechodzących na emeryturę w okolicach 2045 r.) lub później straciły w ciągu roku od 10 proc. do 27 proc. W ich portfelach, zgodnie z regulacjami, od 60 proc. do 80 proc. aktywów stanowią akcje. To wynik porównywalny do rezultatów klasycznych, dostępnych dla klientów detalicznych, funduszy akcji. Jedynie w funduszach 2025 i 2030, przeznaczonych dla osób zbliżających się już do emerytury, w których portfelach zdecydowanie przeważają obligacje, roczna strata nie przekracza 20 proc. Jedyny na rynku fundusz 2020, o aktywach w wysokości 1,6 mln zł, zyskał przez ostatnie 12 miesięcy 2,8 proc.
Mechanizm, zgodnie z którym do wpłat pracownika dokłada się pracodawca i państwo, sprawia, że uczestnicy mają na swoich rachunkach więcej, niż na nie wpłacili. W wersji podstawowej programu pracownik odkłada na emeryturę co miesiąc 2 proc. wynagrodzenia brutto, pracodawca dopłaca kolejne 1,5 proc., a państwo dokłada opłatę powitalną (250 zł) i roczną (240 zł). Przy takich założeniach i zarobkach brutto w wysokości 6 tys. zł (poziom zbliżony do średniej w sektorze przedsiębiorstw) pracownik, który uczestniczy w programie od początku 2021 r., ma dziś na koncie ok. 80 proc. więcej, niż sam wpłacił (7,1 tys. zł wobec wpłaconych 4 tys. zł). To wynik uwzględniający rezultaty najgorszego w tym czasie funduszu PPK. Gdyby wpłat ze strony pracodawcy i państwa nie było, oszczędzający miałby na rachunku ok. 10 proc. mniej kapitału, niż wpłacił.
Ochrona przed stratami dla oszczędzających lepiej działa przy niższych zarobkach. Pracownik z wynagrodzeniem brutto na poziomie 3 tys. zł wpłaciłby do PPK od stycznia 2021 r. ok. 2 tys. zł, a na rachunku miałby obecnie 4 tys.
– Niepewność związana z pandemią koronawirusa czy wojną w Ukrainie sprawiła, że chętniej decydujemy się na oszczędzanie w celach emerytalnych. Na większy przyrost liczby uczestników liczymy na przełomie I i II kw. przyszłego roku, kiedy przypada pierwszy termin ponownego, obligatoryjnego zapisu do PPK – mówi Robert Zapotoczny. Do tego czasu powinny się poprawić wyniki funduszy zdefiniowanej daty, bo jak zwraca uwagę rozmówca DGP, po spadkach na rynku długu zarządzający mają obecnie okazję kupować obligacje dające przyzwoity, bezpieczny zysk, co powinno ustabilizować wyniki funduszy.
Zgodnie z zasadami programu, w którym mogło uczestniczyć ok. 11,5 mln zatrudnionych, na początku wszyscy zatrudnieni u wprowadzającego PPK stawali się uczestnikami. Żeby z PPK zrezygnować, musieli złożyć stosowną deklarację. W przyszłym roku operacja obowiązkowego zapisu zostanie powtórzona. Na koniec sierpnia w PPK uczestniczyło 33,1 proc. uprawnionych (faktycznie mniej, bo w pewnych warunkach firma nie ma obowiązku wprowadzania programu).
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama