Ingerencja ministra w proces przygotowania pytań na egzamin notarialny powinna zakończyć się na etapie powołania zespołu i zapewnienia mu obsługi - zauważa Tomasz Janik, prezes Krajowej Rady Notarialnej.
Notariat zerwał obrady zespołu przygotowującego zadania na wrześniowy egzamin zawodowy. Dlaczego?
Głównym powodem było uczestniczenie w pracach zespołu osoby niewchodzącej w jego skład, czyli niewymienionej w ministerialnym zarządzeniu. Zgodnie z nim w skład zespołu wchodzi czterech przedstawicieli resortu i trzech notariatu. Tymczasem w tym roku aktywny udział w posiedzeniu brała jeszcze jedna osoba – dyrektor departamentu zawodów prawniczych, upoważniona osobno przez wiceministra. Naszym zdaniem ingerencja ministra w proces przygotowania pytań na egzamin notarialny powinna zakończyć się na etapie powołania zespołu i zapewnienia obsługi administracyjno-biurowej. Delegowanie do prac w zespole kogokolwiek ponad członków określonych zarządzeniem rodzi pytanie o zgodność tego trybu działania z literą prawa. To o tyle groźne, że możemy wyobrazić sobie sytuację, że zabieg zastosowany przez wiceministra może stać się elementem pozwalającym kwestionować ważność całego egzaminu.
To był główny powód państwa reakcji?
Tak, choć niejedyny. Członkowie zespołu zostali poinformowani przez przewodniczącego, że ze względu na nowe zapisy zawarte w ustawie deregulacyjnej w tym roku zespół nie będzie już przygotowywał pytań testowych i nie będzie podawany wykaz aktów prawnych, które są podstawą jego opracowania. W naszej ocenie jest to decyzja przedwczesna; gdyby bowiem nie doszło do wejścia ustawy życie, egzamin na wrzesień de facto nie byłby przygotowany. Jesteśmy w okresie przejściowym – przed wejściem w życie zapisów ustawy deregulacyjnej, która – choć wprowadza istotne zmiany w zakresie przygotowywania egzaminów zawodowych – jest dopiero po głosowaniu w Senacie. Zakładaliśmy więc, że zespół pracuje na zasadach określonych przepisami obecnie obowiązującymi.
Podobno notariat kwestionował także poziom zadań zaproponowanych przez członków resortu.
Rzeczywiście, uznaliśmy za zbyt łagodne potraktowanie projektu aktu notarialnego, jaki należy sporządzić podczas drugiego dnia egzaminu razem z opinią prawną. Zaś co do drugiego projektu aktu – zdaniem naszych przedstawicieli był on zbyt łatwy, co biorąc pod uwagę, że można za niego dostać taką samą liczbę punktów, jak za projekt aktu, jaki sporządza się podczas całego pierwszego dnia egzaminu (tzw. duży akt), wydawało się nieracjonalne. Naszym zdaniem poziom trudności tych dwóch zadań musi być porównywalny, aby egzamin był sprawiedliwy. Jeden z naszych przedstawicieli napisał próbnie rozwiązanie tego kazusu, zajęło mu to około 45 minut i 3,5 strony tekstu. Wskazuje to na niski stopień trudności tego zadania.
Czy w związku z tym konfliktem termin wrześniowy na przeprowadzenie egzaminu jest zagrożony?
Na razie nie ma takiego niebezpieczeństwa. Na 10 czerwca zaplanowane jest posiedzenie Krajowej Rady Notarialnej i wtedy ponownie delegujemy przedstawicieli notariatu do zespołu przygotowującego pytania. Mamy nadzieję, że po wznowieniu prac ich przebieg nie będzie budził zastrzeżeń formalnych. Liczymy też na to, że jeśli w pracach miałaby uczestniczyć jakakolwiek dodatkowa osoba, to zostanie ona oficjalnie powołana w skład czteroosobowego zespołu przedstawicieli ministra.
Komentarze (17)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeSadze,ze korporacje na pewno nosza sie z takim zamiarem.Przy obecnym poziomie i systemie edukacji akademickiej pomysl niezwykle trafiony...
Czy ktos widzial dyplom uniwersytetu zagranicznego z wydzialu prawa w ktorym daje sie tytuł magistra w zwrocie: i ukonczyl studia z tytulem mgr prawa?? NIE!!
