2011 rok był na rynku kredytów hipotecznych bardzo dobry, a przynajmniej jego pierwsza połowa. Przez cały rok klienci chętnie zaciągali kredyty – twierdzi Paweł Majtkowski z Expandera, cytowany przez portal newseria.pl.

Na sytuację na rynku mieszkaniowym w dużym stopniu wpływa sytuacja na rynku kredytów hipotecznych, ich dostępność i podaż – argumentuje główny analityk Expandera. Dlatego, jego zdaniem, mijający rok należy podzielić na dwa etapy.

„W pierwszej połowie roku mieliśmy ciągły wzrost z jednej strony i podaży kredytów, i popytu. Klienci bardzo chętnie zaciągali kredyty. Bankowcy bardzo chętnie tych kredytów udzielali. Spadały też marże. W drugiej połowie ten trend uległ zastopowaniu. Marże zatrzymały się na poziomie około 1,5 proc. tych najniższych marż w przypadku kredytów zaciągniętych w euro, oraz około 1 – 1,2 dla złotówek. Taki scenariusz dotrwał właściwie do końca roku” – podkreśla Majtkowski.

Równocześnie przez cały czas występowały pewne ograniczenia w dostępie do kredytów, głównie za sprawą rekomendacji S, która wchodzi w życie w nowym roku. Ale bankowcy przygotowywali się do jej wprowadzenia wcześniej. Ekspert Expandera wymienia tu dwa najważniejsze elementy. To ograniczenie kwoty wysokości raty do maksymalnie 42 proc. dochodów danej osoby dla kredytów walutowych, a także wyliczanie zdolności kredytowej jak dla 25 lat w przypadku kredytów zaciąganych na okres 25 lat i dłużej.

Jednak jeśli oceniamy cały rok to trzeba powiedzieć, że to był rzeczywiście rok bardzo dobry - uważa Paweł Majtkowski, główny analityk Expandera - Nie tak dobry jak lata rekordowe np. rok 2008, ale kredytów udzielono rzeczywiście sporo, chociaż od połowy roku to wszystko zaczynało się psuć.