Zmiany w Rekomendacji T, mające uprościć dostęp klientów do kredytów, w obecnym kształcie wręcz go utrudniają – alarmują bankowcy. Zdaniem Krzysztofa Pietraszkiewicza, prezesa Związku Banków Polskich, obecnie proponowane zapisy nie sprawdzają się szczególnie w przypadku udzielania kredytów samochodowych.

Bankowcy oceniają, że nowe zapisy ułatwią zaciąganie jedynie pożyczek do ok. 8 tysięcy złotych. Obecne propozycje KNF odnoszące się do wyższych kwot, mogłyby w praktyce jeszcze bardziej zablokować możliwość pożyczania pieniędzy w banku.

– Przy kredytowaniu zakupu samochodów, kiedy portfel kredytowy jest bardzo dobrej próby. Zdaje się, że miałoby dojść do pewnego zaostrzenia w tym obszarze. Będziemy dyskutować z KNF, aby jeszcze raz przyjrzeć się tej relacji – zapowiada w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.

Są dwie procedury, jedna jest uproszczona i dotyczy klientów znanych bankowi. Tu otrzymać kredyt będzie łatwiej. Druga dotyczy tych, którzy przyjdą do danego banku pierwszy raz. W tym przypadku propozycje KNF wręcz zwiększają liczbę zaświadczeń, które klient będzie musiał przedłożyć, by udowodnić swoją zdolność kredytową.

– Przecież samochód kupuje się raz na kilka lat, szukając najtańszego kredytu, który niekoniecznie musi być w naszym banku. A kwoty są wyższe niż te kilka tysięcy złotych – tłumaczy Pietraszkiewicz.

Dlatego większość klientów podlegać będzie tej drugiej, trudniejszej procedurze.

Komisja Nadzoru Finansowego, odnosząc się do tych wątpliwości, poinformowała Newserię, że projekt zmian w Rekomendacji T znajduje się obecnie w publicznych konsultacjach. KNF analizuje m.in. uwagi dotyczące banków samochodowych i na razie szczegółowe rozwiązania dotyczące poszczególnych kwestii nie zostały jeszcze ostatecznie przesądzone.

Kiedy w 2008 roku KNF zdecydował się na zaostrzenie przepisów regulacyjnych dotyczących udzielania kredytów, było to, zdaniem Krzysztofa Pietraszkiewicza, do pewnego stopnia uzasadnione. Po kilku latach okazało się jednak, że niektóre przepisy były zbyt rygorystyczne.

– Część klientów została wypchnięta z sektora bankowego i udała się w poszukiwaniu finansowania na inne rynki, niegwarantujące wysokiej jakości, a wręcz rynki, gdzie obowiązują bardzo wysokie stawki udzielania kredytów oraz pojawiają się pewne zjawiska, które można uznać za nieakceptowalne z punktu widzenia zasad chociażby współżycia społecznego czy bezpieczeństwa obrotu gospodarczego – mówi prezes Pietraszkiewicz.

Między innymi dlatego KNF zapowiada zmiany w rekomendacji. Krzysztof Pietraszkiewicz ma nadzieję, że poluzowanie przepisów doprowadzi do powrotu części klientów na rynek bankowy.

– Zmiany, których się spodziewamy w regulacjach nadzorczych są w kilku miejscach na tyle elastyczne, że pewne grupy klientów do nas będą mogły wrócić, bowiem inaczej będziemy wyliczać zdolność kredytową klienta, inaczej będziemy mogli szacować ryzyko. Będziemy mogli bardziej podchodzić do zarządzania ryzykiem portfela, a nie indywidualnego zaangażowania, to w przypadku klientów indywidualnych ma znaczenie – tłumaczy prezes ZBP.