Ponad 6 tys. lekarzy podpisało apel do Bartosza Arłukowicza, ministra zdrowia, aby ten zapobiegł kolejnemu kryzysowi, który czeka pacjentów za półtora tygodnia. Po 1 lipca lekarze mają wypisywać pacjentom tylko recepty pełnopłatne. Większość z nich nie podpisze też indywidualnych umów o refundację z NFZ, co pozbawi leków ze zniżką pacjentów leczących się prywatnie.
Ponad 6 tys. lekarzy podpisało apel do Bartosza Arłukowicza, ministra zdrowia, aby ten zapobiegł kolejnemu kryzysowi, który czeka pacjentów za półtora tygodnia. Po 1 lipca lekarze mają wypisywać pacjentom tylko recepty pełnopłatne. Większość z nich nie podpisze też indywidualnych umów o refundację z NFZ, co pozbawi leków ze zniżką pacjentów leczących się prywatnie.
Minister zdrowia spotkał się wczoraj z przedstawicielami samorządu lekarskiego i aptekarskiego. Uczestniczył również w spotkaniu zorganizowanym przez rzecznika praw pacjenta. Jednak rozmowy nie przyniosły przełomu. Jacek Kozakiewicz z Naczelnej Rady Lekarskiej po spotkaniu z ministrem poinformował, że szef resortu ocenia umowę na wypisywanie recept refundowanych jako złą i uważa, że powinna być zmieniona. Dodał jednak, ze decyzję w tej sprawie minister uzależnia od wyboru nowego prezesa NFZ.
Bartosz Arłukowicz zadeklarował pilne działania, aby procedura wyboru prezesa zakończyła się jak najszybciej. Przeszkodą w spełnieniu tej obietnicy może być jednak duża liczba kandydatów. Jak poinformowała Agnieszka Gołąbek, rzeczniczka prasowa Ministerstwa Zdrowia, do konkursu o fotel prezesa NFZ zgłosiło się 15 osób. Zespół powołany przez ministra zdrowia wybierze spośród nich trzech. Ich nazwiska przedstawi ministrowi. Ten zaś kandydaturę jednego z nich przedłoży premierowi. Wcześniej kandydatów przedstawionych ministrowi powinna zaakceptować rada NFZ. Ta zbiera się jednak dopiero 28 czerwca.
Według informacji uzyskanych przez DGP jest mało prawdopodobne, żeby do tego czasu zakończyły się przesłuchania wszystkich kandydatów na stanowisko prezesa.
Wcześniej zatem o swoich dalszych krokach w sprawie umów zdecydują lekarze. Już jutro na posiedzeniu w Lidzbarku Warmińskim zbiera się bowiem Naczelna Rada Lekarska. Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy (OZZL) opowiada się za protestem.
– Usuniecie zapisów o karach w indywidualnych umowach lekarzy to jedynie pierwszy krok. Docelowo zapisy o karach powinny zniknąć także z umów, jakie z funduszem podpisali wszyscy świadczeniodawcy. Jeśli tak się nie stanie, szpitale i przychodnie będą mogły przerzucać kary za nienależną refundację na lekarzy – podkreśla Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL.
Dlatego pacjenci nie mogą mieć pewności, że po 1 lipca kupią leki ze zniżką. Protest lekarzy w szpitalach ma bowiem polegać na wypisywaniu recept na specjalnych drukach. NFZ nie będzie ich honorował, więc pacjenci za tak przepisane medykamenty będą musieli zapłacić 100 proc. ich ceny.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama