Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych już w poniedziałek zaleciło turystom wybierającym się do Turcji zachowanie ostrożności oraz unikanie demonstracji i zgromadzeń publicznych. Na razie nie wzywa biur turystycznych do odwoływania wyjazdów. Także klienci nie martwią się, że antyrządowe protesty w dużych miastach Turcji mogą pokrzyżować im plany wakacyjne.
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych już w poniedziałek zaleciło turystom wybierającym się do Turcji zachowanie ostrożności oraz unikanie demonstracji i zgromadzeń publicznych. Na razie nie wzywa biur turystycznych do odwoływania wyjazdów. Także klienci nie martwią się, że antyrządowe protesty w dużych miastach Turcji mogą pokrzyżować im plany wakacyjne.
/>
Największe biuro, Itaka, otrzymało wczoraj zaledwie kilka zapytań o sytuację w Turcji. Jak wyjaśnia wiceprezes zarządu Itaki Piotr Henicz, Polacy w przeciwieństwie do innych nacji są odporni na takie wydarzenia. Nawet więcej – traktują je jako sposób na oszczędności. – Jeśli coś takiego się dzieje, to upatrują w tym okazji do tańszych wakacji – mówi Henicz.
Z kolei Artur Rezner z TUI Polska zapewnia, że tego typu zdarzenia nie wpływają na komfort wypoczynku turystów.
Podobnie było dwa lata temu, kiedy wybuchła arabska wiosna – nasi dotąd jeździli na objęte nią tereny, dokąd biura nie zaczęły wycofywać danych krajów z oferty.
Turcja od lat utrzymuje się w czołówce najpopularniejszych kierunków turystycznych. W tym roku z udziałem na poziomie 15,2 proc. jest na trzecim miejscu wśród najlepiej sprzedających się miejsc w biurach podróży – wynika z danych Polskiego Związku Organizatorów Turystyki. To oznacza, że na wakacje do Turcji wybiera się 180 tys. osób. Co ciekawe, Antalya to najpopularniejszy kurort wypoczynkowy polskich turystów. Wyprzedza egipskie Hurghadę i Szarm el-Szejk, które zajmują kolejne miejsca.
Na razie sytuacja w Turcji jest napięta. Wczoraj wicepremier tego kraju Bulent Arinc przeprosił protestujących za nadmierne użycie siły przez policję w początkowej fazie protestów i przyznał, że demonstracja przeciw zabudowie stambulskiego parku Gezi była legalna. Dodał jednak, że nie sądzi, by na przeprosiny zasługiwały osoby, które powodują zniszczenia na ulicach. Mniej koncyliacyjny jest premier Recep Tayyip Erdogan, który powiedział, iż ma nadzieję, że zanim wróci z podróży do krajów Afryki Północnej, sytuacja zostanie opanowana. Protestujący mają jednak inne zdanie w tej sprawie – teraz to ustąpienie szefa rządu jest ich głównym żądaniem. Wczoraj do protestów przyłączyły się związki zawodowe, które rozpoczęły dwudniowy strajk. W dotychczasowych starciach zginęły dwie osoby, a rannych zostało 64 protestujących i 244 policjantów.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama