Ten tak zwany Tor Messenger nie będzie korzystał z usług ciemnego internetu, czyli ukrytych portali i usług. Ale tak jak Tor będzie wykorzystywał wiele elementów sieci, by na przykład trudno było ustalić, gdzie znajduje się nadawca danej wiadomości.
"Cała usługa ma się opierać na dużej liczbie komputerów pracujących w ramach wolontariatu, rozrzuconych po całym świecie, które będą pełniły funkcje punktów przekaźnikowych. To będzie oczywiście zmienne, to nie będą stałe elementy" - tłumaczy IAR Krzysztof Konieczny, szef firmy zajmującej się zabezpieczeniami internetowymi.
Z komunikatora będą mogli korzystać użytkownicy popularnych portali takich jak Facebook, Google, Twitter lub Yahoo. Takie narzędzie może pomóc na przykład ludziom walczącym z korupcją, zwłaszcza w tych krajach, gdzie panuje ostra cenzura. Autorzy projektu mówią, że są społecznością skupioną wokół internetowej grupy Mozilla.