Kłopoty Dreamlinerów będą się powtarzały - uważa ekspert lotniczy Michał Setlak. Wczoraj dwa samoloty w barwach PLL LOT, które miały lecieć do Toronto i do Chicago, nie wystartowały o czasie. Jeden zabrał pasażerów dziś rano, drugi jest cały czas naprawiany, a pasażerowie muszą korzystać z innych połączeń.

Michał Setlak, zastępca redaktora naczelnego czasopisma „Przegląd Lotniczy", mówi IAR, że te maszyny są nową konstrukcją, a zastosowane w nich rozwiązania techniczne mogą jeszcze przez jakiś czas zawodzić. Samolot jest bezpieczny ale mnogość nowoczesnych systemów powoduje, że nie wszystkie zawsze są sprawne w 100 procentach. Jego zdaniem tak jest zawsze z każdą nowa konstrukcją.

Zdaniem Michała Setlaka zarówno producenci jak i szefowie LOTu mają świadomość, że kłopoty techniczne w Dreamlinerech są nieuniknione, ale to zostało zapewne uwzględnione w kontrakcie. Ekspert uważa, że z powodu występowania potencjalnych usterek cena za pierwsze maszyny dla Polski była zdecydowanie niższa niż za kolejne samoloty.

W jednej z maszyn doszło do drobnej usterki systemu identyfikacji samolotu w powietrzu, w drugiej pojawił się kłopot z zasilaniem w samolocie.