– W Rodzinie na Swoim było ok. 20 banków. Ostatecznie na rynku przewodziły trzy banki i one przyczyniły się do takiego sukcesu tego programu. Tym bardziej, że część banków w trakcie programu wycofywała się z niego, część zmieniała strukturę organizacyjną – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Piotr Styczeń. – Według naszego rozeznania, liczba 10 banków lub niewiele mniejsza jest wystarczającą, żeby konkurować na rynku o klientów, którzy w liczbie około 115 tys. powinni skorzystać z programu.
Możliwa zmiana założeń
Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej chce, by program ruszył od przyszłego roku. Do 2018 roku rząd przeznaczy na dopłaty do mieszkań ponad 3,2 mld zł. Zgodnie z założeniami, program ma dotyczyć tylko mieszkań z rynku pierwotnego. Ale resort dopuszcza, że dofinansowany będzie mógł być również zakup domu jednorodzinnego.
– Byłby to powrót do klasycznej definicji domu jednorodzinnego, zgodnej z prawem budowlanym, która wyraźnie mówi, że dom jednorodzinny to są dwa lokale, w tym jeden na pewno mieszkalny. My dotychczas stosowaliśmy w MDM definicję, że są to dwa lokale mieszkalne – wyjaśnia Piotr Styczeń. – Widząc nastroje, które panują na rynku, nie będziemy się sprzeciwiać takiej zmianie, ale zasada musi być jedna – dom nie może być zbyt duży i musi być nowy.
W jego ocenie górną granicę metrażu mogłoby stanowić 100 m2 powierzchni użytkowej.
– W takiej sytuacji garaż mógłby być wolnostojący. Taki metraż powinien wystarczyć młodej rozwijającej się rodzinie na co najmniej kilkanaście lat dobrego, standaryzowanego wysoko życia – tłumaczy wiceminister.
Podkreśla przy tym, że dopłacanie do większych metraży mijałoby się z celem programu.
– Większe domy nie wchodziłyby w grę. Nie jesteśmy zwolennikami kierowania pieniędzy tam, gdzie ktoś chciałby wybudować czy kupić dom 200-metrowy. To nie są już czasy, w których z budżetu państwa powinniśmy dotować tego typu zdarzenia gospodarcze – podkreśla Styczeń.
Górną granicą objęta będzie również cena metra kwadratowego kupowanego mieszkania. Tu resort również dopuszcza możliwość zmian tak, by jeszcze więcej mieszkań kwalifikowało się do programu MDM.
– Nasze stanowisko jest takie: jeżeli pula środków z budżetu państwa i wysokość dopłat zostaną utrzymane, to nie będziemy się sprzeciwiać powiększeniu oferty z rynku podażowego, czyli tej droższej lub korzystniej lokowane , która mogłaby dotrzeć do beneficjentów programu w ramach poprawki, którą ewentualnie przyjmą posłowie – tłumaczy wiceminister.
Sejm pracuje obecnie nad projektem ustawy, która wprowadzi program w życie.
Rządowy program Mieszkanie dla Młodych kierowany jest do osób do 35. roku życia, małżeństw lub singli, którzy kupują swoje pierwsze mieszkanie na kredyt.