Akademia Młodych Uczonych PAN opublikowała pod koniec sierpnia wyniki internetowej ankiety "Problemy instytutów i reforma PAN oczami młodych naukowców". W ankiecie poruszono m.in. kwestię problemów z łamaniem etyki. 24 proc. badanych wskazało, że w swoim instytucie zauważyło przejawy mobbingu, 16 proc. nepotyzmu, prawie 15 proc. dostrzegało problem nierzetelnych badań naukowych, prawie 12 proc. zwracało uwagę na nierzetelne recenzje prac naukowych a niecałe 7 proc. słyszało o raportowaniu pozorowanych wyników badań naukowych. Fałszowanie lub fabrykowanie wyników badań naukowych to problem zauważony przez 5 proc. badanych a plagiaty - przez 4 proc. osób.
Wiceprzewodniczący komisji ds. etyki w nauce PAN prof. Andrzej Górski w rozmowie z PAP przyznał, że dane na temat łamania zasad etyki w instytutach PAN nie są dla niego szokujące. "Łamanie zasad etyki w nauce to jest choroba ogólnoświatowa. Ale są kraje, które podjęły z tym walkę" - dodał.
Również autorzy badania podkreślają, że choć w badaniu brali udział tylko naukowcy z instytutów PAN, to problemy z łamaniem etyki w nauce dotyczą całego środowiska akademickiego. PAP nie dotarła do równie szerokich badań, które badałyby skalę negatywnych zjawisk dot. etyki na polskich uczelniach czy w instytutach badawczych.
Prezes PAN prof. Jerzy Duszyński powiedział w rozmowie z PAP, że ubolewa, iż w instytutach PAN może dochodzić do łamania etyki. "To niszczy zaufanie i współpracę, czyli warunki niezbędne do prowadzenia dobrej pracy naukowej. Podważa również wiarygodność naukowców w społeczeństwie" - powiedział. I zaznaczył: "Jeżeli nie będziemy stanowczo przeciwdziałać łamaniu zasad etyki w nauce, to te nieprawidłowości dalej się będą zdarzać. A mało o takich stanowczych działaniach słyszę" - powiedział.
Wynikami ankiety nie jest zaskoczona również jedna z autorek badania, dr hab. Nicole Dołowy-Rybińska z Instytutu Slawistyki PAN. "Zdawaliśmy sobie sprawę, że mobbing istnieje w środowiskach akademickich, bo są one bardzo zhierarchizowane. Takim środowiskiem jest również PAN" - powiedziała PAP.
Podkreśliła, że na łamanie zasad etyki w nauce nie można się zgadzać. "To, co możemy i co należy zrobić, to zwrócić na te zjawiska uwagę i powiedzieć: one nie powinny mieć miejsca. Jeżeli nie będziemy reagować wystarczająco ostro, to sami sobie robimy krzywdę" - dodała. Według niej trzeba wspomagać ofiary tych negatywnych zjawisk. "Pracownicy powinni wiedzieć, jakie mają prawa i gdzie mogą szukać wsparcia, jeśli np. spotyka ich mobbing" - powiedziała badaczka.
Jej zdaniem zjawiska takie jak plagiaty, prowadzenie nierzetelnych badań naukowych czy dopuszczanie się nierzetelnych recenzji, np. zbyt przychylnych, pośrednio uderzają w jednostkę badawczą, w której do nich dochodzi. "A zjawiska te nie są w Polsce wystarczająco tępione" - uważa.
Według prezesa Duszyńskiego działania na rzecz poprawy etyki w nauce powinny być wzmocnione na wszystkich poziomach instytucji naukowych. "Jeśli kilka takich spraw byłoby potraktowanych surowo, zakres zachowań nagannych by się zmniejszył. Jeśli nie ma odpowiedzi środowiskowej, nie ma hamulców" - podkreślił.
Nicole Dołowy-Rybińska uważa zaś, że jeśli chodzi o instytuty PAN, to powinno się powołać np. rzecznika praw pracownika, do którego naukowiec mógłby się zwrócić o pomoc, gdyby się spotkał z nieprawidłowościami w instytucie. Pomysł ten spodobał się prof. Duszyńskiemu. "Będziemy pracowali nad nową ustawą o PAN i możemy tam zapisać, że rzecznicy ds. etyki powinni być w każdym instytucie" - zapowiedział. Wyjaśnił, że w czołowych instytucjach naukowych często jest wyznaczona taka właśnie doświadczona osoba, która pomaga naukowcom zwalczać różne nieprawidłowości związane z etyką w nauce. "Taka osoba - gwarantująca poufność i bezstronność - wie, które konflikty są tylko pozorne, a których nie wolno zamiatać pod dywan. I jeśli natrafi na sytuację naruszenia etyki, stanowczo reaguje i alarmuje kierownictwo jednostki naukowej" - opisał zadania rzecznika prezes PAN.
Z kolei współautor badania AMU PAN, dr hab. Karol Palka z Instytutu Matematycznego PAN w rozmowie z PAP mówił o innej możliwości zmniejszania skali problemów z etyką w pracy naukowej. „Jeśli chodzi o nieetyczne zachowania związane z działalnością naukową, to z naszej ankiety można wyciągnąć wniosek, że środowisko akademickie powinno poświęcić więcej czasu na dyskusje o tym, jak ważne jest, żeby w badaniach nie iść na skróty kosztem staranności i uczciwości, czy na dyskusje o zasadach współautorstwa prac naukowych i o znaczeniu rzetelnych ocen, także tych negatywnych. Tego nie da się nauczyć w dzień, ale można tutaj rozważyć szkolenia, które uwrażliwią naukowców - zarówno młodych jak i dojrzałych badaczy, w tym kierowników zespołów badawczych - na kwestie etyki" - przekonywał.
Również prof. Andrzej Górski optuje za wprowadzeniem obowiązkowych zajęć z etyki w nauce - ale jeszcze na etapie studiów. "Są już wypracowane pewne normy międzynarodowe. Pewne reguły gry, jeśli chodzi o to, co w nauce jest dopuszczalne, a co nie. Wielu problemów dotyczących etyki w Polsce by nie było, gdyby takie zajęcia były prowadzone" - powiedział. Jego zdaniem przynajmniej niektóre przypadki naruszenia zasad etyki w nauce wynikają z braku niezbędnej wiedzy. Jak dodał, w USA instytucja naukowa, która nie ma programu edukacji w zakresie etyki w nauce i zasad postępowania w przypadku jego naruszenia, zostaje odcięta od publicznego finansowania. "Zróbmy taki krok i w Polsce" - zaproponował. Według niego taką decyzję może podjąć odgórnie resort nauki. A jeśli nie, kursy mogą wprowadzić oddolnie uczelnie, aby zapobiegać powstawaniu nieprawidłowości.
Prezes PAN był jednak sceptyczny wobec pomysłu obowiązkowych kursów. "Po co robić szkolenia, że nie można oszukiwać w pracy naukowej albo, że nie wolno być aroganckim i że trzeba odnosić się z szacunkiem do swoich współpracowników? Według mnie to jest oczywiste! Takie szkolenia niewiele by zmieniły" - powiedział.
Prof. Górski na pytanie, dlaczego zdarza się, że naukowcy łamią zasady etyczne, odpowiedział: "Jeżeli jest mistrz, który swoim autorytetem daje przykład, to i jego podopieczni wykazują większą troskę o zachowanie wymaganych reguł. A niestety, na przykładzie medycyny - którą się zajmuję - mogę powiedzieć, że autorytetów w Polsce ubywa".