Poza tym niedozwolone jest przeprowadzanie studiow magisterskich na jakiejkolwiek uczelni w 2,3,a nawet 4 lata.Zabraniaja tego deklaracje bolońskie.Takie studia mimo prikazow jakiegos polskiego pryncypała są nielegalne.Ale gdyby dzialo sie to na studiach jednolitych i ktos zdolal je skonczyc w 2 lata wowczas byloby to legalne...W praktyce to nierealne (ktos musialby studiowac prawo wczesniej...).
W Polsce przez 2 lata stduiow prawniczych -rok 4,5 robi sie ze studentow przyszłyvh nauczycieli akademickich,gdyz semianria i praca mgr zarezerowane sa wylacznie dla tych,ktorzy swoja przyszlosc wiaza z uczelnia.Jest to tragiczny blad dydaktyczny ,ktory RUJNUJE POLSKIE PRAWO I PRAWNIKOW.wychodza zwyczajnie bez zawodu po 5 latach nauki...
Korporacje np.adwokackie w Polsce,radcowskie nie uznaja POLSKIEGO WYKSZTALCENIA PRAWNICZEGO,uznaja tylko PAPIER Z UCZELNI.Uznaja,bo muszą.wystarczy popatrzec na program aplikacji,np.adwokackich gdzie widac wyraznie,ze to powtorka studiow w 3 lata po 5 letnich studiach na uczelni...
pierwszy rok- historia adwokatury,organy ichrony prawa,prawo konstytucyjne,etyka prawnicza...istny pierwszy rok studiow prawniczych...reszta to zwykla powtorka...(tylko lpeiej prowadzona niz na studiach).kolokwia,egzaminy itd...po prostu studia...
Dopoty dopoki do kadr uczelnianych nie dotrze ta smutna prawada,ze wyksztalcenia z ich uczelni nie jest uznawana (skoro wszystko trzeba powtarzać!!) nie ma szansy na normalnosc...
Po prostu brak egzaminow z calosci studiow zamiasr egz.mgr i seminariow powoduje iz korporacje i PRACODAWCY nie wiedza co umie absolwent prawa ,a wewnetrzna weryfikacja to za malo.Nikt dzisiaj nie da temu wiary!
Sadze,ze uczelnie wyzsze powinny przestac tyranizowac studentow prawa i wprowadzic 2 drogi ukonczenia studiow:
-droga egzaminu z calosci studiow
-droga akademicka-seminaria i praca mgr.
Dyskutowalo sie na ten temat,ale temat ucichl...ponoc prawo w Poznaniu mialo takie rozwiazanie wprowadzic,na razie cisza.Nie wiadomo dlaczego.
i róbcie co chcecie - tylko pamiętajcie za to co zrobicie całym majątkiem odpowiecie. Prawnicy dalej będą żyć nieźle albo was broniąc albo dochodząc odszkodowań od was. Zresztą dzisiaj pomoc prawną może świadczyć każdy nawet z wykształcenia hydraulik - więc do dzieła nie jest wam potrzebny żaden tytuł zawodowy.
Notariuszem może dzisiaj zostać urzędnik na podstawie prawa o notariacie: "osoby, które po ukończeniu wyższych studiów prawniczych przez okres co najmniej 5 lat w okresie nie dłuższym niż 10 lat przed złożeniem wniosku o dopuszczenie do egzaminu były zatrudnione w urzędach organów władzy publicznej i wykonywały wymagające wiedzy prawniczej czynności bezpośrednio związane ze świadczeniem pomocy prawnej na rzecz tych urzędów".
Natomiast dyskusja pod tytułem "Czemu by zostać prawnikiem trzeba ukończyć prawo?" szczerze mówiąc mnie przerasta :)
P.S. Te "predyspozycje specjalne" do zostania lekarzem, które podałeś, czyli, że lekarz nie może zemdleć na widok krwi to taki wątek humorystyczny czy Ty tak serio? :)
Co do tego, że prawo się zmienia wraz z ekipą rządzącą niestety musze się zgodzić. I takie tworzenie prawa pod konkretne interesy, bez przemyślanej wizji, w którą stronę ma prawo zmierzać jest jednym z większych problemów naszego systemu prawnego. Ale wciąż nie rozumiem co zmiennośc prawa ma wspólnego z tematem dyskusji...
Fascynuje mnie skąd taka nienawiść do prawników i bawi mnie opór przed porównywaniem prawników do jakiegokolwiek innego zawodu, a biegłość z jaką przeciwnicy notariatu porównują notariat łaciński z instytucja notariusza publicznego z systemu anglosaskiego...
Naprawdę uważasz, że inżynier czy weterynarz będzie lepszym notariuszem niż absolwent pięcioletniego prawa po 2.5 latach aplikacji i 2 latach asesury?