To może być kolejna afera, która wstrząśnie firmami budującymi polskie drogi. Kolejne z nich zostały przyłapane na stosowaniu materiałów nie trzymających ani norm technicznych, ani norm bezpieczeństwa. Chodzi o asfalt. W procederze uczestniczyli również inspektorzy nadzoru budowlanego, fałszujący wyniki badań.

Portal Forbes ujawnia stenogramy podsłuchów ABW, na których słychać, jak firmy budowlane w porozumieniu z inspektorami budowlanymi „ poprawiają” wyniki badań ujawniających stosowanie nieodpowiedniego asfaltu.

Stenogramy powstały w 2009 r. i dotyczą rozmowy b. dyrektora GDDKiA z członkami zarządu TEERAG ASDAG, austriackiej firmy tworzącej konsorcjum z polską spółką Intop Tarnobrzeg, która wygrała przetarg na realizację etapu 2 południowej obwodnicy Warszawy Puławska - Lotnisko - Marynarska w Warszawie wraz z dojazdem do Okęcia (łącznie ponad 8 km trasy S2 za 1,12 mld zł).

Inny ujawniony stenogram dotyczy budowy drogi krajowej nr. 2. przez konsorcjum: PRD RDP Siedlce, PRD-B Gostynin, PBDiM Mińsk Mazowiecki. Kontrakt wart był ponad 110 mln zł.

Poczekamy aż się rozsypie...

W stenogramie pierwszym b. dyrektor GDDKiA ostrzega członka zarządu TEERAG ASDAG o wykryciu odchylenia od normy o 28 proc. w użytym asfalcie. Chodzi, jak wyjaśnia, o ścieralność i nasiąkliwość. Radzi co z tym zrobić – np. poczekać, aż się rozsypie i wymienić…

Równie ciekawie, wg stenogramów ujawnionych przez Forbesa, wyglądała rozmowa poirytowanego prezesa PBDiM z Mińska Mazowieckiego, który dzwoni do znajomego inspektora z laboratorium na Korkowej.

Inspektor: zawsze pomogę...

Jak się okazuje, mimo uprzedzenia o kontroli, podmienione próbki asfaltu, również nie trzymały normy… Inspektor jednak uspokaja: „Słuchaj, wszystko odkręcimy. Chyba nigdy nie było przypadku, że coś nie chciałem pomóc?"

To tylko niewielki fragment podsłuchów, ujawniających kulisy budowania dróg w Polsce. Sądząc po ujawnionej nie tak dawno aferze z pasem startowym w Modlinie, „zastosowaniem” piachu a nawet zmrożonego śniegu do budowy autostrad, problem może być zdecydowanie większy. A to oznacza, że w ciągu najbliższych dwóch, trzech lat, polski sukces drogowy może zamienić się w polską rzeczywistość drogową – pełną dziur, wyrw i śledztw. Te być może coś wyjaśnią, ale dróg nam nie poprawią...