Słabnące wyniki oglądalności telewizji publicznej wykorzystała komercyjna konkurencja. TVN24 wyprzedza już tylko wielka czwórka.
ikona lupy />
Wiosna w telewizji / Dziennik Gazeta Prawna
Jak wynika z danych Nielsena zebranych dla DGP, udziały w rynku tzw. wielkiej czwórki – mimo inwestycji w wiosenne nowości – spadły. W porównaniu z wiosną 2015 r. widzów w grupie 4+ (powyżej czwartego roku życia) traciły zarówno Polsat i TVN, jak i TVP. Publiczny nadawca zanotował największe spadki. Rok temu dwa główne kanały telewizji publicznej miały łącznie 22 proc. udziałów w rynku, pod koniec maja 2016 r. było to już 20,3 proc.
TVP od początku roku traci widownię praktycznie w każdym tygodniu. Zawirowania związane ze zmianami w kierownictwie i przemodelowanie ramówek okazały się nie najszczęśliwszym posunięciem – ocenia Sergiusz Geller z Havas Media Group.
W TVP 1 na spadki pracowały m.in. publicystyka i informacje.
– „Warto rozmawiać” przyciągało niespełna 700 tys. widzów, a wiodący program informacyjny – „Wiadomości” – od marca do maja oglądało średnio o 700 tys. widzów mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Mizerną oglądalność ma też „Pegaz” – to zaledwie 200 tys. widzów, tu jednak warto zwrócić uwagę na dość wymagającą dla widza ogólnotematycznego kanału formułę i tematykę. Spośród nowości nieźle wypadał natomiast „Bodo”, który wprawdzie nie powtórzył sukcesu „Rancza”, ale również wyżej postawił poprzeczkę, opowiadając historię amanta polskiego kina z dwudziestolecia międzywojennego – wyjaśnia Joanna Nowakowska z MEC.
Udany okazał się za to powrót programu „Kocham Cię, Polsko!”. – TVP od początku roku miała swoje dobre momenty, chociażby transmisje z festiwalu „Eurowizja 2016” czy z wydarzeń sportowych – mecz Polska–Serbia oraz finał Pucharu Niemiec. – Zapewne w odbudowaniu pozycji pomogą transmisje z meczów Polaków i fazy pucharowej Euro 2016 – przyznaje Geller. Mistrzostwa wesprze też Polsat. Stacja Zygmunta Solorza-Żaka tej wiosny stawiała na znane i sprawdzone formaty, jak: „Must Be the Music”, „Top Chef” czy „Hell’s Kitchen. Piekielna Kuchnia” oraz „Dancing with the Stars”. Ten ostatni, choć stracił widzów, był wciąż najpopularniejszym rozrywkowym show tej wiosny. Nowości Polsatu takich sukcesów nie odniosły. Serial „Powiedz tak” oglądało niespełna milion osób. A show „Surprise, Surprise” został zdjęty z anteny już po pierwszym odcinku.
Zwycięzcą telewizyjnej walki o widza tej wiosny był TVN. Co prawda nie wszystkie nowości stacji osiągnęły zakładane wyniki, ale nadawcy w końcu udało się trafić w gusta widowni z nowym serialem. W ostatnich latach TVN wypuścił kilka produkcji, które spadały po pierwszym sezonie. „Druga szansa” z Małgorzatą Kożuchowską przyciągnęła ponad 2 mln widzów i zanotowała lepsze wyniki niż nadawany rok temu w tym samym paśmie rozrywkowy show „Top Model”. Już wiadomo, że będzie kontynuowana. Dobrze przyjęty został też „MasterChef Junior” (2,8 mln widzów powyżej 4. r.ż.) oraz powrót hitu sprzed lat, „Agent – Gwiazdy” (1,7 mln).
Kupiona w 2015 r. przez amerykański koncern Scripps Networks Interactive grupa tej wiosny zaskoczyła pozostałych graczy – jeszcze nikt nie zdecydował się na start z nową ramówką tak wcześnie – pierwsze nowe odcinki popularnych programów zostały wyemitowane już 8 lutego.
– Jak widać po średnich wynikach oglądalności i udziałach w widowni, ten ruch opłacił się Grupie TVN; w ujęciu od lutego do maja to TVN był liderem w komercyjnej grupie widzów (16–49 lat). Zyskał również w ujęciu rok do roku, dystansując bardzo mocny w tym okresie Polsat – mówi Geller.
– W przypadku TVN wcześniejszy start ramówki oznacza jednak strategiczne odpuszczenie czerwca, czyli wciąż gorącego miesiąca na rynku reklamy. Czy nadawca postanowił nie wytaczać ciężkich dział w czasie, gdy konkurencja będzie emitować Euro? – zastanawia się Nowakowska. Zauważa też, że główne kanały w Polsce wciąż dość konserwatywnie planują ramówki i serwują widzom sześć miesięcy premier, a później sześć miesięcy powtórek. Żadna nie wyłamała się dotąd z tego trybu i nie próbowała „poza sezonem” sięgnąć po widzów i reklamodawców.
– Ci ostatni wypłaszczali w ostatnich latach sezonowość wydatków, przesuwając budżety na tańsze miesiące. Niewykluczone, że pójście tropem tych amerykańskich sieci (AMC, NBC), które premierowe seriale serwują przez cały rok, mogłoby się opłacić także polskim nadawcom. Na przykład w wakacje główne kanały zawsze tracą widzów, którzy odpływają w kierunku mniejszych stacji – mówi Nowakowska. Sęk w tym, że w wakacje telewizyjna widownia się kurczy. W styczniu i lutym czas oglądania jest niemal o godzinę dłuższy niż w lipcu i sierpniu. – Może warto byłoby mocniej powalczyć o rynek właśnie w tych pierwszych miesiącach roku – lutowe premiery i wiosenny wynik TVN pokazują, że to może być dobry kierunek – podkreśla Nowakowska.
Mniejsze stacje, choć na inwestycje w program wydały znacznie mniej niż główni gracze, tej wiosny zyskiwały widzów. Rekordy pobiła Telewizja Puls, której oba kanały mają już ponad 6 proc. udziałów w rynku. – Jesteśmy trzecią komercyjną grupą telewizyjną w Polsce, która wyprzedza wiodące światowe grupy medialne – mówi Dariusz Dąbski, prezes stacji, i ucina spekulacje na temat sprzedaży udziałów Pulsu. Od kilku miesięcy mówiło się o negocjacjach w tej sprawie między TV Puls a Discovery. Amerykański nadawca próbował już wcześniej wejść do naziemnej telewizji cyfrowej w Polsce, ale bez sukcesu. – Kupujemy programy od wszystkich wiodących graczy na rynku, więc przy okazji toczą się rozmowy dotyczące innych możliwości współpracy służącej wykorzystaniu potencjalnej synergii. Nie oznacza to, że prowadzę formalny proces sprzedaży – mówi Dąbski. I dodaje, że rynek telewizyjny zmierza w stronę konsolidacji.
Warto też zauważyć skok, jaki notuje TVN24. Udziały w rynku informacyjnego kanału w porównaniu z wiosną 2015 r. poszybowały z 2,9 do 3,6 proc. Dzięki temu wskoczył na piątą pozycję w rankingu najpopularniejszych stacji w Polsce.